Siatkarki Grot Budowlanych Łódź przystępowały do pierwszego w tym roku spotkania z trzeciej pozycji w ligowej tabeli. Gospodynie, czyli zawodniczki Radomki były o jedno miejsce przed łodziankami z taką samą ilością punktów. Podopieczne Błażeja Krzyształowicza walczyły o pierwsze zwycięstwo w 2021 roku i 12 ligowy triumf z rzędu w TAURONLidze.
!reklama!
Ostatnich pięć pojedynków między Grot Budowlanymi, a Radomką kończyły się tie-brekami. Dwa razy górą były radomianki, a trzykrotnie ze zwycięstwa cieszyły się łodzianki. Pierwsze starcie w tym sezonie zakończyło się zwycięstwem łódzkiej drużyny po niezwykle emocjonującym dreszczowcu w Sport Arenie.
Wynik otworzyła Veronica Jones-Perry, która skutecznym atakiem wyprowadziła swój zespół na prowadzenie 1:0. W kolejnych fragmentach obie ekipy pokazywały, że rywalki nie będą miały łatwo. Stawką było oczywiście drugie miejsce w lidze. Pierwszą przewagę zbudowały sobie łodzianki, które prowadziły 11:8. Siatkarki z betką na piersi miały piłkę w górze na 12:8, ale bardzo niewygodną piłkę dostała dobrze dysponowana od początku meczu Zuzanna Górecka. Radomianki otrzymały piłkę za darmo i wyprowadziły skuteczny atak. Zamiast 12:8 wynik, który widniał na tablicy to 11:9. Wyrównaną grę kibice mogli oglądać tylko do pewnego momentu. Podopieczne Riccardo Marchesiego nie dotrzymały kroku łodziankom i zaczęły popełniać proste błędy, które skrzętnie wykorzystywały przyjezdne. Większość seta była dość wyrównana, dlatego wynik był dość szokujący, bowiem Grot Budowlani Łódź zwyciężyli aż 25:16. Bardzo dobre zawody rozgrywały wszystkie zawodniczki prowadzone przez Błażeja Krzyształowicza.
W drugim secie dużo trudniejsze zadanie czekało na łodzianki. Radomianki były o wiele bardziej skupione i nie popełniały już tych samych, czasami głupich błędów co w pierwszej partii. Gospodynie prowadziły grę i odjechały rywalkom z Łodzi na odległość trzech oczek. Przy wyniku 18:15 dla Radomki znów dała o sobie znać Veronica Jones-Perry, która wcześniej dwukrotnie popełniła błąd i pozwoliła uciec gospodyniom z wynikiem. Amerykanka do spółki z Pauliną Damaske doprowadziła do remisu 18:18. Emocje w drugim secie zaczynały się więc na nowo. Radość łodzianek nie trwała jednak długo. Podopieczne Błażeja Krzyształowicza uśpione dobrą grą w ostatnich minutach znów zostały karcone przez rywalki. Radomka Radom zdobyła cztery punkty z rzędu i prowadziła już 22:18 w drugim secie. Każdy kibic łódzkiej drużyny zastanawiał się, czy siatkarki Grot Budowlanych podkręcą tempo w końcówce i odwrócą losy drugiej odsłony. Nic takiego nie miało jednak miejsca. To trener Riccardo Marchesi cieszył się ze zwycięstwa swoich zawodniczek i remisu w całym spotkaniu 1:1.
W kolejnej partii początek był bardzo podobny, co w secie numer 1 i 2. Obie ekipy próbowały złamać rywalki i odjechać z wynikiem na kilka punktów. Blisko tego były radomianki, które prowadziły 7:5, ale trzy kolejne akcje padły łupem Budowlanych, które wyszło na prowadzenie 8:7. Kilka chwil później podopieczne trenera Krzyształowicza mogły pochwalić się dwoma oczkami przewagi i prowadzeniem 11:9. Wiceliderki TAURONLigi szybko zdołały doprowadzić do remisu, ale nie kto inny, jak Veronica Jones-Perry jedną skuteczną akcją w ataku i dwoma potężnymi serwisami wyprowadziła swój zespół na trzypunktowe prowadzenie 14:11 i zmusiła włoskiego szkoleniowca Radomki do wzięcia czasu. Amerykanka to niewątpliwie liderka łódzkiego zespołu. Ona dzieli i rządzi w ataku Grot Budowlanych, a radomianki na razie nie mogą sobie z nią poradzić. Sytuacja zmieniała się jednak jak w kalejdoskopie. Po przerwie dla Riccardo Marchesiego jego podopieczne doprowadziły do remisu 14:14 i to jego vis-à-vis z Łodzi musiał poprosić o przerwę na rozmowę ze swoimi siatkarkami. Grot Budowlani wrócili na właściwe tory i znów zaczęły kontrolować wydarzenia na boisku, ale radomianki nie chciały pozostać dłużne i za sprawą kapitalnych zagrywek Bruna Honorio doprowadziły do remisu 21:21, a w następnej akcji wyszły na prowadzenie 22:21. Grot Budowlani złapali potężny zastój, który starał się zażegnać Błażej Krzyształowicz. Goście prowadząc 21:18 dały się zaskoczyć i ostatecznie przegrały na przewagi 25:27. W całym spotkaniu E. Leclerc Moya Radomka Radom prowadziła 2:1.
Trzeci set nie układał się po myśli łodzianek. Radomianki wyglądały na drużynę, która może zakończyć serię zwycięstw łódzkiej drużyny. Od wyniku 12:12 aż cztery akcje z rzędu przegrały podopieczne Błażeja Krzyształowicza. Wynik 16:12 dla gospodyń nie napawał fanów Grot Budowlanych optymizmem. Łodziankom potrzebny był taki sam zryw, jaki zaprezentowały w końcówce poprzedniego seta zawodniczki z Radomia. Siatkarki przyjezdne doprowadziły do stanu 21:18 dla Radomki. Tym razem to Budowlane musiały gonić i udało im się to. Grot Budowlani Łódź doprowadzili do stanu 21:21. Na parkiecie aż wrzało. Bardzo długą, pełną zwrotów akcji wymianę w kolejnej akcji wygrały podopieczne trenera Marchesiego i to one prowadziły 22:21. Radomianki także cieszyły się ostatecznie ze zwycięstwa w trzecim secie 26:24.
E. Leclerc Moya Radomka Radom jest zatem pierwszą drużyną od 2 października, która znalazła sposób na Grot Budowlanych Łódź. Niesamowita seria 11 ligowych zwycięstw z rzędu dobiegła końca. Biorąc pod uwagę mecz u Superpuchar z Chemikiem, łódzkie zawodniczki miały na koncie 12 wygranych z rzędu. Najlepszą zawodniczką po stronie Grot Budowlanych bez wątpienia była Amerykanka Veronica Jones-Perry, która zdobyła aż 38 punktów! Gdyby poprowadziła swój zespół do zwycięstwa to z pewnością odebrałaby swoją ósmą statuetkę najlepszej zawodniczki meczu. Niestety nawet taką zawodniczkę jak 23-letnią przyjmującą potrafiły czasami powstrzymywać dobrze dysponowane gospodynie.
MVP: Andressa Picussa
E.Leclerc Moya Radomka Radom - Grot Budowlani Łódź 3:1 (16:25, 25:21, 27:25, 26:24)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.