reklama
reklama

Enkeleid Dobi po porażce z ŁKS-em:"Pierwszy raz przeżywam taką serię"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Enkeleid Dobi po porażce z ŁKS-em:"Pierwszy raz przeżywam taką serię" - Zdjęcie główne

Łódź. Sport

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportWidzew Łódź przegrał 65. derby Łodzi. Czerwono-Biało-Czerwoni ponieśli trzecią porażkę z rzędu i stracili kolejne dwie bramki, nie zdobywając ani jednej. Podopieczni trenera Enkeleida Dobiego wciąż okupują ostatnie miejsce w ligowej hierarchii z zerowym doorbkiem punktowym po trzech kolejkach. Jak środowe starcie ocenił albański szkoleniowiec oraz piłkarze czterokrotnego mistrza Polski?
reklama

Piłkarze z al. Piłsudskiego stracili pierwszą bramkę już w 15. minucie rywalizacji. Maksymilian Rozwandowicz wygrał pojedynek główkowy w polu karnym i zdołał pokonać Miłosza Mleczkę. Drugie i jak się okazało, ostatnie trafienie -Rycerze Wiosny dołożyli dopiero w 64. minucie za sprawą Adriana Klimczaka, który urwał się od krycia na lewym skrzydle i mocnym strzałem pokonał bezradnego bramkarza Widzewa. Beniaminek Fortuna 1 Ligi starał się odwrócic losy tego meczu, ale w poczynaniach gospodarzy brakowało dokładności i skutecznego wykończenia akcji. Zachęcamy do zapoznania się z pełną relacją pomeczową z tego spotkania. Aby przejść do artykułu, kliknij TUTAJ

reklama

!reklama!

Opiekun Czerwono-Biało-Czerwonych nie był zadowolony z wyniku, ale po końcowym gwizdku trener Dobi pochwalił swoich podopiecznych za wolę walki i determinację. Zdaniem szkoleniowca, o wiele sprawiedliwszym wynikiem byłby remis. 

Jesteśmy wszyscy zawiedzeni wynikiem i trzeba to powiedzieć jasno. Wiem, że to jest trzecia z rzędu porażka. Jako trener pierwszy raz przeżywam taką serię, ale taka jest piłka. Zawsze jest ten pierwszy raz. Nie możemy piłkarzom odbierać determinacji, ducha walki i tego, że chcieli tym meczem wrócić na dobrą stronę. Nie wiem czy dzisiaj znowu nie było tak, że ŁKS miał jedno celne uderzenie i zdobył dwie bramki. Ponownie konsekwencja i skuteczność nie były po naszej stronie. Remis byłby sprawiedliwym wynikiem, ale niestety tak nie jest. Nie widziałem u swoich piłkarzy zwątpienia czy zawahania na boisku - stwierdził szkoleniowiec widzewiaków.

reklama

Trener Widzewa ocenił również postawę rezerowych, którzy pojawili się na placu gry w drugiej połowie i zaznaczył także, że zespołowi wyszły na dobre zmiany w podstawowej jedenastce, bo początek meczu był dla beniaminka udany. 

- Dzisiaj chłopaki grali z drużyną, która oczywiście jest spadkowiczem z ekstraklasy i miała więcej czasu do przygotowania niż my i grają tym samym składem od maja. My zrobiliśmy kilka zmian i chłopaki dobrze reagowali i prezentowali się, jeśli chodzi o pierwszy mecz. Z całego przebiegu spotkania nie byliśmy gorszą drużyną. Od rezerwowych zawodników oczekiwałem trochę więcej, ale na przykład Daniel Tanżyna zrobił swoje. Był tam gdzie trzeba. Za to Henrik Ojamaa jeszcze nie pokazał pełni swoich możliwości. Za to Michalski miał mało czasu, żeby się pokazać - poowiedział Enkeleid Dobi. 

reklama

O ocenę 65. derbów Łodzi pokusił się na gorąco także kapitan Widzewa Marcin Robak. Doświadczony napastnik i jak dotąd zdobywca jedynej dla beniaminka bramki w bieżącym pierwszoligowym sezonie stwierdził, że gra ŁKS-u opierała się na szybkich kontratakach i zabójczej skuteczności. 

- Trudno cokolwiek powiedzieć po takim derbowym starciu, w dodatku przegranym u siebie, na własnym stadionie. Walczyliśmy na boisku, mieliśmy swoje okazje, a to ŁKS zdobywał bramki. Rywale potrafili wychodzić z szybkim atakiem i byli w tym niebezpieczni. Na 0:1 straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry, gdzie łatwo daliśmy dojść przeciwnikowi do strzału głową. Drugi gol był taki trochę dziwny, bo sędzia daje rzut pośredni, ełkaesiacy zagrywają do przodu i zdobywają kolejną bramkę. No nie może tak być, że piłka stoi na boisku, a za chwilę przeciwnik wychodzi nagle na sam na sam z bramkarzem - ocenił kapitan Widzewa i dodał - My graliśmy na dwóch napastników, więc nasza gra wyglądała trochę inaczej niż wcześniej. Mieliśmy swój plan i mogliśmy strzelić kontaktową bramkę.  Przede wszystkim dziękuję kibicom, którzy byli z nami do ostatnich minut meczu i nas dopingowali.

Krótkim komentarzem po meczu podzielił się również Dominik Kun, który po raz pierwszy w tym sezonie rozpoczął spotkanie w wyjściowej jedenastce i śmiało można powiedzieć, że był to odbry mecz w wykonaniu tego skrzydłowego. 27-latek uważa, że obie bramki padły po błędach indywidulanych, których można było uniknąć.

- Obie bramki straciliśmy w głupi sposób. Najpierw po stałym fragmencie nie upilnowaliśmy zawodnika, a przy drugiej po rzucie sędziowskim przeciwnik biegnie od połowy boiska i podaje piłkę prostopadle. Na pewno z naszej strony była walka, ale zabrakło tych piłkarskich atutów. Było dużo strat i jest dużo do pooprawy. Kilka fragmentów naszej gry było dobrych, gdy graliśmy pressingiem, ale tych pozytywów jest za mało - powiedział skrzydłowy Widzewa.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama