Trener Górnika Zabrze nie ukrywał radości ze zwycięstwa swoich podopiecznych i jest zadowolony z zachowania czystego konta przez Martina Chudego. Marcin Brosz żałował, że jego zespół nie zdołał wykorzystać wszystkich bramkowych okazji, ponieważ wtedy zawodnikom grałoby się zdecydowanie łatwiej.
!reklama!
- Bardzo cieszymy się ze zwycięstwa, bo wiedzieliśmy, że czeka nas trudne spotkanie. ŁKS miał swoje sytuacje, ale to my wracamy do domu z trzema punktami. Chciałbym podziękować moim zawodnikom za ogromne zaangażowanie i ambicje. Od pierwszej minuty dążyliśmy do wygrania meczu, staraliśmy się strzelić bramkę, ale też jej nie stracić i to nam się udało – skomentował trener Marcin Brosz, po czym dodał - Ilość przebiegniętych kilometrów świadczy o tym jak trudne było to dla nas spotkanie. Na pewno brakowało nam płynności, ale w każdym kolejnym spotkaniu powinniśmy już lepiej operować piłką i dłużej się przy niej utrzymywać. Mieliśmy też kilka dogodnych sytuacji, które powinniśmy zamienić na kolejne bramki, wtedy na pewno grałoby nam się lepiej.
Szkoleniowiec ŁKS-u był zawiedziony tym, że jego zespół nie zdołał odnieść tak bardzo potrzebnego zwycięstwa. Trener Wojciech Stawowy nie zrzuca jednak winy na swoich piłkarzy, tylko bierze ją na siebie.
- Trudno jest podsumować taki mecz. Zupełnie w innych nastrojach przystępowaliśmy do tego spotkania, a zupełnie inne są teraz. Wiadomo, że jesteśmy w takiej sytuacji, że każdy punkt jest na wagę złota i nie możemy sobie pozwolić na porażki. Dzisiejsze spotkanie nie było dobre w naszym wykonaniu i biorę na siebie za to pełną odpowiedzialność. To ja przygotowywałem ten zespół przez kilka tygodni i dzisiaj nie graliśmy tego, czego bym sobie życzył - powiedział opiekun ŁKS-u.
Trener dwukrotnego mistrza Polski nie ukrywa, że łodzianie nie grali tak jakby sobie życzył, podkreśla również, że Górnik skupiony był głównie na obronie wyniku, co nie ułatwiło zadania ełkaesiakom.
- Nie mam pretensji do zawodników, ponieważ wiem, że oni bardzo chcieli wygrać. Za dużo graliśmy w poprzek boiska i do tyłu, Górnik po zdobyciu bramki cofnął się i czekał na kontrataki, zresztą właśnie z takim nastawieniem do nas przyjechał. Szukaliśmy sytuacji bramkowych, kilka udało nam się wykreować. Być może ten mecz zupełnie inaczej by wyglądał gdybyśmy wykorzystali chociaż jedną z nich. Pierwsza połowa była bardzo senna w naszym wykonaniu, nie było po nas absolutnie widać, że jesteśmy zespołem, który walczy o utrzymanie. Druga połowa była lepsza, częściej przebywaliśmy na połowie rywala, ale z tego niewiele wynikało. Jedna bramka którą Górnik zdobył zaważyła na tym, że przegrywamy spotkanie - wyjaśnił szkoleniowiec ŁKS-u.
Opiekun łodzian zaznacza, że mimo porażki i wciąż ciężkiej sytuacji w tabeli, cały czas wierzy w utrzymanie swojego zespołu.
- Pierwszy mecz za nami. Zwycięstwo pomogłoby nam w dalszej pracy, porażka bardzo nas oddala od celu, ale uważam, że nadal mamy szanse na utrzymanie. Mocno w nie wierzymy. Biorę cała krytykę na siebie, zawodnicy robili co mogli, nie mogę powiedzieć, że grali tak jak chciałem, ale moja w tym rola, żeby to jak najszybciej zmienić – zakończył trener Wojciech Stawowy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.