reklama
reklama

A może chciałbyś zostać pilotem?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

A może chciałbyś zostać pilotem? - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Łódź Wygląda na to, że w ciągu kilku nadchodzących dekad technologie najprawdopodobniej zastąpią pilotów, ale póki co, ta profesja ma dobrą passę w związku z dynamicznym rozwojem rynku lotniczego.
reklama

Dobra i interesująca praca, ale...

Piloci nie tylko mogą liczyć na ciekawą pracę, ale i na dobre zarobki. Jednak wymagany jest nienaganny stan zdrowia i odpowiedzialność, zaś kształcenie jest długie i wieloetapowe. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że wyszkolenie pilota samolotów rejsowych to koszt nawet 250 tys. zł,  i że większość kandydatów finansuje go z własnej kieszeni. Taki wydatek może się jednak zwrócić już w 2–3 lata od rozpoczęcia pracy w zawodzie.

Szacunki Boeinga mówią, że w ciągu najbliższych 20 lat na całym świecie zabraknie nawet 600 tys. przedstawicieli tej profesji. Bardzo duży popyt przy jednoczesnej niskiej podaży nowych kadr oznacza więc dla pilotów rynek pracownika i dobre zarobki, choć za około 50–70 lat zawód ten zacznie stopniowo zanikać.

– W świetle rozwoju technologii informatycznych prawdopodobnie pilota w kokpicie również kiedyś zastąpi komputer. W tym sensie zawód pilota wydaje się być zawodem przeszłości, bo najbardziej prestiżowy był w drugiej połowie XX wieku. Natomiast w najbliższych kilkudziesięciu latach jest to wciąż zawód absolutnie perspektywiczny. Pilotów na rynku brakuje, więc będzie dla nich dużo dobrze płatnej pracy w wielu ciekawych krajach świata – mówi agencji Newseria Biznes Jakub Benke, pilot liniowy, prezes zarządu Bartolini Air.

Od kandydatów do tego zawodu wymaga się przede wszystkim dobrego stanu zdrowia. Przechodzą szczegółowe badania lekarskie, które gwarantują, że pilot nie straci świadomości w powietrzu i nie przestanie panować nad samolotem.

– Na drugim miejscu są predyspozycje i one już nie są takie oczywiste. Myślę, że większość osób mogłaby zostać pilotami, bo nie jest to zawód o wiele trudniejszy niż inne. Na pewno wymaga gotowości do wzięcia odpowiedzialności. Według mnie w ogóle nie jest to zawód niebezpieczny, stresujący, natomiast na pewno trzeba być osobą odpowiedzialną i umieć traktować sprawy poważnie – podkreśla Jakub Benke.

Kandydat na pilota musi również wykazać się pracowitością, ponieważ zdobywanie kompetencji oznacza wielogodzinną naukę, pracę oraz wiele różnego typu egzaminów. Szkolenie pilotów podzielone jest na część teoretyczną i praktyczną. Składa się z kilku etapów, a pierwszy, to  szkolenie do licencji turystycznej.

– Zaczynamy od podstaw teorii, następnie latamy małą awionetką, czyli małym samolotem tłokowym. Uzyskujemy licencję turystyczną, a następnie poszczególne, dodatkowe uprawnienia – aż do licencji zawodowej i licencji liniowej zamrożonej. Cały czas latamy tylko niedużymi samolotami tłokowymi, tyle że coraz bardziej skomplikowanymi, czyli dwusilnikowymi, z chowanym podwoziem. Chodzi o to, żeby to szkolenie nie było aż tak bardzo drogie, bo ono i tak nie należy do najtańszych – mówi Jakub Benke.

Ekspert ocenia, że w Polsce system szkolenia lotniczego jest dość dobrze rozwinięty. Chociaż istnieje raptem kilka szkół publicznych, które szkolą pilotów, to na rynku funkcjonuje wiele podmiotów prywatnych. Większość pilotów musi sfinansować szkolenie ze środków własnych, a to wymaga inwestycji rzędu 250 tys. zł. Koszt wysoki, który wiele osób powstrzymuje przed wybraniem tej właśnie drogi zawodowej. Jak podkreśla ekspert, obecnie dobra koniunktura na rynku daje możliwość szybkiego zwrotu takiej inwestycji – nawet w 2–3 lata po rozpoczęciu pracy w kokpicie samolotu rejsowego.

Po przejściu takiego wieloetapowego szkolenia i uzyskaniu licencji liniowej zamrożonej pilot może się już zatrudnić w jednej z linii lotniczych i zasiąść w prawym fotelu pierwszego oficera w dużym samolocie odrzutowym. Przedtem musi jednak odbyć jeszcze jedno, trwające mniej więcej od 2 do 4 tygodni szkolenie na dany, konkretny już typ samolotu rejsowego.

– Kiedy kandydat na pilota uzyska już licencję zawodową i dostanie pracę w linii lotniczej, ta linia wysyła go na szkolenie np. na typ samolotu Airbus 320 czy Boeing 737. Ono odbywa się już w pełni na symulatorze, z wyjątkiem nauki lądowań. Jest sześć lądowań, które wykonuje się prawdziwym, pustym samolotem bez pasażerów. Wynika to z faktu, że techniki lądowania symulatorów nie są w stanie idealnie tego oddać i ten element jest niezastąpiony. Natomiast gdy przechodzimy do samolotów odrzutowych, na których godzina lotu jest już bardzo droga, rzeczywiście symulatory zaczynają zajmować pierwsze miejsce w szkoleniu – prezes zarządu Bartolini Air.


Źródło: Newseria.pl

Nie wiem, jak wygląda kwestia rekrutacji w liniach lotniczych i ilu kandydatów z Łodzi i naszego regionu otrzymało do tej pory licencję pilota. A może ktoś ma taką wiedzę i chciałby się nią podzielić?

 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama