Kibice w Łodzi nie mogli narzekać na kartę walk na KSW 64. W niej mieliśmy chociażby pojedynek Sebastiana Przybysza z Antunem Raciciem. Polak bronił pasa w kategorii koguciej wywalczonego w marcu tego roku kosztem zawodnika z Chorwacji. W klatce spotkali się także Mariusz Pudzianowski i Serigne Ousmane Dia, czyli senegalski „Bombardier”. Miejscowych fanów interesował zapewne łódzki pojedynek, w którym Karolina Owczarz mierzyła się z debiutującą w organizacji KSW, Sylwią Juśkiewicz.
Szybkie zwycięstwo Francuza
Galę otworzyło nam starcie debiutantów. Adam Tomasik mierzył się z Oumarem Sy. Walka nie trwała jednak długo. Już w pierwszej rundzie Francuz sprowadził Polaka do parteru. Tomasik zachowywał się zbyt biernie w obronie, dlatego sędzia przerwał walkę, a Oumar Sy cieszył się ze zwycięstwa w debiucie.
Starcie weteranów
Druga walka przedstawiana była jako starcie weteranów. Do klatki weszli bowiem 32-letni Albert Odzimkowski i 35-letni Jason Radcliffe. Zwycięsko z tego starcia wyszedł ten drugi. Radcliffe tak samo jak w przypadku pierwszej walki tego wieczora, skończył Odzimkowskiego ciosami w parterze.
Niesamowita bitka Polaków
Jako kolejni do oktagonu weszli Cezary Kęsik i Marcin Krakowiak. Obaj zawodnicy dali naprawdę świetną walkę. To była naprawdę prawdziwa wojna. Marcin Krakowiak pokazał prawdziwe serce do walki i ogromną wytrzymałość, ale grad ciosów jaki zafundował mu Kęsik w 3. rundzie został w końcu przerwany przez arbitra i ręce w geście triumfu podniósł 31-letni Kęsik. Noga Krakowiaka nie wyglądała zbyt ciekawie po dwóch pierwszych rundach. Przed rozpoczęciem trzeciej części tego pojedynku, arbiter poprosił o opinię lekarza, czy 28-latek może w ogóle kontynuować dalej walkę.
Łódzkie starcie w Atlas Arenie
Następnie doszło do walki, na którą czekała spora część łodzian. Znana już z walk w KSW, Karolina Owczarz stanęła w szranki z inną zawodniczką z Łodzi, dla której był to premierowy pojedynek w tej organizacji, ale za to jaki. Sylwia Juśkiewicz po naprawdę bardzo dobrej walce okazała się lepsza od swojej rywalki. Młodsza o rok od Karoliny Owczarz, Juśkiewicz wygrała decyzją sędziów. Owczarz nie miała łatwego życia w oktagonie z debiutantką. Praktycznie nie oglądaliśmy zapasów i walki w parterze, a przecież w tych płaszczyznach 28-latka wydaje się lepsza od Sylwii Juśkiewicz. Zwyciężczyni okazała się lepsza taktycznie w tym pojedynku. Walka toczyła się głównie w stójce, którą kontrolowała właśnie Sylwia Juśkiewicz.
Zasłużony remis?
Czwarty pojedynek to ciekawa walka Michała Pietrzaka z Shamilem Musaevem. Werdykt dość interesujący, bowiem sędziowie zadecydowali, że żaden z zawodników nie wyszedł zwycięsko z tego pojedynku. Zdania co do rezultatu są podzielone. Zdaniem niektórych Rosjanin wygrał tę walkę, inni z kolei twierdzą, że remis jest jak najbardziej sprawiedliwym werdyktem.
Pojedynek niepokonanych
Kolejny pojedynek to spotkanie w oktagonie niepokonanych dotychczas Roberta Ruchały i Patryka Kaczmarczyka. Dwóch dobrych fighterów zwiastowało bardzo dobry spektakl i tak też było. Nikt nikogo nie znokautował, ale jeden z nich na końcu nie mógł dalej cieszyć się statusem niepokonanego. Tym zawodnikiem był Kaczmarczyk. 23-latek z Radomia przegrał decyzją sędziów. Robert Ruchała natomiast może cieszyć się w tej chwili rekordem 6-0.
Efektowny nokaut zapaśnika
Bardzo widowiskowo zrobiło się w walce numer 6. Daniel Rutkowski mierzył się z Filipem Pejiciem i to w tym pojedynku miał miejsce nokaut wieczoru. Co ciekawe jego autorem był zapaśnik. Zaczęło się od nawałnicy Chorwata. Pejić ostro zaatakował „Rutka”, ale ten zdołał przetrwać. W drugiej rundzie doszło do sporej niespodzianki, efektownym nokautem Rutkowski zakończył marzenia o wygranej zawodnika z Bałkanów. Polak wyprowadził przepięknego high kicka i poprawił jeszcze ciosem w parterze. Takiego zwycięstwa zawodnika specjalizującego się w walce w parterze, nikt się nie spodziewał.
"Pudzian" demoluje rywala
Czas na dwie ostatnie walki. Pierwszą z nich był wyczekiwane starcie Mariusza Pudzianowskiego z „Bombardierem”. Senegalczyk miał duże chęci na zwycięstwo z popularnym „Pudzianem”, ale ten zdemolował go swoim prawym prostym po zaledwie kilkunastu sekundach. Senegalczyk dosłownie nie wiedział co się dzieje, bo kiedy doszedł już do siebie był na tyle zdezorientowany, że nie zdawał sobie sprawy, że jego walka już dobiegła końca.
Polak broni pas w wadzek koguciej!
Daniem głównym na KSW 64 były zmagania Sebastiana Przybysza i Bruno Augusto Dos Santosa w kategorii koguciej. Polak nie miał łatwego zadania, bowiem Dos Santos trenuje w jednym klubie z aktualnym mistrzem UFC wagi lekkiej, Charlesem Oliveirą. Broniący pasa 28-latek w świetnym stylu dał jednak radę i pokonał Brazylijczyka przez poddanie w 3. rundzie. Przybysz pięknie skontrował swojego rywala i założył mu odwrócony trójkąt nogami z pozycji bocznej. Brazylijczyk nie wytrzymał i odklepał. Walka ta nie cieszyła się jednak zbyt dużym zainteresowaniem w Łodzi. Wielu kibiców opuściło Atlas Arenę już po walce Mariusza Pudzianowskiego.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.