reklama
reklama

Zaginiona 10-latka jechała taksówką przez całą Polskę. Policja namierzyła ją na autostradzie A1

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Zdjęcie poglądowe/Archiwum

Zaginiona 10-latka jechała taksówką przez całą Polskę. Policja namierzyła ją na autostradzie A1 - Zdjęcie główne

foto Zdjęcie poglądowe/Archiwum

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Na sygnaleZaledwie 10-letnia dziewczynka udała się w podróż... taksówką z Grajewa do Sosnowca. Zrozpaczeni rodzice zgłosili zaginięcie córki. Ich pociecha znalazła się na autostradzie A1 w powiecie radomszczańskim. Małoletnią pasażerkę taksówki przejęli policjanci z Piotrkowa.
reklama

Zaginięcie 10-latki zgłosili jej rodzice w Komendzie Powiatowej Policji w Grajewie. Dziewczynka wyszła rankiem z domu pod nieobecność opiekunów. Policjanci natychmiast rozpoczęli poszukiwania. Dzięki zebranym informacjom ustalono, że dziewczynka mogła poruszać się taksówką. Funkcjonariusze telefonicznie skontaktowali się z taksówkarzem, który potwierdził kurs na Śląsk i obecność 10-letniej pasażerki. Taxi było w drodze do Sosnowca na autostradzie A1 pomiędzy miejscowościami Niechcice i Ochocice w powiecie radomszczańskim. 

- Dyżurny piotrkowskiej jednostki, po otrzymaniu informacji skierował we wskazane miejsce patrol. Policjanci szybko namierzyli i zatrzymali szarego forda, którym podróżowała zaginiona - informuje Izabela Gajewska z Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie. 

reklama

Chwilę później wyjaśniono całą zagadkę podróży 10-latki. Dziewczynka wyszła z domu, zabierając sporą sumę pieniędzy. Następnie zamówiła taksówkę i poprosiła o kurs do Sosnowca, do swojej rodziny. 

- Mający wątpliwości taksówkarz zapytał o rodziców 10-latki. Dziewczynka oświadczyła jednak, że rodzice są w pracy i nie mają możliwości odebrania telefonu. Mężczyzna uwierzył dziecku i przyjął zlecenie. Tak naprawdę dziewczynka nie miała żadnej rodziny w Sosnowcu. Początkowo nie chciała powiedzieć, dlaczego tam akurat zamierzała jechać. Po krótkiej rozmowie oświadczyła jednak, że za pośrednictwem komunikatora internetowego poznała koleżankę mieszkającą właśnie w Sosnowcu - relacjonuje Izabela Gajewska. 

Dziewczynka przyznała, że nigdy wcześniej nie widziała koleżanki poznanej przez internet, ale umówiła się nią przy konkretnym placu zabaw. Przekazała jej też, że ma przy sobie sporą sumę pieniędzy. 

reklama

- Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Cała i zdrowa 10-latka trafiła pod opiekę dzielnicowej, z którą czekała na przyjazd rodziców - mówi Izabela Gajewska. 

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu ddbelchatow.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama