Pierwsza groźna ŁKS-u to dopiero 22. Minuta spotkania. Klimczak podłączył się do akcji ofensywnej, wyłożył futbolówkę na 16. metr do Pirulo, ale Hiszpan z pierwszej piłki uderzył ponad poprzeczką. Wcześniej celne uderzenie na bramkę ŁKS-u oddali gracze gospodarzy, ale byłoby to na tyle, jeśli chodzi o zagrożenie pod jedną, bądź drugą bramką. Pierwsze celne uderzenie graczy Wojciecha Stawowego to dopiero 37. Minuta i próba Tomasza Nawotki z dystansu.
!reklama!
W końcówce pierwszej połowy w pole karne ŁKS-u wpadł Tymosiak. Zawodnik gospodarzy z prawej strony pola karnego uderzył bardzo mocno, ale równie niecelnie. Była to jednak najlepsza okazja w pierwszych 45 minutach tego spotkania. ŁKS o wiele dłużej utrzymuje się przy piłce, ale kompletnie nic z tego nie wynika. Gracze Kamila Kieresia są bardzo dobrze ustawieni w obronie, czym kompletnie zneutralizowali największe atuty Rycerzy Wiosny. Łodzianie zupełnie nie potrafili znaleźć recepty na dobrze poukładaną defensywę Górnika Łęczna.
Na początku drugiej połowy duży błąd popełnił Maciej Dąbrowski. W efekcie sam na sam z Malarzem wyszedł Bartłomiej Kalinkowski. Zawodnik Górnika Łęczna przegrał jednak pojedynek z golkiperem ŁKS-u. Chwilę później znów ze złej strony pokazał się Dąbrowski, który próbował jednak naprawiać błąd kolegi po stracie w środku boiska. 33-letni obrońca faulował pędzącego na bramkę Bartosza Śpiączkę. Sędzia Złotek ukarał stopera Rycerzy Wiosny żółtym kartonikiem, ale była to druga pomyłka łódzkiej drużyny w odstępie paru minut. Zdecydowanie lepiej w tych pierwszych fragmentach po przerwie wyglądali gospodarze.
W 72. minucie górnicy w końcu dopięli swego. Po rzucie rożnym piłkę głową do siatki Malarza skierował Tomasz Miedzierski. ŁKS miał tylko niecałe 20 minut do odwrócenie losów meczu.], ale gra łodzian musiała diametrlanie się zmienić. 7 minut później gospodarze mogli prowadzić już 2:0, ale po dośrodkowaniu z prawej flanki Wojciechowski strzałem głową trafił tylko w poprzeczkę. To dawało jeszcze ŁKS-owi szansę na korzystny rezultat.
5 minut później Górnik Łęczna zamknął jednak sprawę wyniku w tym spotkoaniu. Znów centra z prawej strony boiska i znów do piłki dochodzi Paweł Wojciechowski. Tym razem zawodnik z Łęcznej nie myli się i główką podwyższył prowadzenie swojego zespołu na 2:0
Łodzianie są wyraźnie bez formy. Po porażce z Radomiakiem i remisie z Puszczą, Rycerze Wiosny ponoszą klęskę w starciu z Górnikiem Łęczna. Podopieczni Wojciecha Stawowego mają duże problemy w potyczkach z rywalami z czołówki i dzisiejsze starcie było idealnym potwierdzeniem tej tezy.
Łódzki Klub Sportowy ma już tylko 4 punkty przewagi nad trzecim w tabeli Górnikiem i sytuacja w zespole z al. Unii staje się nerwowa.
Górnik: Gostmoski - Sasin, Midzierski, Baranowski, Leandro - Śpiączka (Stasiak 91'), Tymosiak, Cierpka, Struski (Goliński 91'), Kalinkowski (Wojciechowski 71’) - Krykun
ŁKS: Malarz - Dankowski, Dąbrowski, Moros Gracia, Klimczak - Rozwandowicz (Tosik 69’), Nawotka, Dominguez, Sajdak (Gryszkiewicz 55’), Trąbka (Srnić 69’) - Pirulo
Górnik Łęczna - ŁKS Łódź 2:0 (0:0)
1:0 - Tomasz Midzierski 72'
2:0 - Paweł Wojciechowski 84'
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.