Pierwsze fragmenty tego pucharowego starcia były bardzo wyrównane. Z każdą kolejną minutą, to GKS zaczynał coraz śmielej atakować, a ŁKS nastawiał się na kontrataki. Akcje tyszan nie były co prawda bardzo groźne, ale były rozgrywane często w okolicach pola karnego ełkaesiaków. Łodzianie mieli z kolei duże problemy, żeby przedostać się bliżej bramki Konrada Jałochy, bowiem czujnie w destrukcji grali gospodarze. W 33. minucie bardzo dobrą interwencją popisał się Dominik Budzyński, który czujnie wybiegł daleko z bramki, aby wybić piłkę, do której już zmierzał zawodnik GKS-u. Gdyby nie interwencja golkipera łódzkiej ekipy, to Mateusz Piątkowski miałby bardzo dobrą sytuację na zdobycie gola. Ostatecznie w pierwszej części gry nie padły żadne bramki.
Druga połowa lepiej zaczęła się dla gospodarzy, bowiem w 52. minucie powinno być 1:0 dla GKS-u, po błędzie w obronie ŁKS-u. Nieznacznie pomylił się jednak w tamtej sytuacji Sebastian Steblecki, który trafił tylko w boczną siatkę. Dopiero dwadzieścia minut później łodzianie próbowali odpowiedzieć za sprawą młodego Adama Ratajczyka, który zmienił w przerwie bezproduktywnego Patryka Bryłę. 17-latek otrzymał bardzo dobre podanie od Łukasza Piątka, wykonał zwód i oddał precyzyjny strzał na bramkę Konrada Jałochy. Golkiper GKS-u zdołał jednak obronić to uderzenie.
Dokładnie minutę później wynik otworzyli tyszanie. Wojciech Szumilas oddał strzał z daleka i wydawało się, że z obroną nie będzie miał żadnych problemów Dominik Budzyński, a jednak! Futbolówka nieoczekiwanie wymsknęła mu się z rąk i przekroczyła linię bramkową. W 80. minucie gospodarze zdołali podwyższyć rezultat na 2:0 za sprawą kolejnego błędu ełkaesiaków. Tym razem zgubił krycie Maksymilian Rozwandowicz, który nie upilnował Marcina Biernata, a ten pewnym strzałem głową, skierował futbolówkę do siatki.
Gdy wydawało się, że losy tego spotkania zostały już rozstrzygnięte, ŁKS zdołał postraszyć rywala. W 89. minucie Kamil Juraszek uderzył w poprzeczkę, a minutę później Kamil Rozmus trafił w słupek bramki Konrada Jałochy. Niestety, te dwie sytuacje nie przyniosły ani jednej bramki ełkaesiakom, a niedługo po nich, arbiter zakończył spotkanie. ŁKS zaliczył niemałą wpadkę przegrywając z pierwszoligowcem w kiepskim stylu.
GKS Tychy – ŁKS Łódź 2:0 (0:0)
1:0 – Wojciech Szumilas (72.)
2:0 – Marcin Biernat (80.)
GKS: Jałocha - Mańka, Biernat, Sołowiej, Szeliga, Steblecki, Piątek, Daniel, Szumilas, Moneta (89. Połap), Piątkowski (83. Lewicki).
ŁKS: Budzyński - Grzesik, Rozwandowicz, Juraszek, Rozmus, Bryła (46. Ratajczyk), Wolski, Trąbka, Guima (67. Piątek), Pyrdoł (78. Pirulo), Kujawa.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.