Już pierwsze 10 minut pokazało, że obie ekipy postawiły na grę ofensywną. Jednocześnie po piłkarzach ŁKS-u widać było spore zmęczenie trwającym obozem. Łodzianie biegali dużo wolniej i grali mniej dokładnie niż nas do tego przyzwyczaili przez ostatnie miesiące.
Nieco lepiej pod tym względem wyglądał GKS, który wyszedł na prowadzenie w 11. minucie meczu. Składną akcję tyskiej ekipy precyzyjnym strzałem wykończył Mateusz Piątkowski.
Po stracie gola ŁKS zaczął grać nieco lepiej. Blisko wyrównania było w 25. minucie. Wówczas do piłki na 25 metrze dopadł Jan Grzesik, który zdecydował się na strzał z pierwszej piłki, ale futbolówka o kilka centymetrów minęła prawy słupek bramki Jałochy.
ŁKS wrócił do swojej gry w ataku pozycyjnym, a GKS nastawił się na kontry. Mimo kilku prób z obu stron, do końca pierwszej połowy nie padł już żaden gol.
W przerwie trener Moskal postanowił dokonać tylko jednej zmiany. W bramce Michała Kołbę zastąpił Dominik Budzyński. Dla odmiany szkoleniowiec GKS-u wymienił 10 piłkarzy z pola, a na murawie pozostał jedynie Jałocha.
Piłkarze ŁKS-u dążyli do wyrównania. Widać było, że chociaż rozgrywali tylko mecz sparingowy, to bardzo im zależało na tym, by wciąż nie zaznać goryczy porażki tego lata.
Bardzo blisko remisu było w 58. minucie, kiedy to świetnie obsłużony przez Jana Grzesika został Łukasz Sekulski, jednak napastnik ŁKS-u nieczysto trafił w piłkę i tym samym ułatwił interwencję bramkarzowi GKS-u. W odpowiedzi, 5 minut później, bardzo blisko drugiego gola była ekipa z Tych, ale Kacper Piątek przegrał pojedynek sam na sam z Budzyńskim.
Aby ŁKS wyrównał potrzebne było wejście… Ievgena Radionova. Popularny „Żenia” pojawił się na boisku w 70. minucie, a 10 minut później zaliczył asystę przy trafieniu Ricardo Guimaraesa, który, mimo nacisku ze strony dwóch rywali, pokonał bramkarza GKS-u strzałem z 18 metrów.
Cała druga połowa w wykonaniu Rycerzy Wiosny była dużo lepsza niż pierwsza. ŁKS przeważał i zdobył pierwszą oraz.. drugą bramkę! W 87. minucie niezwykle precyzyjnym uderzeniem popisał się Michał Trąbka. Piłka po jego strzale odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki.
Chwilę później nieuznany został gol dla GKS-u, bowiem jeden z tyszan został złapany na spalonym.
Za ŁKS-em kolejny zwycięski sparing. Znając jednak trenera Moskala można przypuszczać, że, mimo wygranej, nie pozwoli on swoim podopiecznym popaść z samozachwyt. Tym bardziej, że starcie z GKS-em Tychy pokazało jak wiele pracy czeka jeszcze łódzką ekipę.
ŁKS Łódź – GKS Tychy
0:1 – Piątkowski (11.)
1:1 – Guimaraes (70.)
2:1 – Trąbka (87.)
ŁKS: Kołba (46. Budzyński) – Grzesik, Juraszek, Sobociński, Klimczak, Pirulo (70. Trąbka), Piątek (70. Sójka), Kalinkowski, Guimaraes, Bryła (70. Ratajczyk), Sekulski (70. Radionov)
GKS (I połowa): Jałocha – Mańka, Biernat, Kowalczyk, Kallaste, Biegański, Kristo, Daniel, Grzeszczyk, Steblecki, Piątkowski
GKS (II połowa): Jałocha (65. Odyjewski) - Piątek, Pańkowski, Sołowiej, Szołtys, Połap, Laskoś, Szumilas, Piątek, Kasprzyk, Scalet (oraz Szeliga, Wróblewski, Stanucha)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.