Choć akt notarialny jest ważnym potwierdzeniem prawa własności, nie stanowi gwarancji pełnego bezpieczeństwa. Daje poczucie pewności, ale nie chroni przed konsekwencjami zaniedbań prawnych czy administracyjnych. Przekonuje się o tym rosnąca liczba właścicieli, którzy – mimo spłaconego kredytu i braku problemów z bankiem – tracą dach nad głową.
Zgodnie z przepisami, nawet właściciel z pełnym tytułem do lokalu może zostać pozwany i eksmitowany, jeśli nie wywiąże się z obowiązków wobec wspólnoty lub spółdzielni, nie odbierze ważnych pism albo nie dopełni formalności po odziedziczeniu mieszkania. To nie abstrakcja – podobne sytuacje zdarzają się w Polsce setki razy w roku.
Egzekucja komornicza – mechanizm działa szybko
Wystarczy kilka miesięcy zaległości w opłatach – czynszu, mediach czy funduszu remontowym – i brak kontaktu z zarządcą. Wtedy sprawa trafia do sądu, który może wydać nakaz zapłaty. Następnie wkracza komornik. Jeśli właściciel nadal nie reaguje, mieszkanie trafia na licytację.To, że ktoś posiada akt notarialny, nie ma w tej sytuacji większego znaczenia. Liczy się wyłącznie istnienie zadłużenia i dokumenty je potwierdzające. Komornik nie bada kontekstu – wykonuje orzeczenie sądu. Cała procedura działa jak automat, bez miejsca na emocje czy indywidualne tłumaczenia.
Nieodebrane listy mogą kosztować mieszkanie
Jednym z najczęstszych błędów jest lekceważenie korespondencji. Wielu właścicieli zakłada, że jeśli nie odebrali pisma z sądu czy od komornika, to ono ich nie dotyczy. To złudzenie. Zgodnie z przepisami, list polecony, którego nie odebrano, uznaje się za skutecznie doręczony. W praktyce oznacza to, że można przegrać sprawę sądową, nie mając świadomości, że się ją toczy.Wystarczy jeden nieodebrany list, by pozbawić się prawa do obrony. Sąd uznaje wtedy, że adresat miał możliwość zapoznania się z pismem, a brak reakcji to jego wybór.
Darowizna i spadek – ryzykowna pewność
Często zagrożone są osoby, które odziedziczyły mieszkanie albo dostały je w darowiźnie. Jeśli nie zgłoszą się do sądu, nie złożą oświadczenia o przyjęciu spadku, nie zaktualizują wpisu w księdze wieczystej albo nie zadbają o czytelność zapisów umowy dożywocia, mogą niespodziewanie stracić prawo do lokalu.W takich przypadkach eksmisja bywa możliwa nawet bez zaległości finansowych. Dla sądu kluczowy jest stan prawny – nie to, kto faktycznie mieszka pod danym adresem.
Największe ryzyko dotyczy:
- seniorów mieszkających na podstawie nieprecyzyjnych umów dożywocia,
- spadkobierców, którzy nie uporządkowali dokumentów,
- właścicieli z zadłużeniem wobec wspólnoty lub spółdzielni,
- osób, które ignorują pisma z sądu lub od komornika.
Eksmisja właściciela to bolesna procedura
Utrata mieszkania oznacza nie tylko koniec poczucia bezpieczeństwa, ale często także ogromne straty finansowe. Nieruchomości sprzedawane w trybie licytacji osiągają ceny znacznie poniżej rynkowych. A jeśli do tego dojdą koszty egzekucji i rosnące odsetki, uzyskana kwota może nie wystarczyć na pokrycie długu. Po wydaniu prawomocnego wyroku eksmisyjnego praktycznie nie ma już sposobu, by odwrócić bieg wydarzeń.Aby uniknąć dramatycznych konsekwencji, nie wystarczy sam akt notarialny. Konieczne są konkretne działania:
- terminowe regulowanie wszystkich opłat związanych z mieszkaniem,
- regularna kontrola księgi wieczystej,
- odbieranie i analizowanie urzędowej korespondencji,
- konsultowanie się z prawnikiem przy każdej zmianie dotyczącej lokalu,
- uporządkowanie spraw prawnych po przejęciu mieszkania – np. po spadku, rozwodzie, podziale majątku.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.