Widzewowi grało się naprawdę trudno. Trzeba pamiętać, że wielu zawodników ma za sobą zaledwie dwa treningi przed wyjazdem do Legnicy. Łodzianie mimo tego prowadzili od 83 minuty 1:0 po bramce Filipa Bechta, a z każdą kolejną minutą grali coraz lepiej i stwarzali sobie kolejne sytuacje. Najbliższej podwyższenia wyniku był Dominik Kun w 87 minucie. Jego sprytne uderzenie zatrzymało się jednak na słupku:
- Piłka nożna nie pierwszy raz widziała taki mecz i tak straconą bramkę, i na pewno nie ostatni raz. Biorąc pod uwagę jak to się potoczyło po zdobyciu przez nas bramki to strata gola w 92. minucie boli, trzeba to przyznać. O pierwszej połowie powinniśmy jak najszybciej zapomnieć. Nie da się ukryć, że panował w niej chaos po obu stronach. W drugiej części spotkania przejęliśmy inicjatywę, po tym jak poprawiliśmy kilka elementów w przerwie - powiedział Enkeleid Dobi.
!reklama!
Szkoleniowiec Widzewa podkreślił, że wszyscy w drużynie starają się jak mogą, aby nie doszło w przyszłości do takiej sytuacji, jaka miała miejsce w ostatnich kilku tygodniach:
- Nie szukamy żadnego alibi. Jest jak jest. W związku z epidemią mamy trudną sytuację w Polsce i Europie. Staramy się przestrzegać wszystkich zasad sanitarnych, żeby już więcej nie doświadczyć takich problemów, jak ostatnio. Widać było dzisiaj, że przez przerwę w treningach zatraciliśmy pewne automatyzmy - oznajmił Dobi.
Widzewiacy walczyli ostatnio z przeciwnościami losu, ale mimo to, byli blisko wywiezienia trzech punktów z trudnego terenu, na którym nikt jeszcze w tym sezonie nie wygrał. Albańczyk jest zdania, że ten komplet punktów należał się jego drużynie, ale to jedno zdobyto oczko również należy szanować:
- Skupiamy się na naszej grze. Mamy szacunek do Miedzi, ale do Legnicy przyjechaliśmy po trzy punkty. Potwierdziliśmy to w drugiej połowie. Gdybyśmy mieli trochę więcej szczęścia to udałoby się nam je zdobyć. Wydaje mi się, że z przebiegu meczu stworzyliśmy odrobinę więcej klarownych sytuacji, dlatego ten remis przyjmujemy z przykrością. Musimy jednak szanować jeden punkt zdobyty na ciężkim terenie - podsumował Enkeleid Dobi.
Trener gospodarzy po końcowym gwizdku był zdecydowanie bardziej niezadowolony. Jarosław Skrobacz powiedział wprost, że jego drużyna nie powinna tak grać w piłkę, bo w dzisiejszych czasach do niczego się takim graniem nie dojdzie:
- Graliśmy z zespołem markowym. Jeśli też chcemy takim być i mieć swoją jakość to nie wystarczy grać w piłkę 20-25 minut. Jeśli nie kreujemy sytuacji, nie chcemy podejmować ryzyka gry jeden na jeden, tylko gramy do nogi, to tak się w dzisiejszej piłce nic nie osiągnie. Musimy to zmienić, chyba że po prostu kogoś to przerasta - powiedział wyraźnie rozgoryczony trener Skrobacz.
-Nie boję się użyć tu mocniejszych słów. Jestem z naszej dzisiejszej gry bardzo niezadowolony. Nie realizujemy tych rzeczy, które przygotowujemy i chcemy grać. Wygląda to tak, jakbyśmy robili to pierwszy raz. Możemy czuć po tym meczu spory niedosyt - zakończył
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.