Łódzki Klub Sportowy zaczął najlepiej jak mógł, bowiem już w 6 minucie piłkę po dośrodkowaniu Grzesika, do bramki gospodarzy skierował Jakub Wróbel. Radość Rycerzy Wiosny nie trwała jednak długo. Sędzia Jarosław Przybył, po analizie video, dopatrzył się faulu napastnika ŁKS-u i anulował bramkę.
!reklama!
Podopieczni Wojciecha Stawowego grali inaczej niż do tego przyzwyczaili. Za kadencji obecnego trenera nie zdarzyło się jeszcze, aby łodzianie oddali futbolówkę rywalom i cofnęli się, czekając przy tam na kontratak. Tak był w meczu z Zagłębiem. W 20 minucie posiadanie piłki wynosiło 63% do 27% na korzyść piłkarzy Martina Seveli.
W 27 minucie, bardzo ładną i składną akcję Łódzkiego Klubu Sportowego, strzałem zakończył Jan Grzesik. Była to bardzo dobra okazja dla gości, ale prawy obrońca ŁKS-u nie oddał strzału, który mógłby zaskoczyć Dominika Hładuna.
7 minut później w dogodnej sytuacji znalazł się Michał Trąbka. Pomocnik gości zdecydował się jednak na podanie, które zostało zablokowane. Szkoda, bo stanął przed znakomitą okazją do zdobycia bramki.
Wydawało się, że ŁKS może realnie powalczyć o komplet punktów w Lubinie, ale wtedy nadeszła 39 minuta i druga żółta kartka dla Jakuba Wróbla. Łódzki napastnik w ciągu pierwszej połowy przeszedł drogę z nieba do piekła. Najpierw strzelił bramkę, która została ostatecznie anulowana przez sędziego, a kilkadziesiąt minut później obejrzał czerwoną kartkę i osłabił swój zespół. Pierwszy raz Jarosław Przybył upomniał ełkaesiaka w 25 minucie za spóźnione wejście w Bartosza Kopacza.
Gracze z Lubina bardzo szybko wykorzystali grę 11 na 10 i w 45 minucie na prowadzenie wyprowadził gospodarzy Damjan Bohar po prostopadłej piłce od Sašy Živca.
Druga połowa zaczęła się od sporego zamieszania w polu karnym ŁKS-u i kapitalnej interwencji Arkadiusza Malarza, który uchronił swoją drużynę przed stratą drugiej bramki. Były bramkarz Legii Warszawa w ekwilibrystyczny sposób wybił piłkę zmierzającą do siatki po strzale Bartosza Białka.
Łódzki Klub Sportowy, chociaż grał jednego zawodnika mniej od rywali, to potrafił stwarzać zagrożenie pod bramką Hładuna. W 83 minucie dobrze zachował się wprowadzony z ławki Antonio Domínguez. Hiszpan zdecydował się na chytre uderzenie, które miało przelobować bramkarza Miedziowych, ale piłka nieznacznie minęła bramkę.
Łodzianie walczyli do końca i w 90 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, do piłki doszedł defensor ŁKS-u, Maciej Dąbrowski, który uderzył piłkę w taki sposób, że ta odbiła się najpierw od poprzeczki, później od słupka, ale ostatecznie wyszła w pole, zamiast wpaść do bramki Zagłębia Lubin.
Łodzianie przegrali pierwszy mecz rundzie finałowej z Zagłębiem Lubin 0:1. Mimo, że zawodnicy Wojciecha Stawowego piłkarsko byli słabsi od gospodarzy, to dzisiaj walczyli do samego końca i byli drużyną. Punktów za to jednak nie przyznają i ŁKS po meczu został z dorobkiem 21 oczek nieuchronnie zmierzając do 1 ligi.
Zagłębie Lubin: Hładun, Czerwiński, Kopacz, Guldan, Balić, Baszkirow, Poręba (Tosik), Drazić (Szysz), Živec (Starzyński), Bohar, Białek
ŁKS Łódź: Malarz, Grzesik, Gracia, Dąbrowski, Klimczak, Srnić, Pirulo (Domínguez), Sajdak (Ratajczyk), Trąbka, Wróbel, Corral
Zagłębie Lubin - ŁKS Łódź 1:0 (1:0).
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.