W jednym z mieszkań w Łodzi starsza pani została poparzona kaszką manną. Mimo że może to brzmieć, jak żart, to jednak nim nie jest. Interwencja, w której w środę uczestniczyli strażacy, mogła skończyć się tragicznie. Zarówno dla poszkodowanej, jak i innych lokatorów.
Poparzona seniorka. Kobieta została poszkodowana podczas przygotowania śniadania
Zdarzenie miało miejsce w bloku na Starym Polesiu. Straż pożarną o zdarzeniu poinformowali ratownicy medyczni. Jak mówi nam mł. bryg Jędrzej Pawlak, rzecznik KW PSP w Łodzi, na miejscu okazało się, że 87-latka przygotowała sobie posiłek - kaszkę mannę. Najprawdopodobniej gotowała ją zbyt długo, ponieważ wykipiała ona z garnka do tego stopnia, że oblepiła seniorkę.
Poparzoną kobietą zajęli się ratownicy, a nas poinformowali o dużym zadymieniu w mieszkaniu. Okazało się, że powodem był palący się garnek, który straży ugasili za pomocą wody z kranu. Sprawdzili również mieszkanie pod kątem obecności tlenku węgla. Podobne badania przeprowadzili u sąsiadów, w mieszkaniach, które były dla nich dostępne
- mówi mł. bryg Jędrzej Pawlak.
Zupa na gazie, kucharz na... imprezie
Strażak przyznaje, że to zdarzenie mogło skończyć się tragicznie, ponieważ pożar mógł się rozprzestrzenić w kuchni, a potem przenieść się na inne pomieszczenia. Jak dodaje, takie interwencje nie są dla nich niczym nowym, choć on sam w swojej 10-letniej karierze zawodowej, nie słyszał jeszcze o kaszce, która wybuchła. Najczęściej są to zostawione na gazie garnki, w których wygotowała się np. zupa.
Mieliśmy sytuację, że osoba gotująca wyszła na spacer, inna zapomniała o potrawie, jeszcze inna poszła wyprowadzić psa, a kolejna na imprezę
- wylicza rzecznik. Przyznaje, że niektórzy strażacy, wchodząc na klatę schodową, potrafią wyczuć, czy spalił się kurczak czy też wołowina. Potrafią też ocenić, czy pali się papier, czy np. instalacja gazowa. - Mówimy oczywiście o sytuacji, kiedy strażacy mogą jeszcze wejść do pomieszczenia bez maski tlenowej - zaznacza.
Jak słyszymy, niekiedy interwencje dotyczą zdarzeń, w których gotujący próbowali gasić palący się olej wodą, co doprowadziło do eksplozji tłuszczu. - W takiej sytuacji konieczne jest odcięcie dopływu tlenu, choć zdaję sobie sprawę, że kiedy jesteśmy zestresowani, możemy popełniać błędy. Warto jednak o tym pamiętać - radzi mł. bryg.
Niektóre zdarzenia w kuchni mają tragiczny finał. Kilka tygodni temu strażacy interweniowali w kamienicy przy ul. Próchnika 16A. Znaleźli tam ciało mężczyzny, które leżało na kuchence gazowej. Było częściowo zwęglone. Nie wiadomo, czy mężczyzna sprawdzał sprawność kuchenki, czy może gotująca się na ogniu potrawa zaczęła się przypalać i nachylił się nad nią, i w trakcie tej czynności zasłabł, upadł na kuchenkę, po czym zajął się ogniem. Palące się zwłoki ugasiła matka mężczyzny, która wezwała też na miejsce służby ratunkowe.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.