Spotkanie od pierwszego gwizdka pokazało, jaki plan na ten mecz ma szkoleniowiec przyjezdnych, Iwajło Petew. Bułgar ustawił zespół w taki sposób, aby maksymalnie utrudnić rozgrywanie piłki gospodarzom. ŁKS choć sprawiał wrażenie drużyny lepszej, to popełniał proste błędy, które prowadziły do groźnych kontr Jagielloni. W wyniku jednej z takich kontr, bramkę już w 12 minucie zdobył Jakov Puljić, który bardzo precyzyjnym uderzeniem zza szesnastki wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie.
!reklama!
W kolejnych minutach meczu, obraz gry nie zmieniał się. ŁKS dalej walił głową mur, rozgrywając piłkę gdzieś w środkowej strefie boiska. Jagiellonia natomiast dalej konsekwentnie wyczekiwała na dogodną okazję do zadania drugiego ciosu.
Ten nadszedł w 27 minucie gry. Maciej Makuszewski zszedł z prawej flanki na lewą nogę, mijając przy tym Jana Sobocińskiego i dość szczęśliwie posłał piłkę w długi róg. Zanim piłka znalazła się w siatce, odbiła się najpierw od słupka, a następnie od pleców Arkadiusza Malarza. To właśnie bramkarzowi ŁKS-u przypisano drugie trafienie dla gości jako gol samobójczy.
Po przerwie gra biało-czerwono-białych wyglądała bardziej efektywnie. To, że podopieczni Wojciecha Stawowego potrafią grać ładną dla oka piłkę, to wszyscy już wiemy, ale w drugiej połowie ŁKS grał również bardziej praktycznie, stwarzając jakiekolwiek zagrożenie pod bramką Węglarza.
W 50 minucie blisko bramki dla Łódzkiego Klubu Sportowego był Guima, po którego uderzeniu piłka odbiła się od zawodnika Jagielloni, myląc bramkarza. Ostatecznie jednak futbolówka minęła słupek bramki Węglarza z tej lepszej dla niego strony.
Najlepszą okazja dla ŁKS-u nadeszła 4 minuty później. Po dośrodkowaniu z narożnika boiska i złym piąstkowaniu golkipera gości, do piłki dopadł Michał Trąbka, którego uderzenie z lini bramkowej wybijał Taras Romanczuk. W 63 minucie meczu przytomnie w polu karnym zachował się grający od początku drugiej połowy, Adam Ratajczyk, który oddał niezły strzał głową, ale niestety dla ŁKS-u minimalnie niecelny.
3 minuty później ostrzeżenie defensywie dał Jakov Puljić, który bardzo łatwo zwiódł Jana Sobocińskiego i wyszedł sam na sam z Malarzem. Były bramkarz GKS-u Bełchatów i Legii Warszawa, znakomicie wygarnął futbolówkę spod nóg napastnika Jagielloni i przedłużył nadzieję gospodarzy na korzystny rezultat.
67 minuta i wejście na boisko Tadeja Vidmajera okazało się kluczowe dla dalszego przebiegu gry. Wprowadzony za Adriana Klimczaka Vidmajer, pociągnął za koszulkę jednego z zawodników gości, a prowadzący to spotkanie Szymon Marciniak wskazał na wapno. Zachowując bardzo duży spokój Martin Pospisil, zamienił rzut karny na bramkę, ustalając tym samym wynik spotkania.
Dla ŁKS-u była to 18 porażka w tym sezonie. Spadek do 1 ligi wydaje się już powoli nieunikniony. Łódzki Klub Sportowy zajmuje osatnią lokatę w tabeli z 21 punktami w 29 meczach.
ŁKS: Malarz, Wolski, Gracia, Sobociński, Klimczak (Vidmajer), Pirulo, Guima, Srnić, Trąbka, Dominguez (Ratajczyk), Wróbel (Sekulski).
Jagiellonia: Węglarz, Kadlec, Runje, Tiru, Arsenić, Makuszewski (Prikryl), Borysiuk (Kwiecień), Romanczuk, Pospisil, Mystkowski, Puljić (Imaz).
ŁKS Łódź - Jagiellonia Białystok 0:3 (0:2)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.