Na początku obecnego sezonu ŁKS prowadzony przez Wojciecha Stawowego wygrał derby z Widzewem 2:0. Jak przyznaje trener Stawowy, zwycięstwo z jego byłym klubem było bardzo satysfakcjonujące:
- Nie podchodzę do swojej pracy tak, że muszę coś komuś udowadniać. Pracuję tam, gdzie akurat ktoś mnie chce. Teraz pracuję w ŁKS-ie, który jest obecnie dla mnie najważniejszy i wiele dla mnie znaczy. Chcę dla tego klubu zrobić tak dużo, ile tylko potrafię. Nie będę jednak ukrywał, że po meczu z Widzewem czułem ogromną satysfakcję. Po pierwsze dlatego, że było to zwycięstwo w derbach, a zawsze wygrane pojedynki derbowe cieszą podwójnie. Tym bardziej, że derby Łodzi to jedne z najlepszych derbów w Polsce. Po drugie zagraliśmy dobry mecz, a po trzecie w końcu mogliśmy uradować naszych kibiców. W ekstraklasie ich nie rozpieszczaliśmy, a dla nich pojedynek z Widzewem był naprawdę ważny ze względów prestiżowych. Myślę, że w jakimś stopniu zrehabilitowaliśmy się za nieudany pobyt w ekstraklasie. Każdym meczem się w pewnym stopniu rehabilitujemy, bo dziś zajmujemy takie miejsce w tabeli i mamy taką sytuację wyjściową, że przed sezonem każdy brałby to w ciemno. Podsumowując, cieszę się, że w tym spotkaniu ŁKS okazał się lepszy i miałem ogromną satysfakcję ze zwycięstwa, bo jestem bardzo mocno związany z Łódzkim Klubem Sportowym - przyznał Wojciech Stawowy.
!reklama!
Na pytanie czego zabrakło ówczesnemu Widzewowi, żeby utrzymać się na zapleczu ekstraklasy Wojciech Stawowy odpowiedział:
- Uważam, że mieliśmy zespół, który powinien się utrzymać i to pomimo trudnej sytuacji w klubie. Widzew miał jednak wtedy bardzo dużą stratę punktową do bezpiecznego miejsca. Było też wiele kłopotów wewnątrz klubu, które na pewno nam nie pomagały. Chociaż sam skład i gra zespołu po zimowym okresie przygotowawczym mogły napawać optymizmem, to niestety pojawiły się sytuacje, które nie dotyczyły bezpośrednio boiska, a wpływały na naszą grę. Skończyło się spadkiem. To już jest historia. Dzisiaj Widzew też gra w I lidze, a kłopoty, które wtedy były w klubie, są już daleko za nim. Obecny Widzew jest klubem z bardzo dobrym budżetem. Uważam, że gdybyśmy my wtedy mieli taką sytuację finansową, spokój i komfort pracy, to wyglądałoby to inaczej
- Były kłopoty, były trudności, ale nie chcę do tego wracać, bo mam szacunek do osoby, która mnie zatrudniała oraz do ludzi, którzy wtedy Widzewem zarządzali. Owszem, można oceniać ich w różny sposób, tak jak mnie w różny sposób się ocenia. Ja też popełniam błędy i nie jestem osobą doskonałą. Wiele rzeczy robiłem i pewnie robię źle, ale chcę się na błędach uczyć. Zawsze jednak byłem lojalny w stosunku do ludzi, z którymi pracuję. Nie chcę się zagłębiać w to, co wtedy odczuwali piłkarze, ale skoro się żalili, to pewnie mieli do tego powody. Był to trudny okres, z którym sobie wszyscy nie poradziliśmy - dodał.
Mimo ciężkiej sytuacji trener Stawowy utrzymywał, że jest gotów, aby walczyć z Widzewem o jak najszybszy powrót do 1 ligi, ale wkrótce obecny szkoleniowiec ŁKS-u dowiedział się, że nie będzie mógł dalej pracować w klubie:
- Tę informację otrzymałem, można powiedzieć, w cywilizowany sposób. Władze klubowe poinformowały mnie, że zespól nie wystartuje już w drugiej lidze i że po prostu wszystko upada. Nie było to dla mnie łatwe, ale tak jak już podkreślałem, nie miałem wówczas na wiele rzeczy wpływu i po prostu trzeba było to wziąć na klatę. Pamiętam, że na moją osobę spłynęła wówczas duża fala krytyki. Na pewno jako trener mogłem zrobić więcej, bo zawsze można coś poprawić - powiedział trener Stawowy.
Wojciech Stawowy jest jednym z nielicznych trenerów, którzy mogą powiedzieć, że pracowali zarówno w czerwono-biało-czerwonych barwach, jak i biało-czerwono-białych. Jakie są zatem różnice w przypadku pracy w obu łódzkich klubach według trenera Stawowego?
- Różnice są przede wszystkim w organizacji i zarządzaniu klubem. Tutaj jasno mogę stwierdzić, że jest to różnica diametralna na korzyść ŁKS-u. Uważam, że także dzisiaj ta różnica wciąż jest bardzo duża. ŁKS jest doskonale zarządzanym klubem, na pewno dużo lepiej niż ma to miejsce w Widzewie. W Widzewie mają naprawdę świetne warunki, ale w futbolu liczy się umiejętność zarządzani potencjałem i tu widzę kolosalną różnicę. Jeśli natomiast chodzi o podobieństwa między prowadzonym przeze mnie Widzewem, a obecnym ŁKS-em, to w obu przypadkach miałem naprawdę fajną drużynę, z którą praca sprawiała mi radość i satysfakcję. To jedyne podobieństwo jakie przychodzi mi do głowy, choć i tak teraz mam do dyspozycji lepszy i bardziej wyrównany zespół. Inne aspekty różnią się w tak znaczący sposób, że nawet nie jestem w stanie ich do siebie przybliżyć, a co dopiero porównywać. Nawet ostatni atut Widzewa, czyli stadion, będzie niedługo wytrącony z ręki. Obiekt na Widzewie został wybudowany dużo szybciej. Zawsze mówiło się, że na Widzewie jest dobry, wyjątkowy klimat. Natomiast lada moment zakończy się rozbudowa stadionu przy al. Unii Lubelskiej 2, który według mnie będzie dużo bardziej piłkarskim obiektem. Wierzę w to, że gdy będzie można zaprosić kibiców na obiekty, to ten stadion również będzie się wypełniał po brzegi. Myślę, że wtedy nie będzie żadnych różnic na korzyść Widzewa - zdradził Wojciech Stawowy.
TUTAJ znaleźć można całość rozmowy z Wojciechem Stawowym.
Źródło: TVP Sport
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.