reklama
reklama

Wszędzie były widoczne ślady krwi. Jej zadał kilkadziesiąt ciosów nożem, przyjacielowi - kilkanaście

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: KWP w Łodzi

Wszędzie były widoczne ślady krwi. Jej zadał kilkadziesiąt ciosów nożem, przyjacielowi - kilkanaście - Zdjęcie główne

Mężczyzna usłyszał już prokuratorskie zarzuty | foto KWP w Łodzi

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Na sygnale Jest akt oskarżenia w sprawie zabójstwa w loftach przy ulicy Tymienieckiego w Łodzi. Podejrzany - 34-letni mężczyzna - resztę życie może spędzić w więzieniu. Według opinii biegłych działał pod wpływem alkoholu oraz środków odurzających.
reklama

Do tragedii doszło w nocy z 14 na 15 stycznia 2023 roku. Przed godz. 4 policja została powiadomiona o odnalezieniu w korytarzach budynku dwóch zakrwawionych osób. Jak się okazało na pierwszej kondygnacji, w pobliżu windy leżała  kobieta. Wyżej, na piętrze nieopodal mieszkania, w którym doszło do zdarzenia, znaleziono mężczyznę.

Wynajął mieszkanie w Łodzi. W trakcie imprezy zabił swoich znajomych

Śledczy informują, że na ciele obu ofiar ujawniono bardzo liczne rany, głównie w obrębie tułowia. Zarówno w mieszkaniu, jak i na zewnątrz widoczne były ślady krwi. Zabezpieczono nóż kuchenny o długości ostrza około 20 cm, który jak się okazało, był narzędziem zbrodni. W lokalu znaleziono butelki po alkoholu i substancje odurzające.

W niedzielę 15 stycznia po godz. 5, patrolujący ulicę Piotrkowską, policjanci zwrócili uwagę na dobijającego się do kościoła mężczyznę. Był on bardzo pobudzony, nie miał na sobie kurtki. Kontakt z nim był praktycznie niemożliwy. Na jego ciele i odzieży ujawniono ślady krwi. Mężczyzna przewieziony został do pobliskiego szpitala, gdzie stwierdzono, że znajduje się pod wpływem środków odurzających.

Po „odtruciu” został zatrzymany, okazało się, że to 35-latek, który w dniu 14 stycznia 2023 roku w godzinach południowych wynajął mieszkanie, w którym następnie doszło do tragedii

 - informuje prokurator Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Zabójca znał jedną z ofiar od lat. Wspólnie trenowali lekkoatletykę, przyjaźnili się, mówił, że nie mógł go skrzywdzić 

Dodaje, że zebrane dowody wskazują, że podejrzany i jego rok młodszy kolega, który padł ofiarą zabójstwa, znali się od wielu już lat. Wspólnie trenowali lekkoatletykę. 30-latkę oskarżony znał od około roku. Wszyscy byli mieszkańcami jednego z miast w wojewódzkie łódzkim.

Oskarżony razem z 34-latkiem w piątek wieczorem przyjechali do Łodzi. Po pewnym czasie skontaktowała się z nimi 30- latka. Postanowili wynająć mieszkanie, aby razem spędzić weekend. Znaleźli ogłoszenie dotyczące lokali do wynajmu przy ulicy Tymienieckiego. Pod wskazanym w ofercie
adresem pojawili się w trójkę około godz. 14. Przyjechali samochodem 30- latki

 - relacjonuje prokurator K. Kopania. 

Ze słów oskarżonego wynika, że wspólnie rozmawiali, snuli plany na przyszłość, spożywali głównie piwo, a także zażywali środki odurzające w formie
kryształu. 35-latek razem z kolegą po godz. 1 udali się na pobliską stację, gdzie zakupili kolejne butelki piwa, a następnie wrócili. - Do tragedii doszło około godziny 3, kiedy to nastąpił gwałtowny wybuch agresji ze strony oskarżonego, która jak wszystko wskazuje, była konsekwencją wizji i omamów, których doświadczył. Chwycił znajdujący się na wyposażeniu mieszkania nóż kuchenny i zadał nim kilkanaście ciosów swojemu koledze i kilkadziesiąt 30-latce. Ofiary próbowały się bronić. Skala agresji, jak i podejmowane działania obronne znalazły odzwierciedlenie w wynikach przeprowadzonych sądowo – lekarskich sekcjach zwłok  - przyznaje Kopania. 

Następnie, oskarżony uciekał z mieszkania, dobiegł do kościoła ewangelickiego na ulicy Piotrkowskiej, Chciał porozmawiać z księdzem. Zaczął się dobijać do środka, pukać i dzwonić do drzwi. Niebawem pojawił się ochroniarz, a następnie policja. 35-latkowi przedstawione zostały zarzuty, dotyczące popełnienia dwóch zbrodni zabójstwa. Podczas przesłuchań przyznał się do ich popełnienia. Wyjaśnił, nie pamięta samego momentu ataku.  Mówił, że  34-latek był jego bliskim przyjacielem i nie wyobrażał sobie, by mógł go skrzywdzić. W toku śledztwa poddany został badaniom sądowo – psychiatrycznym, a następnie miesięcznej obserwacji i wielokrotnym szczegółowym badaniom specjalistycznym.

Efektem prac biegłych jest stwierdzenie, że podejrzany dopuścił się zarzuconych mu zbrodni w stanie ostrego zespołu omamowo – urojeniowego, który był konsekwencją zażycia alkoholu i substancji psychoaktywnych. Faktycznie zatem działał w stanie wyłączonej poczytalności. Uwzględniając jednak, że sam świadomie się w stan taki wprowadził, może ponosić odpowiedzialność karną. Grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności

 - informuje prokurator Kopania. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama