Tragedia na Rojnej w Łodzi: Nie żyje 26-letnia kobieta
Jak poinformował nas Jędrzej Pawlak, oficer prasowy Łódzkiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej, w nocy z 24 na 25 maja służby zajmowały się pożarem w mieszkaniu na II piętrze czteropiętrowego bloku przy ul. Rojnej 50B w Łodzi. 12 osób ewakuowano przed przybyciem Jednostek Ochrony Przeciwpożarowej, a 3 dorosłe osoby ratowano z balkonu przy pomocy drabiny mechanicznej. W akcję, która trwała od godziny 22:16 do 1:15, zaangażowano 5 jednostek Państwowej Straży Pożarnej.Policja przekazuje, że otrzymała zgłoszenie dotyczące kłótni pod wskazanym adresem.
- Informuję, że policjanci z II Komisariatu w Łodzi zostali wezwani na interwencję w związku ze zgłoszeniem awantury domowej. Po przybyciu na miejsce mundurowi zauważyli duże zadymienie we wskazanym mieszkaniu. Natychmiast wezwano stosowne służby ratunkowe. W czasie oczekiwania na strażaków ewakuowano mieszkańców sąsiednich lokali. Jak ustalono, we wskazanym mieszkaniu znajdowały się dwie osoby: kobieta lat 26 oraz mężczyzna lat 42, oboje z obrażeniami ciała. Z uwagi na zagrożenie życia i zdrowia lokatorów tego mieszkania przewieziono do szpitala. Niestety szpital poinformował, że pomimo udzielonej pomocy medycznej kobieta zmarła - informuje mł.asp. Kamila Sowińska z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
Śledztwo pod lupą łódzkiej prokuratury
Czynności w tej sprawie prowadzone są pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Łódź-Bałuty.
- 24 maja około godziny 22 do policji dotarło zgłoszenie jednego z mieszkańców bloku, z którego wynikało, że na klatce schodowej widziany był mężczyzna posiadający ze sobą nóż, zbiornik z paliwem, i że prawdopodobnie podpalił on swoje mieszkanie. Te informacje potwierdziły się. Funkcjonariusze straży pożarnej i policji zastali kłęby dymu wydobywające się z jednego z lokali. Drzwi wejściowe były zamknięte. Po ich wyważeniu na balkonie odnaleziono zakrwawionych mężczyznę i kobietę, na ich ciele widoczne były rany. Kobieta po przewiezieniu do szpitala zmarła, szczegóły co do skali obrażeń i mechanizmu śmierci znane będą po przeprowadzeniu sądowo-lekarskiej sekcji zwłok. Wstępnie stwierdzić można, że do jej śmierci doprowadziła głęboka rana w obrębie szyi. To 29-letnia obywatelka Gruzji - informuje Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
A co z mężczyzną?
- Natomiast zastany na balkonie mężczyzna to 42-letni Gruzin, partner kobiety. Trafił do szpitala, jego stan jest ciężki, znajduje się w śpiączce, aktualnie nie ma możliwości wykonania z jego udziałem czynności procesowych. Przez wiele godzin na miejscu zdarzenia trwały czynności mające na celu zabezpieczenie śladów i dowodów. Były one powadzone przez prokuratora, funkcjonariuszy policji, przy udziale biegłych, w tym biegłego z zakresu pożarnictwa. Przesłuchiwani są świadkowie. Pracujemy razem z policją nad odtworzeniem przebiegu wydarzeń. Aktualnie jako prawdopodobna jawi się hipoteza, że to właśnie 42-latek zaatakował swoją partnerkę, prawdopodobnie następnie dokonując samookaleczenia. Hipoteza ta będzie weryfikowana - dodaje Krzysztof Kopania.
Co jeszcze wynika z ustaleń?
- Jak ustalono, 42-latek i jego partnerka wynajmowali mieszkanie, gdzie doszło do tragedii, od września 2021 roku, wraz z nimi przebywała trójka dzieci w wieku 2, 3 i 5 lat. W czasie kiedy doszło do tragedii nie przebywały one w mieszkaniu, pozostawały pod opieką dziadka. Ze względu na bezpieczeństwo część mieszkańców musiała opuścić swoje mieszkania. Po ugaszeniu pożaru, osoby te mogły wrócić do siebie. Opinia biegłego z zakresu pożarnictwa pozwoli na ustalenie, w jaki sposób doszło do powstania pożaru. Prawdopodobne jest, że wykorzystane zostało zakupione wcześniej przez 42-latka paliwo - informuje Krzysztof Kopania.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.