Po niedzielnym meczu z Pogonią pomeczowe wywiady były dla piłkarzy i trenera szczególnie trudne, ponieważ łodzianie byli bliscy zwycięstwa. W pierwszej połowie to oni przeważali, jednak w drugiej oddali inicjatywę i stracili bramkę na własne życzenie.
Trener Jacek Paszulewicz daleki był jednak od krytyki swoich piłkarzy, choć zdawał sobie sprawę, że zadowolenia z wyniku i z przebiegu spotkania być nie może.
- Nie w takich nastrojach mieliśmy się tutaj spotkać. Wszyscy liczyliśmy, że uda się nam przełamać impas, ale nie udało się – zaczął szkoleniowiec Widzewa - Odbiór tego remisu jest inny niż w Elblągu, uważam jednak, że w pierwszej połowie byliśmy drużyną, którą wszyscy chcieliby oglądać. Wymienialiśmy podania, kreowaliśmy sytuacje i mieliśmy przewagę. W drugiej oddaliśmy pole rywalom, a oni to wykorzystali – przyznał Paszulewicz.
Trener Czerwono-biało-czerwonych ma nadzieję, że nadchodzący tydzień pozwoli mu na wyeliminowanie słabości jego zespołu i wciąż pozytywnie patrzy na sytuację Widzewa w tabeli.
- Zdajemy sobie sprawę z naszych słabości i liczymy na to, że najbliższy tydzień, podczas którego w końcu będziemy mogli dłużej potrenować, pozwoli je wyeliminować. Kolejka ułożyła się pod Widzew, my nie wykorzystaliśmy szansy, ale cały czas jesteśmy w grze – zauważa trener łodzian – Dlatego jestem nastawiony pozytywnie i wierzę, że ten przełom musi przyjść. Oby w następnym spotkaniu – zakończył.
Spotkanie obfitowało jednak nie tylko w wydarzenia czysto sportowe. Sfrustrowani kibice zaczęli gwizdać w pewnym momencie również na swoich zawodników, a nerwy puściły Patrykowi Wolańskiemu, który różnymi gestami „odpowiedział” kibicom na ich zachowanie.
- Poniosło mnie w trakcie meczu, chciałem bardzo przeprosić kibiców za swoje zachowanie. Nie pokazywałem obraźliwych gestów, co już mi niektórzy dopisują, jednak niepotrzebnie wymachiwałem rękami – przyznał po meczu golkiper Widzewa – Poniosły mnie emocje, adrenalina jest nieprawdopodobna, zwłaszcza jak stoi się z tyłu i robi co może, a nie wychodzi, przez co znowu tracimy bramkę na 1:1 – stwierdził Wolański.
I dodał: - Nie chciałbym mieć wrogów wśród kibiców, chociaż od tygodni dostajemy takie wiadomości, że to się w głowie nie mieści. Bardzo bym prosił o większe wsparcie dla nas, a nie wygwizdywanie i hasła „Widzew grać – k**** mać” przy wyniku 1:0 – zakończył bramkarz łódzkiej drużyny.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.