Sowy siedzą na wierzbie
Latem i jesienią sowy przesiadują na wierzbie tuż przy oknach szkolnych sal i korytarzy. Zimą przenoszą się na sosny w szkolnym ogrodzie.
- To niesamowite, jak siedzą na gałęziach, jedna obok drugiej, w zasadzie ciągle wybierają te same miejsca. Jako polonistka szukam motywu sowy w literaturze, a sowa jest symbolem mądrości i niech już tak zostanie, że do naszej szkoły uczniowie przychodzą zdobywać wiedzę
- mówi Renata Wiśniewska-Wika, dla której uszatki stanowią cenne wsparcie dydaktyczne.
Żywa lekcja biologii
Historia sów w Głownie zaczęła się od kilku sztuk, ale z roku na rok ptaków przybywało. Dziś, jak liczą nauczyciele, jest ich ponad 30. Kiedyś uszatki miały nawet swoje imiona, np. Basia czy Lusia.Sowia rodzina jest też żywą lekcją biologii dla młodzieży, która od lat z ciekawością podgląda życie uszatek. Uczniowie dobrze znają sowie zwyczaje i wiedzą, co to są wypluwki (czyli szczątki pokarmu niestrawionego przez ptaki).
Najwięcej o codziennych rytuałach i zwyczajach lęgowych ptaków może powiedzieć Barbara Sukiennik, która otwiera szkołę. Zdarzało się, że jedna z sów witała ją tuż przy wejściu, drepcząc wokół drzwi prawdopodobnie w poszukiwaniu pożywienia, czyli myszy, nornic. Pani Basia widziała nocne loty i letnie kąpiele, słyszała pohukiwania.
"Dlaczego nas wybrały? Nie wiemy, ale się cieszymy"
Obok szkoły są działki, ogrody. To i rozłożyste, zlokalizowane przy szkole drzewa, równoważą szkolny hałas, który potencjalnie mógłby odstraszyć sowy.
- Ogólnie sowa takie tereny jak ten omija, bo żyje przy cmentarzyskach, na obrzeżach lasu, woli miejsca mniej zaludnione. Dlaczego nas wybrały? Nie wiemy, ale się cieszymy
- mówi Barbara Sukiennik.
Sowy zaglądają w szkolne okna
Siedzące na wierzbie ptaki z ciekawością patrzą w szkolne okna, a w czasie pandemii, gdy placówka była pusta, nawet wchodziły do budynku.
- Zdarza się, że na szybach mamy odbite ich skrzydła, jakby się przeglądały i przytulały do szyb. Udało nam się też zrobić kilka zdjęć, jak sowy przez okna zaglądają na szkolne korytarze
- opowiada pani Barbara.
Placówka, nazywana polskim Hogwartem, wykorzystuje przyrodniczy fenomen do własnej promocji. To breloki do kluczy i zakładki z wizerunkiem ptaków, wykonane przez uczniów podczas zajęć praktycznych, a rozdawane uczestnikom dni otwartych.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.