Już sam początek pierwszego seta pokazał, że mecz może być naprawdę ciekawy. Zaczęło się od prowadzenia 3:0 przez gospodynie, które jednak przegrały trzy kolejne piłki, a stan rywalizacji wyrównał się (3:3). Później jednak gra toczyła się na warunkach Stali, która odskoczyła odległość pięciu oczek (9:4). Budowlane musiały szybko zabrać się do pracy żeby nie zaczynać meczu od porażki w otwierającym secie. Udało im się odrobić kilka punktów ale na nieszczęście dla nich ton dalszej rywalizacji nadawały gospodynie (21:18). Po udanym ataku Olivii Rożański tablica wyników pokazywała 24:21 dla miejscowych i wydawało się, że sprawa w pierwszej partii jest przesądzona. Wicemistrzynie Polski pokazały wtedy, że piastują to miano nie przez przypadek. Dwie udane akcję Julii Twardowskiej i jeden punkt Anny Bączyńskiej doprowadziły do remisu po 24. Do rozstrzygnięcia konieczna była gra na przewagi, a w tej więcej zimnej krwi zachowały łodzianki zwyciężając 28:26.
!reklama!
Druga partia była na początku bardziej wyrównana niż pierwsza (8:9). Ale punkt za punkt, siatkarki obu zespołów szły jednak tylko do pewnego momentu. Gdy tablica pokazywała remis 15:15, sprawy w swoje ręce zaczęły brać Budowlane. Odskoczyły rywalkom na odległość trzech oczek i pilnowały bezpiecznej przewagi aż do samego końca drugiej odsłony. Ostatecznie podwoiły jeszcze różnicę punktową między sobą i gospodyniami i wygrały 25:19. Stal znalazła się pod ścianą, gdyż w setach przegrywała już z siatkarkami Błażeja Krzyształowicza 0:2.
Trzecia partia bardzo ważna dla BKS-u Stali Bielsko-Biała zaczęła się od ich prowadzenia. Goście przegrywali już w pewnym momencie 8:12 ale zdołali złapać kontakt i pozwolili czuć swój oddech na plecach gospodyniom (12:11). Chwilę później podopieczne trenera Aleksandersena znów odskoczyły i prowadziły 16:13. Następne parę minut, katastrofalne w wykonaniu Budowlanych zadecydowało o losach w tym secie. Przyjezdne przegrały sześć piłek z rzędu i kiedy na tablicy wyników widniał rezultat 22:13 dla Stali, jasnym stało się, że tylko cud pomoże zamknąć ten mecz łodziankom w trzech setach. Nic takiego oczywiście nie miało miejsca, a gospodynie wygrały tę partię 25:16.
Set numer cztery, kolejny raz lepiej zaczęły siatkarki miejscowe, które zaczęły od prowadzenia 4:1. Grot Budowlanym Łódź jednak nie chciało się czekać z rozstrzygnięciem tego spotkania do tie-breaka i zabrały się porządnie do pracy. Efekt? Wygrane cztery piłki z rzędu i wyjście na prowadzenie 5:4. Następnie Budowlane prowadziły 8:6 i był to ostatni raz na dość długi moment, w którym jedna z drużyn osiągnęła prowadzenie większe niż jednopunktowe. Obie drużyny nie odstępowały siebie nawzajem na krok. Uciec zdołały zawodniczki trenera Krzyształowicza, które rozstrzygając pięć kolejnych akcji na swoją korzyść, objęły prowadzenie 16:12. Gdy wydawało się, że dowiozą już tę bezpieczną przewagę do końca, przebudziły się gospodynie, które odrabiając straty z nawiązką pozwoliły swoim kibicom wierzyć, że mecz zamieni się w pięciosetowy dreszczowiec (20:19). Dreszczowiec owszem, może i był ale trwał tylko do końca tej partii. Grot Budowlani Łódź pokazali siłę, która cały czas w nich drzemie i przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść wygrywając partię numer cztery 25:23, a całe spotkanie 3:1.
Było to pierwsze zwycięstwo łódzkich siatkarek od 24. listopada, które pokonały wtedy drużynę z Piły i miały przed sobą zabójcze 48 godzin, w czasie których musiały rozegrać mecz w Stambule w ramach drugiej kolejki Ligi Mistrzyń, wrócić do kraju i udać się do Polic by rozegrać równie trudne starcie z liderkami tabeli.
MVP: Anna Bączyńska
BKS Stal Bielsko-Biała – Grot Budowlani Łódź 1:3 (26:28, 19:25, 25:16, 23:25)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.