Beniaminek Fortuna 1 Ligi dał lekcję futbolu zespołowi z czwartego poziomu rozgrywkowego. Podopieczni trenera Enkeleida Dobiego byli lepsi od rywali pod każdym względem i zasłużenie odnieśli wysokie zwycięstwo. Widzewiacy strzelili Unii aż cztery bramki, a na listę strzelców wpisali się odpowiednio: Daniel Tanżyna (8.), Henrik Ojamaa (24.), Robert Prochownik (37.) oraz Krystian Nowak (81.). Więcej przeczytać o tym spotkaniu można TUTAJ.
!reklama!
- Uważam, że zwycięstwo 4:0 jest świetnym podsumowaniem dwóch tygodni naszej pracy. Było w dzisiejszej grze sporo pozytywów, ale też negatywy, nad którymi musimy wciąż pracować. Z przebiegu gry, jestem zadowolony zarówno z wyniku, jak i z faktu, że realizowaliśmy to, co ćwiczyliśmy na treningach. Unia bardzo odważnie rozpoczęła mecz, ale dobrze się zachowaliśmy i zespół szybko opanował sytuację. W drugiej połowie stworzyliśmy sobie dużo okazji, ale brakowało nam skuteczności. Cieszy mnie również fakt, że zagraliśmy na zero z tyłu – ocenił trener Enkeleid Dobi.
Robert Prochownik występuje w Widzewie od ostatniej rundy. W drugoligowym sezonie 18-latek wystąpił w sześciu oficjalnych spotkaniach, jednak głównie na skrzydle. Wydaje się, że w nadchodzącej kampanii młody gracz będzie częściej ustawiony w ataku. W sobotę zdołał nawet zdobyć jedną z bramek dla klubu z al. Piłsudskiego 138.
- Bardzo cieszę się z mojej pierwszej bramki, ale mam nadzieję, że to dopiero początek czegoś wielkiego dla mnie w Widzewie. Cieszę się, że trener dał mi dziś szansę od pierwszej minuty meczu, mam nadzieję, że ją wykorzystałem, choć mam do pokazania na boisku jeszcze więcej. Wynik może wydawać się wysoki, bo podeszliśmy do tego meczu skupieni, bez jakiegokolwiek lekceważenia rywala – skomentował napastnik łodzian.
Swój pierwszy oficjalny mecz po powrocie w barwach czterokrotnego mistrza Polski w końcu zaliczył Krystian Nowak. Obrońca łodzian po przyjściu zimą, nabawił się groźnej kontuzji w sparingu z KKS-em Kalisz. Przez uraz 26-latek musiał pauzować do końca sezonu 2019/20. W pucharowym starciu z Unią, defensor wybiegł na murawę w końcówce drugiej połowy i zapisał się do protokołu meczowego zdobywając ostatnią bramkę w tej rywalizacji.
- Największą radością jest dla mnie to, że wreszcie mogę wrócić na boisko i rozgrywać mecze, bo bardzo mi tego brakowało. Gol po takiej długiej przerwie cieszy jeszcze bardziej, ale najważniejszy jest wynik całego zespołu. Widać w drużynie głód kolejnego sukcesu. Choć straciłem w ostatnich dużo czasu pod względem grania, to jednak wykonałem bardzo ciężką pracę, żeby wrócić do zdrowia i formy. Przerwa między sezonami nie jest długa, więc trzeba być szybko gotowym na mecze o punkty – wyjaśnił stoper Widzewa.
Spotkanie od pierwszej minuty rozpoczął etatowy środkowy pomocnik Widzewa. Bartłomiej Poczobut rozegrał całe spotkanie popisując się kilkoma ciekawymi zagraniami. Były gracz m.in. GKS-u Katowice cieszy się z awansu do kolejnej rundy, ale podkreśla przy tym, że to dopiero początek ciężkiej pracy, która będzie czekała jego i resztę drużyny.
- Myślę, że był to mecz pod naszą całkowitą kontrolą, może poza pierwszymi minutami, kiedy jeszcze docieraliśmy się na boisku. Później nasza gra wyglądała w miarę dobrze - oczywiście wiemy, że do startu ligi zostały jeszcze dwa tygodnie i mamy wiele elementów do poprawy. Dwa tygodnie pracujemy też z trenerem, więc to dopiero zalążek tego, co chce nam przekazać – powiedział 27-latek.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.