Na początku tego miesiąca media obiegła wiadomość, że partia rządząca planuje zlikwidowanie abonamentu RTV. Wszystko to za sprawą wypowiedzi wiceministra kultury na konwencji programowej Prawa i Sprawiedliwości w Katowicach z początku lipca.
- Mam nadzieję, że uda nam się w przyszłej kadencji stworzyć system finansowania mediów publicznych, który nie byłby dolegliwy dla Polaków, a najlepiej w ogóle nieangażujący obywatela - powiedział Paweł Lewandowski
Po tej wypowiedzi posypała się lawina komentarzy. Wydaje się przesądzone, że abonament zostanie zlikwidowany. Zręczne przedstawienie tego faktu jako likwidację kolejnego podatku z pewnością przysporzyłoby popularności rządzącym. Ale jest też druga strona medalu i jest bardziej prawdopodobne, że to te wskaźniki, a nie słupki poparcia, skłaniają PiS do zajęcia się sprawą finansowania mediów publicznych.
Według tegorocznego sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji spośród 13,6 mln gospodarstw domowych w Polsce, 96,4 proc. posiada odbiorniki telewizyjne. Jaki jest odsetek gospodarstw, które ten fakt zgłosiły? Tylko 50 proc. Co ciekawe, dokładnie 55,7 proc. z tych 50 proc. które zgłosiły fakt posiadania telewizora, jest ustawowo zwolnionych z opłat. Na koniec roku 2018 abonament zapłaciło tylko 994 637 zobowiązanych, co stanowiło niewiele ponad 31 proc. uprawnionych.
Gołym okiem widać, że obecna formuła finansowania mediów publicznych nie zapewnia odpowiedniego poziomu środków, który jest potrzebny do funkcjonowania TVP i Polskiego Radia.
Nowe rozwiązania
Skąd zatem media publiczne miałyby czerpać pieniądze? Najbardziej prawdopodobną wersją jest bezpośrednie finansowanie z budżetu państwa. Taka opcja zapewniłaby stabilność i pewność pozyskiwania pieniędzy. Jest jednak jedno ale.
- Finansowanie z budżetu jest tak samo dobre - jak każde inne - pod warunkiem gwarancji kwoty i niezależności od decyzji rządowych. Dałby ją stały odpis budżetowy, uzależniony na przykład od PKB. Tak, żeby finansowanie mediów publicznych uniezależnić od corocznej decyzji ministra finansów i Sejmu - mówi Witold Kołodziejski, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Niezależność od decyzji ministra finansów oraz Sejmu dawałoby silniejszą pozycję, także polityczną, np. prezesowi Telewizji Publicznej, który nie byłby zależny od kaprysów polityków na Wiejskiej.
Drugą opcją jest powiązanie nowej opłaty medialnej z rozliczeniem podatku PIT. To rozwiązanie jest bardziej “dyskretne” - niewielu podatników dostrzegłoby odpowiedni odpis z ich podatków. Ponadto jest mniej uciążliwe i objęłoby praktycznie wszystkich. I co najważniejsze - zapewniłoby znaczne wpływy do mediów publicznych.
Najprawdopodobniej Prawo i Sprawiedliwość nie ma jeszcze konkretnych propozycji dla rozwiązania kwestii finansowych publicznych nadawców. Wszystkie opisane tu propozycje są na tę chwilę przyczynkami do dyskusji. Przed wyborami ta sprawa nie będzie raczej poruszana z wiadomych względów. Jedno nie ulega wątpliwości - abonament RTV w obecnej wersji jest nieefektywny i właściwie nikomu niepotrzebny.
Źródło: Rzeczpospolita
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.