Do składu Rycerzy Wiosny powrócili Jan Sobociński i Maciej Wolski. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom trenera od pierwszych minut wyszedł także Samuel Corral. Miejsce w składzie stracił natomiast Maciej Dąbrowski, a w jego miejsce w wyjściowej jedenastce pojawił się Daniel Celea.
!reklama!
Łódzki Klub Sportowy wyszedł dzisiaj na boisko, aby zmazać plamę po ostatnich niepowodzeniach w lidze. Korzystnie dla łodzian ułożyło się wcześniejsze wtorkowe spotkanie, w którym Stomil Olsztyn pokonał Górnika Łęczna 2:1. Dzięki temu już przed rozegraniem swojego meczu ŁKS utrzymał czteropunktową przewagę nad trzecim Górnikiem.
Rywalizacja przy al. Unii nie zaczęła się jednak po myśli podopiecznych Wojciecha Stawowego. W 14. minucie spotkania Pirulo walczył o piłkę przy lini bocznej z jednym z zawodników rywali. Łodzianie byli przekonani, że to oni zaraz wznowią grę od rzutu z autu. Arbiter liniowy uznał jednak, że futbolówka należy się Miedzi. Goście szybko zaczęli i posłali długą piłkę na wolne pole do Kamila Zapolnika. Ten z dziecinną wręcz łatwością poradził sobie z Janem Sobocińskim i w sytuacji sam na sam z Arkadiuszem Malarzem otworzył wynik meczu.
10 minut później stoper ŁKS-u położył się na boisku sygnalizując kontuzję. Sztab medyczny wydłużył jego udział w tym spotkaniu jednak tylko o 12 minut. W 36 minucie Sobociński musiał opuścić murawę, a w jego miejsce pojawił się Maciej Dąbrowski.
Mimo przewagi ŁKS-u wynik nie uległ zmianie i do przerwy Miedź Legnica prowadziła przy al. Unii 1:0 po golu Kamila Zapolnika. Rycerze Wiosny mieli druzgocącą przewagę w posiadaniu futbolówki, bowiem wynosiło ono 73% do 27% na korzyść łodzian, ale niewiele z tego wynikało. Goście po zdobyciu bramki cofnęli się i starali kontrować. Głównie skupieni byli jednak na obronie jednobramkowego prowadzenia.
Gospodarze mogli wyrównać już w 1. Minucie po zmianie stron. Dobrze akcję na lewą stronę rozprowadził Pirulo. Tam Dankowski znalazł miejsce na płaskie dośrodkowanie, do którego doszedł Corral. Hiszpan jednak źle przyłożył stopę do futbolówki, a ta wyleciała poza światło bramki. Był to jednak dobry prognostyk przed następnymi minutami dla fanów ŁKS-u.
Łodzianie stwarzali lepsze wrażenie niż w 1. Połowie. Grali bardziej zdecydowanie, a pod bramką Grobelnego robiło się coraz groźniej. Co z tego, jak w 57. Minucie Miedź Legnica wyprowadziła jeden zabójczy atak, po którym Śliwa dorzucił piłkę w pole karne ŁKS-u, a tam najprzytomniej zachował się znów Kamil Zapolnik, który uderzeniem głową podwyższył prowadzenie gości. Sytuacja graczy trenera Stawowego stawał się coraz trudniejsza.
Wtedy dopiero na poważnie za odrabianie strat wzięli się wiceliderzy Fortuna 1 Ligi. W 5 minut po bramce dla gości pięknym strzałem z rzutu wolnego popisał się Pirulo. ŁKS złapał kontakt i wydawało się, że wszystko jeszcze w tym meczu jest możliwe. Radość fanów Rycerzy Wiosny nei trwała jednak długo. Nerwowy od samego początku w tym meczu Samuel Corral, który miał w tym spotkaniu pomóc swojej drużynie, tylko jej zaszkodził. Hiszpański napastnik starł się z jednym z zawodników gości i obejrzał za to żółty kartonik, a że było to jego drugie indywidualne napomnienie tego wieczora, Corral musiał opuścić murawę z czerwoną kartką.
Kiedy zdawało się, że Miedź będzie miała od tego momentu ułatwione zadanie, Łódzki Klub Sportowy dopadł rywali z Legnicy i za sprawą gola Michała Trąbki doprowadził do remisu. Jeden z ełkaesiaków próbował swoich sił sprzed pola karnego, ale futbolówka ugrzęzła gdzieś w polu karnym i szczęśliwie trafiła pod nogi pomocnika ŁKS-u, który z zimną krwią umieścił ją w siatce. ŁKS – Miedź 2:2 i mecz zaczynał się na nowo.
Na murawie było gorąco o czym świadczy druga czerwona kartka dla ŁKS-u. Tym razem na szczęście obejrzał ją Wojciech Stawowy, a nie jeden z zawodników biegający po murawie. O ile w dziesiątkę można skutecznie walczyć, co łodzianie przecież pokazali, to 9 na 11 byłoby już szalenie ciężko. Tak czy inaczej Rycerze Wiosny mieli problem. W 75. Minucie ponownie piłkę z bramki musiał wyciągać Arkadiusz Malarz. Bramkarza ŁKS-u tym razem pokonał Roman, który został obsłużony świetnym prostopadłym podaniem przez Krzysztofa Drzazgę.
W 82. Minucie fatalny błąd popełnił golkiper Miedzi. Grobelny próbując wyekspiedować piłkę daleko od własnej bramki trafił w plecy rezerwowego Drago Srnicia. Futbolówka odbijając się od Serba przelobowała bramkarza gości i wpadła do bramki. Na 8 minut przed końcem regulaminowego czasu gry mieliśmy remis 3:3. Miedź sama sobie strzela bramki, ale fatalnie grający w obronie ŁKS robił co mógł, aby tego meczu nie wygrać. 5 minut po szczęśliwym wyrównaniu przez Srnicia łodzianie znów przegrywali. Legniczanie przeprowadzili atak prawą flanką, posłali trudną piłkę między obrońców, a bramakrza. W szesnastce ŁKS-u czekał na nią już Joan Román, który strzałem do pustej bramki zdobył swojego drugiego gola w tym spotkaniu.
Podopieczni Wojciecha Stawowego przegrali trzeci z czterech ostatnich meczów i śmiało można powiedzieć, że Rycerzy Wiosny dopadł kryzys. Szczczęście w nieszczęściu jest takie, że swoje spotkanie przegrał także Górnik Łęczna i nie zbliżył się tym samym do ŁKS-u na odległość jednego punktu.
ŁKS: Malarz – Wolski, Sobociński (Dąbrowski 36'), Celea, Dankowski (Klimczak 77') – Rozwandowicz, Pirulo, Dominguez (Srnić 77'), Trąbka, Sajdak (Nawotka 69') – Corral
Miedź: Grobelny – Garuch, Biernat, Pleśnierowicz, Zieliński – Purzycki, Matuszek, Tront (Drzazga 71') – Łukowski (Śliwa 56'), Tupaj (Román 71'), Zapolnik (Lehaire 92')
ŁKS Łódź - Miedź Legnica 3:4 (0:1)
0:1 - Kamil Zapolnik 14'
0:2 - Kamil Zapolnik 57'
1:2 - Pirulo 62'
2:2 - Michał Trąbka 65'
2:3 - Joan Román 75'
3:3 - Dragoljub Srnić 82'
3:4 - Joan Román 87'
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.