reklama
reklama

Ależ to był dzień na kortach Flushing Meadows! [WIDEO]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Ależ to był dzień na kortach Flushing Meadows! [WIDEO] - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Niespodzianka lub sensacja niemal w każdym meczu. Nie zawsze z powodu różnicy w rankingu, ale też przedziwnych sytuacji na korcie.
reklama

Ależ to był dzień na kortach Flushing Meadows!

Zaczęło się już nad ranem kiedy Stan Wawrinka wygrał dwa pierwsze sety z faworytem imprezy, Serbem Novakiem Djokovicem, a przy stanie 2:1 dla Szwajcara w trzecim, Novak skreczował z powodu kontuzji. Publiczność wybuczała słynnego tenisistę, oczywiście zupełnie niesłusznie, bo przecież nie z każdą kontuzją da się grać do upadłego, w dodatku ze świadomością, że już nic z takiego meczu nie będzie, prócz ewentualnego pogorszenia stanu zdrowia. Niestety, ludzie którzy zapłacili, (wcale nie mało), za bilety uważali widocznie, że „show must go on” i to bez względu na wszystko. To dość osobliwa przypadłość nowojorskiej publiczności. Wprawdzie komentator Eurosportu, siedmiokrotny zwycięzca turniejów wielkoszlemowych, Mats Willander tłumaczył, że publiczność w US Open jest po prostu pamiętliwa i nie zapomnieli Novakowi wygranej z Andy Rodickiem w ćwierćfinale 2008 roku, kiedy to mając przeciwko sobie większość kibiców, wygłosił nieprzyjemny komentarz o swoim przeciwniku, który podobno oskarżał go o symulowanie kontuzji w poprzednim spotaniu. To się nie spodobało. Nie wydaje mi się jednak, żeby ludzie pamiętali taki, w sumie drobny incydent, sprzez 11 lat, zwłaszcza, że to już po części zupełnie inna publiczność.

Kolejne mecze w turnieju męskim to pojedynek świetnie dysponowanego Andrieja Rublowa  (odprawił w poprzedniej rundzie Nicka Kyrgiosa 3:0 w setach), z Włochem Matteo Berrettinim. Wprawdzie z rankingu, to zawodnik z Italii jest wyżej (25), niż Rosjanin (43), ale u bookmacherów lepsze notowania miał tenisista rosyjski. Z pewnością można było wygrać sporo stawiając na wynik, który padł na korcie. Porażki Andrieja 0:3 raczej nikt się tutaj nie spodziewał. Włoch zagrał fantastyczny mecz i jest pierwszym włoskim tenisistą, który zameldował się w 1/4 US Open od 42 lat!

Mniej więcej w tym samym czasie kończył się mecz turniejowej „szóstki” – Alexandra Zwerewa z Niemiec z Argentyńczykiem Diego Schwartzmanem (21). Niższy o 28 cm zawodnik z Ameryki Południowej do tego momentu nie stracił jeszcze seta, ale faworytem był oczywiście Alexander. Mecz zaczął się od przełamania i Diego nie tylko prowadził 2:0, ale miał kilka break point-ów na 3:0, a wtedy już pierwszy set mógłby być rozstrzygnięty. Jednak Zwerew obronił się po długim gemie, a potem wygrał kolejno 5 gemów i zakończył seta 6:3. Od tego momentu Argentyńczyk grał coraz lepiej wygrywając ostatecznie trzy sety do dwóch, do czterech i do trzech. Alexander, trzeba to obiektywnie przyznać, dość wydatnie pomógł przeciwnikowi wygrać mecz, popełniając 17 podwójnych błędów serwisowych! Dramat, nawet biorąc pod uwagę 11 asów (Schwartzman nie miał żadnego asa, ale tylko jeden błąd podwójny). Ciekawostką jest fakt, że Zwerew prowadzi w niechlubnej klasyfikacji liczby podwójnych błędów popełnionych w turniejach wielkoszlemowych. Ma ich na swoim koncie aż 131. Mimo wszystko, wynik meczu jest sporą niespodzianką.
Zobacz skrót meczu i kilka genialnych zagrań:

Interesujący pojedynek rozegrał Rafa Nadal z Marinem Cilicem. Sporo zwrotów akcji było jednak tylko w dwóch pierwszych setach. Ostatecznie wygrał wicelider rankingu, w czterech setach 3:6, 6:3, 6:1 i 6:2 Dość planowo natomiast rozprawił się ze swoim przeciwnikiem Gael Monfils, który pokonał Hiszpana P.Andujara 6:1, 6:2, 6:2.

U pań dreszczowiec i sensacja

W równolegle odbywających się zawodach, na korcie głównym pojawiła się Naomi Osaka (1) i rozstawiona z 12-ką Szwajcarka Belinda Bencic, zaś na drugim korcie Chorwatka Donna Vekic i Niemka Julia Goerges. O ile w pierwszej parze przebieg meczu mógł zaskoczyć, zwłaszcza niewtajemniczonych, o tyle w drugim spotkaniu, mniej utytułowane panie stworzyły dreszczowiec, którego nie powstydziłby się sam Alfred Hitchcock. Wróćmy jednak najpierw do spotkania faworyzowanej Naomi. Wprawdzie ubiegłoroczna triumfatorka powinna znaleźć się w ćwierćfinale, to obserwatorzy zauważyli, że akurat z Belindą przegrała trzy ostatnie mecze i ta zawodniczka wyraźnie jej „nie leży”. Pisałem wcześniej, że już w meczu z naszą Magdą Linette Osaka popełniała błędy, które na tym poziomie nie powinny przydarzać się zbyt często. Tym razem, przeciwko świetnie dysponowanej Szwajcarce, która mozolnie pnie się w drabince po niemal dwuletniej kontuzji i operacji nadgarstka, nie miała zbyt wielu argumentów, przegrywając w dwóch setach 5:7, 4:6, mimo że Belinda popełniła sześć podwójnych błędów serwisowych nie notując ani jednego asa, a Japonka miała na koncie o połowę mniej tzw. „dubli” i 9 asów. Zadecydowały inne elementy tenisowego rzemiosła, zwłaszcza bardzo dobra gra kątowa Szwajcarki i skuteczność po wprowadzeniu piłki do gry, która wyniosła u Belindy aż 82% i 59% po drugim serwisie, przy 41% u Japonki. Zanotowała też o połowę mniej niewymuszonych błędów.

Tymczasem piękna Julia Goerges w meczu z równie urodziwą Chorwatką (prywatnie dziewczyną Stana Wawrinki, który nawet zostawił dla niej swoją o 10 lat starszą żonę), prowadziła ostre wymiany i szybko wyszła na prowadzenie 3:0. Jednak w tym momencie coś się zacięło. Ostatecznie Donna wyrównała i doprowadziła do tiebreaka, którego wygrała jednak 7:5 Julia. W drugim secie Goerges poszła za ciosem, prowadząc 2:0, 4:2, a przy stanie 5:4 miała piłkę meczową. Niestety, Donna wyrównała i za chwilę to Niemka broniła kolejnych piłek setowych, a przy trzeciej skapitulowała. 7:5 i po jeden w setach. Trzeci był niezwykle wyrównany do stanu 4:3, kiedy Julia dała się przełamać. Vekić miała 5:3 i własny serwis, ale po chwili zrobiło się 15:40 i Goerges miała dwie szanse na przełamanie powrotne. Niestety nie dała rady, a na domiar złego przy piłce meczowej zachowała się jak debiutantka posyłając soczysty smecz blisko pół metra za końcową linię. Vekić w ćwierćfinale!
Zobacz skrót tego meczu:

Tak więc faworyci mocno przetrzebieni. Wśród kobiet z TO10 przed turniejem, pozostała tylko Ukrainka E.Svitolina (5) i S.Williams (9). Nieco lepiej jest u panów, bo tam gra wciąż wspomniany Rafael Nadal (2), Roger Federer (3) i Danill Medvedev (8) i jest wciąż spora szansa, że przynajmniej jeden z nich dotrze do finału.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama