Mieszkaniec poinformował ich o włamaniu. Policjantów nie zawiodło przeczucie
Mł. asp. Aneta Kotynia z łódzkiej policji informuje, że 9 lutego tuż przed godziną 14:00 policjanci z Andrespola pełnili służbę w Natolinie, kiedy podszedł do nich mężczyzna. - Powiedział, iż właśnie zauważył ślady włamania do swojej posesji. Mundurowi natychmiast pojechali pod wskazany adres. Zauważyli tam ślady wózka, na którym mógł być wywożony łup - mówi funkcjonariusza. Jak się okazało, z domu zginęły przedmioty metalowe, elementy instalacji elektrycznej, grzejnik oraz pompa wody z ogrodu. Łączna wartość skradzionego mienia to 1 500 złotych.
Mając doskonałe rozeznanie terenowe policjanci szybko domyślili się, kto mógł wtargnąć na teren posesji. Dodatkowo podczas sprawdzania terenu zauważyli te same ślady prowadzące do jednej z pobliskich posesji.
Przeczucie nie zawiodło policjantów, u 70-letniego mieszkańca gminy Nowosolna znaleźli oni skradzione przedmioty i wózek, którym były wywożone. Na miejsce przyjechali również koluszkowscy policjanci, którzy ustalili, że mężczyzna miał wspólnika. Był nim 50-letni mieszkaniec Łodzi. Jak się okazało ma on na swoim koncie jeszcze inne włamanie w Natolinie, skąd kilka miesięcy temu ukradł piece, grzejniki, fotele, pralkę i stół o łącznej wartości 14 500 złotych.
Mężczyźni zostali zatrzymani. Usłyszeli już zarzuty kradzieży z włamaniem co zagrożone jest karą do 10 lat pozbawienia wolności. Starszy z nich działał w warunkach recydywy za co grozi zwiększony wymiar kary
informuje mł. asp. Aneta Kotynia.
Czytaj również: W wypadku zginęły dwie osoby. Łódzki adwokat mówił o trumnach na kółkach. Rusza jego proces
Pojechali na włamanie. Nie wiedzieli, że śledzi ich policja
Kilka dni temu policjanci zatrzymali dwóch mężczyzna podejrzanych m.in. o włamanie do domu jednorodzinnego w Skierniewicach. Edyta Adamus, z Sekcji Prasowej Komendy Stołecznej Policji, informuje, że funkcjonariusze pracowali nad sprawą kradzieży z włamaniem do domów jednorodzinnych w okolicach Warszawy, od jakiegoś czasu. Według ich ustaleń za kradzieżami miało stać dwóch mężczyzn.
Działania policjantów skupiły się na ustaleniu, kto odpowiada za kradzież z włamaniem, do jakiej doszło w Milanówku w powiecie grodziskim. W ich trakcie policjanci doszli do przekonania, że mężczyźni mogą mieć związek również z innymi podobnymi przypadkami włamań z Polski, m. in. z Pułtuska i spod Ostrołęki.
Niedawno pozyskali informację, że mężczyźni planują dokonać kradzieży z włamaniem w nieznanym miejscu. W związku z tym, jak mówi Edyta Adamus, podjęli działania, w trakcie których zauważyli, jak podejrzewani Toyotą Prius wyjeżdżają z Warszawy i kierują się trasą A2 w stronę Łodzi. W pewnym momencie kierowana przez nich toyota zjechała w kierunku Skierniewic, po czym zaparkowała na jednej z ulic miasta.
Policjanci przez cały czas obserwowali samochód. W pewnym momencie zauważyli, jak wracają do auta, niosąc ze sobą duże przedmioty. W związku z podejrzeniem, że mogą one pochodzić z kradzieży, kryminalni podjęli decyzję o zatrzymaniu mężczyzn.
Jak się okazało w trakcie wykonywania czynności, przedmioty zostały skradzione podczas włamania do jednego z domów jednorodzinnych w okolicy.
W Prokuraturze Rejonowej w Skierniewicach 24 i 31-latek usłyszeli po dwa zarzuty dokonania kradzieży z włamaniem. Decyzją sądu zostali tymczasowo aresztowani na trzy miesiące.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.