W Łodzi nie brakuje miejsc, gdzie można pograć w tenisa. Korty tenisowe w Parku 3 Maja czy w Parku Poniatowskiego są do dyspozycji mieszkańców naszego miasta w trakcie sezonu. Do tego dochodzą korty kryte, na których można grać przez cały rok.
!reklama!
Łódzkie środowisko tenisowe nie spodziewa się jednak, by zainteresowanie tym sportem zdecydowanie wzrosło po sukcesie Igi Świątek.
Łukasz Walczak z Miejskiego Klubu Tenisowego przypomina w rozmowie z Mateuszem Warianką z Radia Łódź, że kilka lat temu to łodzianin, Jerzy Janowicz, osiągał wielkie sukcesy na międzynarodowej arenie, ale wówczas nie spowodowało to boomu na tenisa w Łodzi.
Co prawda „Jerzyk” turnieju wielkoszlemowego nie wygrał, ale był tego bliski w 2013 roku, kiedy to awansował do półfinału Wimbledonu.
- Kilka lat wstecz mieliśmy sukcesy Jurka Janowicza, naszego wychowanka i nie przełożyło się to na dużo większą liczbę dzieci zapisujących się do szkółki - mówi Łukasz Walczak dla Radia Łódź. - Niestety, jest to dosyć drogi sport i rodzice wybierają zajęcia dodatkowe, które po prostu są mniej kosztowne, jak na przykład piłka nożna - dodaje.
Tenis jest faktycznie dość drogim sportem. Już zakup sprzętu, by w ogóle mieć czym grać, to wydatek rzędu kilkuset złotych. Do tego dochodzą treningi, które również do najtańszych nie należą.
Z czasem pojawiają się kolejne wydatki związane z udziałami w turniejach: koszty podróży, noclegi i wpisowe.
Dlatego w niektórych przypadkach na rozwój młodego tenisisty trzeba wydać nawet 50 tysięcy złotych miesięcznie. To koszt, który często muszą ponieść rodzice, bo o sponsorach albo wsparciu młodego adepta tenisa ze strony Polskiego Związku Tenisowego mogą pomarzyć tylko najlepsi z najlepszych w kraju.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.