reklama
reklama

Bardzo dobre zawody w wykonaniu Widzewa, ale co należy poprawić przed kolejnymi meczami?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Bardzo dobre zawody w wykonaniu Widzewa, ale co należy poprawić przed kolejnymi meczami? - Zdjęcie główne

Bardzo dobre zawody w wykonaniu Widzewa, ale co należy poprawić przed kolejnymi meczami?

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Widzew pokonał wyżej uplasowanego rywala z Gdyni po bardzo dobrym spotkaniu. Bramki dla łodzian zdobywali Karol Czubak i kapitan zespołu, Marcin Robak. Jedyne co mogło martwić trenera Dobiego to skuteczność pod bramką przeciwnika. 
reklama

Widzew wygrał dzisiaj z podopiecznymi Ireneusza Mamrota w pełni zasłużenie. Trener Dobi zwraca uwagę jednak na to, że mecz powinien być już rozstrzygnięty w pierwszych 45 minutach, kiedy łodzianie na potęgę marnowali sytuację, które powinny zakończyć się zdobyciem gola:

- Wygraliśmy w dzisiejszym spotkaniu zasłużenie i powinniśmy skończyć je już w pierwszej połowie. Mieliśmy dużo sytuacji, dominowaliśmy, ale momentami opadały ręcę, gdy piłka nie chciała wpaść do bramki. Zawsze staram się patrzeć pozytywnie i warto podkreślić, że dziś stworzyliśmy kilka stuprocentowych okazji. Dzisiejsze zwycięstwo było dla nas bardzo ważne - powiedział Albańczyk.

!reklama!

Enkeleid Dobi dał do zrozumienia, że nie był zadowolony z postawy drużyny w pierwszych fragmentach po przerwie:

- Cieszymy się ze zwycięstwa nad trudnym przeciwnikiem. Arka to spadkowicz z ekstraklasy, ale ważne trzy punkty zostały dzisiaj w Łodzi. Moi zawodnicy zasługują na szacunek za to, co wypracowali w dzisiejszym meczu. Po stracie bramki ponownie opadły mi ręce, ale drużyna pokazała charakter i podniosła się

Jeden z bohaterów spotkania, Karol Czubak był szczęśliwy ze zwycięstwa, ale przyznaje, że on i jego koledzy powinni lepiej się spisać pod bramką rywala:

- Dobrze weszliśmy w ten mecz. Od początku kontrolowaliśmy spotkanie, mieliśmy naprawdę wiele sytuacji. Szwankowała jednak skuteczność i zemściło się to na nas poprzez straconą na początku drugiej połowy bramkę. Udało nam się jednak zdominować rywali i odnieść zwycięstwo, co ważne - w dobrym stylu. Mam nadzieję, że w końcu wchodzimy na te dobre tory, kiedy wychodzimy na boisko, dominujemy przeciwnika i wygrywamy mecz. Bardzo cieszy mnie pierwsza bramka w oficjalnym meczu Widzewa, ale jestem na tym poziomie rozgrywek od niedawna i wiem, ile jeszcze pracy przede mną - powiedział pełen nadziei 20-letni napastnik. 

Szkoleniowiec Arki Gdynia z kolei otwarcie przyznaje, że Widzew był o klasę lepszym zespołem w pierwszych 45 minutach, ale w drugiej jego drużyna miała szansę na wygraną, którą powinna wykorzystać:

- Zagraliśmy słabą pierwszą połowę, a Widzew był zdecydowanie lepszy. W drugiej części wyglądaliśmy już lepiej i strzeliliśmy bramkę w pierwszej akcji, ale szkoda, że nie wykorzystaliśmy sytuacji na 2:1 dla nas. Ciężko mi pojąć jak to się stało, bo było to 2-3 metry od bramki. Nasza gra w drugiej połowie miała wpływ na Widzew i szkoda, że nie poszliśmy za ciosem, szczególnie że było to spotkanie na dobrym poziomie. Mało meczów w I lidze ogląda się na takim poziomie. Jesteśmy rozczarowani, bo mamy swoje cele, ale dziś nie pomogliśmy sobie w ich realizacji - skomentował Ireneusz Mamrot. 

Były zawodnik Widzewa grający dzisiaj na chwałę Arki był zawiedziony, że nie wykorzystał sytuacji, które miał w spotkaniu ze swoim byłym klubem. Rafał Wolsztyński uważa, że mimo wyraźnie słabszej dyspozycji przed przerwą Arka Gdynia miała szansę na wywiezienie z al. Piłsudskiego kompletu oczek:

- Za pierwszą połowę jesteśmy na siebie źli, bo nie wyglądało to tak, jak powinno. Mimo to, miałem sytuacje bramkowe i szkoda, że ich nie wykorzystałem. W drugą połowę weszliśmy dobrze, szybko strzeliliśmy bramkę i wydawało się, że uda nam się przeciągnąć mecz na swoją korzyść. Tymczasem po stałym fragmencie głupio straciliśmy gola i przez to wyjeżdżamy z Łodzi bez punktów. Chcieliśmy tu wygrać, analizowaliśmy grę Widzewa, wiedzieliśmy, że musimy pociągnąć ten mecz wolicjonalnie. Dzisiaj niestety się nam to udało. Wiedzieliśmy, że Widzew potrzebuje punktów, że będzie grał dużo do przodu, a dziś te sytuacje wykorzystał. Osobiście powrót do Łodzi zawsze będzie dla mnie miły, spędziłem tu fajny czas, ale taka jest piłka, że raz gra się w jednej, a raz w drugiej drużynie. Trzeba z tym żyć dalej podsumował spotkanie Wolsztyński, który zamienił Łódź na Gdynię po zakończeniu ubiegłego sezonu. 

Widzewiacy zagrali bardzo dobre spotkanie. Pierwsza połowa to chyba najlepsze 45 minut minut w wykonaniu piłkarzy albańskiego szkoleniowca w tym sezonie. Jedyne co łodzianie koniecznie muszą poprawić to wykończenie. Do końca rundy jesiennej wciąż pozostaje do rozegrania kilka bardzo trudnych pojedynków, w których skuteczność może decydować o punktach lub ich braku.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama