Pracują w Łodzi, rodzina została na Ukrainie
Władimir Putin podpisał dekret, uznający niepodległość Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej. Nie są już one zatem uznawane przez Rosję jako część Ukrainy. Na ulice Doniecka wjechały rosyjskie czołgi, „zapewnić utrzymanie pokoju”. Zachód mówi o wojnie, nakłada sankcje na Rosję. O swoje bezpieczeństwo drżą Ukraińcy, zarówno ci, którzy są na miejscu, jak ci, którzy wyjechali za chlebem do innych krajów, m.in. do Polski.Andrii Nalyvaiko jest fizjoterapeutą. Ukończył Uniwersytet Medyczny w Łodzi. Prowadzi swój gabinet na łódzkiej Retkini. W Łodzi mieszka z dziewczyną. Zostało jej jeszcze 1,5 roku studiów na stomatologii. Oboje pochodzą z zachodniej Ukrainy. Ich rodziny mieszkają niedaleko Lwowa.
- Część mieszkańców wschodniej Ukrainy uciekła do Rosji - mówi w rozmowie z TuŁódź Andrii Nalyvaiko. - Sytuacja jest niebezpieczna. Znajomy pracuje jako programista w Kijowie, to niemiecka firma. Już mu zapowiedziano, że w obliczu wojny, przedsiębiorstwo przeniesie swoją siedzibę do Polski. Znajomemu nawet zapłacą dodatkowo za to, by przeniósł się do Polski.
Jak opowiada Andrii Nalyvaiko, na Ukrainie są nawet problemy, by wypłacić z banku większą sumę pieniędzy.
- Rodzice chcieli zabrać pieniądze z konta, by w obliczu wojny nie zniknęły - opowiada mężczyzna. - Banki się zabezpieczają i można tylko określone kwoty na dzień wypłacać.
Andrii Nalyvaiko ma kartę Polaka, jego dziadek był Polakiem. Nie musi zatem ubiegać się o wizę.
- Mogę przebywać w Polsce stale przez najbliższych 10 lat. Co będzie potem? Naprawdę trudno powiedzieć. W Polsce, w Łodzi mieszka się bardzo dobrze. Polacy się gościnni. Poza tym pracując tutaj, mogę sobie pozwolić na więcej rzeczy. Na Ukrainie łosoś jest tak drogi, że jemy go zaledwie raz w roku - dodaje pan Andrii.
Starsi Ukraińcy nie chcą opuszczać ojczyzny - mówią obcokrajowcy z Łodzi
Pani Natasha pracuje w Łodzi w punkcie gastronomicznym. Pochodzi spod Kijowa.
- Mam kontakt z rodziną na Ukrainie, choć czasem jest on utrudniony - mówi w rozmowie z TuŁódź. - Cały czas czekam, jak sytuacja się rozwinie. Rodzice nie myślą na razie o tym, by przyjechać tutaj do Polski. Jeżeli dojdzie już do sytuacji, gdzie rodzina będzie zagrożona, to będę próbować ją ściągnąć do Polski.
W podobnym tonie wypowiada się koleżanka z pracy pani Natashy, choć jak podkreśla, wielu nie chce opuszczać Ukrainy.
Polska przygotowuje się na przyjęcie uchodźców z Ukrainy. Mówi się nawet o milionie osób.
- Polska przygotowuje się na różne scenariusze w związku z napiętą sytuacją pomiędzy Rosją a Ukrainą. Jednym z nich są działania wojewodów związane z ewentualnym napływem uchodźców z Ukrainy, którzy z powodu możliwego konfliktu, mogą szukać w naszym kraju bezpiecznego schronienia - podaje w komunikacie prasowym Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Ilu uchodźców mogłoby trafić do Łodzi? Ilu obcokrajowców bylibyśmy w stanie przyjąć? Czekamy na odpowiedź urzędu miasta.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.