W pierwszych minutach więcej animuszu mieli gospodarze, lecz z początku ich ataki nie były zbyt groźne. Łodzianie nie ustawali jednak w swoich próbach, co zostało wynagrodzone już w 18 minucie! Po dośrodkowaniu w pole karne obrońcy wybili piłkę wprost na nogę Śrnicia, który… trafił w słupek, lecz do odbitej piłki dopadł jeszcze Carlos Moros, który głową wpakował piłkę do bramki obok bezradnego Hładuna. Po dwóch minutach powinno być już 2:0, jednak Guima nie zdołał wykorzystać sytuacji sam na sam z golkiperem Zagłębia!
Niestety dla ŁKS-u sprawdziło się piłkarskie powiedzenie, że „niewykorzystane sytuacje się mszczą”, gdyż pomimo przewagi łodzian, to właśnie goście zdobyli swojego pierwszego gola w tym meczu. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę do bramki ŁKS-u wpakował… Carlos Moros, który kilkanaście minut wcześniej zdobył gola dla swojej drużyny! Bramka samobójcza była jednak tylko wstępem do kolejnych, wielkich emocji przy al. Unii Lubelskiej 2, ponieważ już 4 minuty później Bashkirov zagrał ręką we własnym polu karnym, co oznaczało rzut karny dla gospodarzy! Do ustawionej na 11. metrze piłki podszedł Dominguez i pewnym strzałem pokonał Hładuna, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie.
Nie minęło 5 minut, a ŁKS mógł mieć kolejną „jedenastkę”, gdy Balić trzymał Morosa we własnym polu karnym i choć w pierwszej chwili sędzia wskazał na „wapno”, to po interwencji VAR odwołał swoją decyzję. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ już zmianie, pomimo jeszcze kilku ciekawych akcji z obu stron.
W drugiej części meczu obie drużyny nie zwalniały tempa i wciąż oglądaliśmy otwartą, ciekawą grę, która owocowała kolejnymi akcjami pod jedną i drugą bramką. Bardziej konkretny w tych atakach znów okazał się ŁKS, który w 55. minucie zdobył gola na 3:1. Wróbel dobrze powalczył o piłkę, podał ją do Ratajczyka, a ten będąc w polu karnym Zagłębia zatańczył z obrońcami, położył bramkarza i umieścił piłkę w siatce!
W 75. minucie szczęście odwróciło się od ŁKS-u. Interweniujący Arkadiusz Malarz zderzył się z Vidmajerem, co wykorzystał Białek, strzelając kontaktowego gola dla Zagłębia. Na dodatek golkiper łódzkiego zespołu w zderzeniu ze swoim kolegą z drużyny bardzo mocno ucierpiał i długo leżał opatrywany przez służby medyczne. Mimo to podniósł się i kontynuował grę, choć jeszcze chwilę wcześniej wydawało się, że opuści boisko na noszach.
Po tych wydarzeniach gra wyraźnie zaostrzyła się, a Zagłębie zwietrzyło szansę na wyrównanie. ŁKS bronił się jednak dzielnie i dowiózł do końca zwycięstwo, które dało łodzianom pierwszy komplet punktów od siedmiu spotkań! To oznacza również, że rośnie nadzieja na utrzymanie się Rycerzy Wiosny w PKO Ekstraklasie.
ŁKS Łódź – KGHM Zagłębie Lubin 3:2 (2:1)
1:0 – Carlos Moros Gracia (18.)
1:1 – Carlos Moros Gracia (29.)(sam.)
2:1 – Antonio Dominguez (33.)(k.)
3:1 – Adam Ratajczyk (55.)
3:2 – Bartosz Białek (75.)
ŁKS: Malarz (K) – Bogusz, Dąbrowski, Carlos Moros, Vidmajer – Trąbka (68. Wolski), Guima, Srnić, Dominuez (82. Piątek), Ratajczyk – Wróbel (90 + 2. Corral).
Zagłębie: Hładun – Czerwiński, Kopacz, Guldan (K), Balić – Bashkirov – Żivec, Drażić, Starzyński, Bohar – Szysz (62. Białek).
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.