Wojciech Stawowy przekonywał, że mecz z Górnikiem w ekstraklasie nie był dla niego zderzeniem ze ścianą, podkreślając, że zawsze pierwszy mecz po dłuższej przerwie jest pewnego rodzaju niewiadomą:
- „Był to dla mnie normalny, ligowy mecz. Natomiast to co można powiedzieć, był to pierwszy pojedynek rozegrany po dłuższej przerwie, mówię tutaj o wszystkich drużynach naszej ekstraklasy, a zawsze pierwszy mecz stoi pod znakiem zapytanie i nie inaczej było w tym przypadku”
!reklama!
Nowy szkoleniowiec ŁKS-u podkreślił również, że podczas jego powrotu na najwyższy szczebel rozgrywkowy w Polsce nie towarzyszyły mu takie uczucia jak stres czy poddenerwowanie:
- „Jeżeli wykonuje się ten zawód przez wiele lat, to nawet taka dłuższa przerwa nie powoduje tego, że pojawia się jakaś trema. W mojej ocenie, jeżeli trener byłby stremowany, to nie mógłby być trenerem. Pojawia się natomiast sytuacja w postaci gorączki przedstartowej przed mecze. Bardzo mi zależy, żeby sprostać zadaniu i nikogo nie zawieść, więc te emocje były, ale były to zdrowe emocje”. - powiedział o swoich odczuciach przed pierwszym meczem Wojciech Stawowy.
Na pytanie czy większym problemem jest gra zespołu czy psychika jego piłkarzy, którzy na boisku prezentują się zbyt bojaźliwie, trener odparł:
- „ Mecz ocenia się przez pryzmat wyniku. My ten mecz przegraliśmy stąd taka, a nie inna ocena. Myślę, że gdybyśmy wygrali to spotkanie, a były ku temu okazję i szanse, to pewnie mówilibyśmy o tym spotkaniu w innym tonie i inaczej go oceniali. Zdaję sobie sprawę, że zespół nie grał tak jak chcę żeby drużyna grała. Z pewnością nie było to najlepsze spotkanie ŁKS-u, ale to już jest za nami. Nie ma tutaj problemów piłkarskich, bo potencjał w tym zespole jest, a nad stylem cały czas pracujemy. Sfera mentalna w sytuacji, w której się znajdujemy jest sytuacją trudną, ale z tym również staramy się sobie radzić i poprawiać sferę mentalną zawodników i mam nadzieję, że w meczu z Rakowem będziemy wyglądać pod tym względem zupełnie inaczej, także od strony piłkarskiej”.
Szkoleniowiec odniósł się także do Drago Srnicia, który w meczu z Górnikiem Zabrze grał bardzo głęboko i próbował rozgrywać futbolówkę od tyłu:
- „Jest to jeden ze sposobów budowanie i rozgrywania akcji od tyłu. Nie jest to element stały, który zawsze będzie obowiązywał, ale będzie się on pojawiał w naszej grze. Drago jest piłkarzem bardzo dobrze zaawansowanym technicznie, świetnie czyta grę, a taki zawodnik jest bardzo potrzebny na boisku w mojej taktyce. Na tej pozycji mam też Łukasza Piątka, który również charakteryzuje się dużą kreatywnością”.
Jeśli chodzi o sytuację zdrowotną w zespole, to trener Stawowy uspokaja wszystkich kibiców i przekonuje, że wszyscy zawodnicy są gotowi do gry:
- „Wszyscy zawodnicy są zdrowi, z czego się bardzo cieszę, bo świetnie pracuje nasz sztab medyczny. Jednostki treningowe, które są bardzo intensywne nie przekładają się na żadne urazy”.
Nie zabrakło pytania o sytuację młodzieżowców w zespole. Wojciech Stawowy odniósł się m.in. do Adama Ratajczyka i Jana Sobocińskiego:
- „Adam Ratajczyk zagrał naprawdę dobre spotkanie z Górnikiem Zabrze. Miał bardzo dobrego i wymagającego rywala po swojej stronie i w mojej ocenie radził sobie z tym rywalem. Jeśli chodzi o młodzieżowców to jest to piłkarz na bardzo wysokim poziomie i bardzo się cieszę, że mam w zespole takiego zawodnika. Mam także innych młodych piłkarzy, z których jestem zadowolony. Każdy sobie zdaję sprawę, że naturalnym ruchem z mojej strony może być Janek Sobociński czy Przemek Sajdak. Oboje są w bardzo dobrej dyspozycji i niewykluczone, że któryś z nich zagra w najbliższym meczu z Rakowem.
Nowy szkoleniowiec ŁKS-u nie chciał zdradzać jak dużo wie o najbliższym rywalu, ale pokrótce zgodził się scharakteryzować Raków Częstochowa przed niedzielnym starciem:
- „Raków jest bardzo groźnym przeciwnikiem. To jest zespół, w którym jest kilku zawodników obdarzonych bardzo dobrymi warunkami fizycznymi, są silni fizycznie jako zespół. To jest drużyna, która potrafi grać w piłkę i jest groźna przy stałych fragmentach gry. Szczegóły zostawię dla siebie i piłkarzy.
Na pytanie czy nieobecność jakiegoś zawodnika wpłynęła na wynik meczu z Górnikiem, trener wskazał Ricardo Guime:
„Nie będę ukrywał, że w mojej ocenie brakowało Guimy. Jest to zawodnik, który jest dla nas wartością dodatnią. Bardzo się cieszę, że już jest zdrowy i mogę go brać pod uwagę przy ustalaniu składu na najbliższe spotkanie”. - podsumował Wojciech Stawowy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.