reklama
reklama

Agresywny ojciec uderzył drzwiami czterolatka. Szpital odmówił badania, bo dziecko było "niewspółpracujące"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: pixabay

Agresywny ojciec uderzył drzwiami czterolatka. Szpital odmówił badania, bo dziecko było "niewspółpracujące" - Zdjęcie główne

Spanikowanej matce nie zaproponowano przewiezienia dziecka karetką do szpitala w Łodzi | foto pixabay

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Łódzkie Pijany mężczyzna kopnął drzwi, za którymi stało 4-letnie dziecko. Trudno w to uwierzyć, ale kiedy matka udała się z nim do szpitala, nie uzyskała tam oczekiwanej pomocy. Jak mówi, lekarz powiedział jej, że nie zrobi prześwietlenia, bo "dziecko płacze i jest niewspółpracujące".
reklama

Według relacji kobiety, lekarz, który ich badał, polecił udanie się z malcem do Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, ponieważ funkcjonuje tam oddział ratunkowy dla dzieci. 

Dziecko narzekało na ból brzucha, nudności i "zawieszało się". Nie zostało zbadane przez lekarza. " Jestem przerażona tym, jaka panuje znieczulica" 

Sytuacja miała miejsce w Tomaszowie Mazowieckim pod koniec maja. Policja została wezwana do awantury domowej. Na miejscu okazało się, że problemem jest pijany mężczyzna, który w przypływie złości kopnął w drzwi. Okazało się, że za nim stało czteroletnie dziecko. Funkcjonariusze ustali, że agresor nie chciał zrobić mu krzywdy. Mężczyzna został więc pouczony, a mamie dziecka polecono konsultacje z lekarzem. Kobieta udała się więc na SOR. 

Jako pierwszy o sprawie poinformował portal nasztomaszow.pl. Sytuacje natomiast opisała w internecie pani Katarzyna, która zastanawiała się, co się dzieje z  tomaszowskim szpitalem?

Dlaczego nie przyjmuje dzieci po wypadkach, upadkach i urazach? Kiedy pojechałyśmy na SOR, gdzie bardzo szybko zostałyśmy przyjęte, za co dziękujemy, pan doktor stwierdził, że nic nie może zrobić, że jedynie może sprawdzić źrenice i to wykonał, kiedy dziecko było na moich rękach. Pytałyśmy, czy możemy zrobić prześwietlenie. Pan doktor odpowiedział, że nie, bo dziecko płacze i jest niewspółpracujące i że nie ma sensu robić części badań w jednym szpitalu a części drugim. Gdyby było zagrożenie życia, to wtedy wysłaliby dziecko karetką do Łodzi. To ja się pytam: po co jest ten SOR?

 - relacjonowała kobieta. Jak dodała, dziecko narzekało na ból brzucha, nudności i "zawieszało się". Mimo tego nie zostało przewiezione karetką do Łodzi. Mama o transporcie musiała pomyśleć we własnym zakresie. 

Jeśli przychodzi do szpitala roztrzęsiona matka z dzieckiem, to lekarz nie bada dziecka i nie uspokaja matki? Nie powinien ten lekarz sprawdzić, czy dziecko nie ma obrażeń, zasinień? Nie powinien uspokoić matki i na spokojnie wyjaśnić, jak wyglądają procedury? Gdzie tu jest obrona dzieci, troska o mieszkańców? Jestem przerażona tym, jaka panuje znieczulica 

 - pisała dalej pani Katarzyna. 

Prezes szpitala w Tomaszowie Mazowieckim: "Uruchomiono procedury, które w przyszłości zapobiegną takim przypadkom"

Do sprawy odniósł się już zarząd tomaszowskiej placówki medycznej. Prezes dr n. med. Wiesław Chudzik przyznał w wydanym oświadczeniu, że uruchomiono już procedury, które w przyszłości zapobiegną takim przypadkom.

W przypadku niedociągnięć zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe wobec osób, które się ich dopuściły. Zapewniamy, że dokładamy wszelkich starań by cały czas podnosić jakość świadczonych przez nas usług

 - przyznał. Wyjaśnił również, że SOR przyjmuje nagłe przypadki wymagające pilnej interwencji lekarskiej, natomiast NPL pozostałe.

Lekarz pediatra jest dostępny w NPL, a w SOR lekarz badający pacjenta może prosić o konsultacje pediatry będącego na dyżurze w Oddziale Pediatrycznym. Od 1 lipca sytuacja ma się zmienić. Połączone zostaną rejestracje NPL i SOR - pacjent w godzinach popołudniowych będzie po prostu zgłaszał się do szpitala, a ratownik medyczny po wysłuchaniu problemu będzie dokonywał wstępnej selekcji i kierował pacjenta odpowiednią ścieżką. Wówczas pacjent po rejestracji będzie badany przez lekarza (w SOR lub NPL) i będzie podjęta decyzja o dalszym postępowaniu, czyli: zaopatrzeniu w SOR, skierowaniu do oddziału w TCZ lub przekazaniu do innego szpitala.  Połączenie SOR i NPL w jedną jednostkę funkcjonalną zwiększy dostępność lekarza pediatry pracującego w NPL dla pacjentów zgłaszających się do SOR

 - podkreśla w oświadczeniu dr n. med. Wiesław Chudzik. Jak dodaje: " W szpitalu powiatowym nie są świadczone wszystkie specjalistyczne usługi i pacjenci często muszą być przekazani do innych ośrodków specjalistycznych. Często dziecko wymaga konsultacji chirurga dziecięcego, którego w naszym szpitalu nie ma. W ostatnim przypadku też tak było, bowiem dziecko po urazie głowy wymaga opieki chirurga dziecięcego. Zdarza się, że rodzice sami chcą jechać do oddziału chirurgicznego swoim transportem jeśli takim dysponują, a dziecko jest w dobrym stanie ogólnym". 

W sytuacji, kiedy rodzice nie dysponują transportem lub lekarz uzna, że stan zdrowia wymaga asysty ratownika lub lekarza podczas transportu - szpital przewozi takie dziecko karetką z opieką ratownika bądź lekarza.  - W szpitalu przez całą dobę jest obecny pediatra - zarówno w Oddziale Pediatrycznym, w POZ (8.00-18.00) i NPL (18.00-8.00) i można uzyskać konsultację pediatryczną z zaleceniami do dalszego postępowania - informuje prezes szpitala.

 

 

 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama