Aby przypomnieć sobie przebieg spotkania, zapraszamy do naszych RELACJI NA ŻYWO oraz RELACJI POMECZOWEJ z sobotniego spotkania.
Piłkarzy oceniamy w skali od 1 do 10.
WOJCIECH PAWŁOWSKI – OCENA: 6
Pewny punkt defensywy łodzian. W 7. minucie uratował zespół przed utratą bramki, dobrze broniąc uderzenie Szymczaka. W dalszej części spotkania nie miał dużo pracy, ale dobrze poradził sobie choćby z mocnym strzałem Makuszewskiego z rzutu wolnego. W 54. minucie sfaulował Marchwińskiego w polu karnym, po czym sędzia wskazał na „wapno” co jak wiemy skończyło się utratą bramki przez Widzew. Czy Pawłowski popełnił błąd? Trudno powiedzieć, powtórki z nagrań obu klubowych telewizji nie dają jednoznacznej odpowiedzi, czy rzeczywiście był kontakt. Pomijając tą jedną sytuację, solidny występ Pawłowskiego.
ŁUKASZ KOSAKIEWICZ – OCENA: 6
Być może powtórzę się, ale prawy defensor łodzian, podobnie jak Marcin Robak, poniżej pewnego poziomu raczej nie schodzi, choć nie zawsze błyszczy. W tym meczu znów był groźny na prawej stronie, często dośrodkowywał i miał nawet okazję do zdobycia bramki w 70. minucie, niestety został zablokowany. W 36. minucie dał się ograć Marchwińskiemu, i po jego podaniu Wojtkowiak mógł zdobyć bramkę, ale na szczęście dla Kosakiewicza, kapitan rezerw Lecha nie trafił w bramkę.
SEBASTIAN ZIELENIECKI – OCENA: 7
Odkąd wskoczył do składu kosztem Sebastiana Rudola gra coraz lepiej, z meczu na mecz pewniejszy w obronie, a i jego dalekie podania, o czym już wspominałem, są coraz bardziej celne i groźne dla rywali. Mecz we Wronkach był jego 100-nym w barwach Widzewa i choć nie zanotował asysty, ani nie strzelił bramki, to „ozdobił” ten występ bardzo dobrą interwencją w 61. minucie gdy zablokował mocny, groźny strzał Makuszewskiego.
SEBASTIAN RUDOL – OCENA: 6
Całkiem udany powrót do składu po czterech kolejkach spędzonych na ławce. Zastąpił pauzującego za kartki Tanżynę i wywiązał się ze swoich obowiązków. Nie był tak aktywny w ataku jak kolega z drużyny, kosztem którego zagrał, lecz nie popełniał błędów i dobrze współpracował z Zielenieckim, z którym zagrał przecież po raz pierwszy.
MARCEL PIĘCZEK – OCENA: 6
Trudne zadanie miał w tym spotkaniu obrońca Widzewa urodzony w 2000 roku, gdyż po jego stronie w zespole Lecha grał 5-krotny reprezentant Polski, Maciej Makuszewski. Pięczek nie pękał i potrafił niejednokrotnie zatrzymywać akcje Lecha, choć kilka dośrodkowań w pole karne Widzewa zostało zagranych z jego strony. Na pewno nie było mu łatwo również dlatego, że od 25. minuty grał z urazem, przez co został zmieniony w przerwie.
DANIEL MĄKA – OCENA: 5
Wahałem się jak ocenić prawego skrzydłowego Widzewa. Już w 10. minucie miał dobrą okazję do zdobycia bramki, lecz fatalnie przestrzelił. Później więcej dogrywał do kolegów, ale długimi fragmentami był niewidoczny na boisku we Wronkach. Nie można jednak zapomnieć, że to on uruchomił Kosakiewicza prostopadłym podaniem w sytuacji, o której już wspomniałem wyżej, a w 60. minucie bardzo podobnie zagrał do Robaka, który powinien lepiej skorzystać z podarowanej mu piłki. Podsumowując, Mąka nie zagrał fatalnie, ale wciąż jest zdecydowanie pod formą.
BARTŁOMIEJ POCZOBUT – OCENA: 6
Kolejny solidny występ defensywnego pomocnika łódzkiego klubu. Widać, że gra obok Możdżenia daje mu dużo luzu psychicznego i pewności. W meczu z Lechem pracował głównie w obronie i robił to dobrze, co w połączeniu ze świetnym spotkaniem rozegranym przez drugiego środkowego dało jeden z niewielu występów Widzewa, w którym łodzianie wyglądali pewnie w środku pola.
MATEUSZ MOŻDŻEŃ – OCENA: 8 ⭐
Zdecydowanie zawodnik meczu. Cały czas pod grą, pewny w rozegraniu, bardzo aktywny w ataku, niejednokrotnie groźnie uderzał na bramkę bronioną przez młodego Szymańskiego. Dopiął swego w drugiej połowie, dając Widzewowi błyskawiczne wyrównanie po uderzeniu głową. Jeśli łódzki klub ma awansować, to tylko z tak grającym Możdżeniem.
KONRAD GUTOWSKI – OCENA: 6
Poprawny mecz młodego lewoskrzydłowego, jednak po ostatnich meczach oczekiwałem nieco więcej. Nie wszedł najlepiej w mecz, a w 24. minucie mógł być odpowiedzialny za stratę bramki, gdy nieopatrznie podał pod nogi Szymczaka. Miał szczęście, że młody napastnik Lecha nie trafił w bramkę opuszczoną przez Pawłowskiego, właśnie któremu Gutowski powinien zostawić wybicie piłki. Oddał kilka strzałów na bramkę, żadne jednak nie sprawiły problemów Szymańskiemu. Z pewnością był jednak utrapieniem dla całej defensywy rezerw Lecha.
PRZEMYSŁAW KITA – OCENA: 5
Trudny powrót do gry po kontuzji ma Przemysław Kita. Starał się, biegał, walczył, lecz nie potrafił przełożyć tego na choćby oddanie strzału w stronę bramki Lecha. Dobrze opanowywał piłkę, lecz albo szybko ją tracił, albo zostawał faulowany. Widać, że potrzebuje jeszcze czasu, na powrót do formy sprzed urazu.
MARCIN ROBAK – OCENA: 7
Ciekawą taktykę zastosował trener Kaczmarek na to spotkanie. Gołym okiem było widać, że to Robak miał częściej schodzić do tyłu lub do boku i rozgrywać piłkę, zostawiając Kitę w polu karnym. Miał jednak kilka okazji na zdobycie bramki, które niestety zmarnował. Najbliżej zdobycia gola był w 13. i 63. minucie, ale w obu przypadkach golkiper gospodarzy okazał się lepszy. Na duży plus asysta przy bramce Możdżenia, gdzie Robak wykazał się spokojem i precyzją podania.
KORNEL KORDAS – OCENA: 6
Zastąpił kontuzjowanego Pięczka i przez 45 minut, podobnie jak jego rówieśnik, musiał mierzyć się z Maciejem Makuszewskim. Solidny występ, który pokazał, że na lewej obronie Widzewa życie nie kończy się na Pięczku. Jeśli podstawowy zawodnik łódzkiego klubu nie wyleczy się do wtorku, prawdopodobnie to Kordas wyjdzie w pierwszym składzie na mecz ze Śląskiem.
CHRISTOPHER MANDIANGU – OCENA: 7
Wszedł na boisko w 71. minucie zastępując Mąkę i zrobił dokładnie to, co do niego należało. W 84. minucie otrzymał podanie od Kosakiewicza, przebiegł 30 metrów i przymierzył w długi róg bramki Lecha, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Miejmy nadzieję, że dzięki tej bramce, premierowej zresztą, poprawi nieco skuteczność i będzie miał wymierny wpływ na grę Widzewa, bo łodzianom brakuje drugiego solidnego skrzydłowego.
RAFAŁ WOLSZTYŃSKI
Wszedł na 7 minut, tuż przed bramką na 2:1 strzeloną przez Mandiangu, więc grał zbyt krótko, aby go ocenić. Mało czasu i obronne nastawienie Widzewa w końcówce nie dały wiele okazji Wolsztyńskiemu do wpłynięcia na grę swojego zespołu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.