Budowlane musiały przełknąć gorycz drugiej z rzędu porażki w rozmiarach 0:3 ale każdy powinien spojrzeć na to z odpowiedniego dystansu. Łodzianki w czwartek musiały rozegrać piekielnie trudny mecz z ekipą, która posiada w swoich szeregach zawodniczki o uznanej już renomie na arenie europejskiej. Przegrały w Stambule z Fenerbahce 0:3, a zaledwie dwa dni później musiały zmierzyć się z siatkarkami z Polic na ich terenie.
!reklama!
Wynik pierwszego seta otworzyły siatkarki przyjezdne ale były to miłe złego początki. Za chwilę Chemik Police miał na swoim koncie dziesięć oczek przy zaledwie dwóch po stronie Budowlanych. Wynik 10:2 dla gospodyń nie zwiastował niczego dobrego w tym spotkaniu, a już na pewno mało kto wierzył, że uda się odwrócić losy pierwszej partii. Ten kto na to czekał, przeliczył się. Łodziankom nie udało zmniejszyć dystansu, który dzielił je od przeciwniczek i przegrały wyraźnie otwierającego seta 12:25.
Odrobić osiem punktów nie jest jednak niemożliwe. Jak wrócić do gry przy wyniku 2:10 pokazały podczas drugiej odsłony liderki z Polic. Siatkarki trenera Krzyształowicza koncertowo weszły w drugiego seta i wychodziło im niemalże każde zagranie. Prowadziły ośmioma punktami na boisku drużyny, która przewodziła w ligowej stawce przed rozpoczęciem tej serii gier. Na nieszczęście dla nich, później całkowicie się zacięły. Mając za przeciwnika Grupę Azoty Chemik Police na taki przestój jaki miały Budowlane po prostu nie można sobie pozwolić. Mimo dużej straty gospodynie ani myślały, oddawać tego seta i skupiać się już na następnym. Skrupulatnie zmniejszały różnicę punktową i zdobywając dziewięć punktów przy jednym oczku łodzianek, doprowadziły do remisu 13:13. W mgnieniu oka Grot Budowlani Łódź roztrwonili ośmiopunktowe prowadzenie. Rozpędzonych gospodyń nie udało się już zatrzymać mimo usilnych starań Błażeja Krzyształowicza i spółki. Policzanki wyszły na prowadzenie, powiększyły je do kilku oczek i nie pozwoliły już odpowiednio zareagować swoim rywalkom. Utrzymując bezpieczną przewagę, dopełniły formalności i wygrały drugą odsłonę 25:21.
Przyjezdni z Łodzi musieli wygrać partię numer trzy jeśli nie chcieli znów wracać na tarczy. Początek pokazał, że będzie o to bardzo ciężko. Policzanki szybko osiągnęły kilkupunktowe prowadzenie, a wicemistrzynie Polski musiały się głowić i męczyć żeby złapać kontakt z gospodyniami. Ostatecznie tego kontaktu nie udało im się złapać. Gdy na tablicy widniał rezultat 20:11 dla Chemika Police, jasne było, że trzeba będzie ten mecz spisać na straty. Po stronie gości widoczne było zmęczenie podróżą do Stambułu, którą musiały odbyć chwilę wcześniej i trudno było wymagać od łodzianek równej gry przez całe spotkanie z liderkami z Polic, mając jeszcze w nogach mecz z Fenerbahce. Ostatecznie Grot Budowlani Łódź przegrali trzeciego seta 19:25, całe spotkanie 0:3.
Oczywiście od wicemistrzyń Polski można wymagać zdecydowanie więcej, jednak spora część sympatyków Grot Budowlanych Łódź powtarza sobie w głowie pewnie, że szkoda, że hala w Policach nie była dostępna w inne dni przez co nie udało się przełożyć tego meczu.
Grupa Azoty Chemik Police – Grot Budowlani Łódź 3:0 (25:12, 25:21, 25:19)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.