Banery reklamowe szpecą budynki w Łodzi! A łodzianie dają na to ciche przyzwolenie [zdjęcia]

Reklamy w Łodzi kłują w oczy. Choć nie wszyscy to widzą

- Po kilku latach do Łodzi wraca problem banerów reklamowych, które degradują przestrzeń publiczną - alarmują społecznicy.

Zdecydowana większość mieszkańców Łodzi już się do takiego widoku przyzwyczaiła i nie zwraca uwagi na nowe reklamy, które nierzadko odbiegają estetyką od poziomu przyzwoitości.

!reklama!

Inaczej sprawa wygląda z panem Michałem, który do Łodzi przeprowadził się nieco ponad rok temu. Zauważył on, że wiele budynków w Łodzi wyglądałoby dużo atrakcyjniej, gdyby usunąć z nich często szpecące banery.

Postanowił więc sfotografować kilka miejsc i przy pomocy programu komputerowego usunąć z nich wszystkie reklamy. Efekt jego pracy przerósł oczekiwania.

- Chciałem dość bezpośrednio pokazać, jak te reklamy negatywnie wpływają na przestrzeń w mieście. Ludzie zauważają tę różnicę dopiero wtedy, gdy wszystko zniknie. W tym momencie tych reklam jest tak dużo, że praktycznie zlewają się one z przestrzenią - mówi w rozmowie z TuŁódź.pl pan Michał.

I dodaje: - Różnica staje się widoczna dopiero w przypadku radykalnej zmiany i zdjęcia wszystkich reklam. Wtedy widać, jak źle to wyglądało. 

Zdaniem pana Michała zbyt dużą liczbą banerów reklamowych na budynkach nie można obarczać jedynie miejskich urzędników.

- Dla mnie to jest tylko kwestia wprowadzenia konkretnych praw czy regulacji ze strony władz miejskich. Chodzi o zwrócenie uwagi i zmianę mentalności w kontekście dbania o przestrzeń wspólną. 

Ostatnio zacząłem bardzo zwracać uwagę na to, jak chaos reklamowy degraduje naszą przestrzeń publiczną.

Chcąc trochę wylać swoją frustrację, zrobiłem zdjęcia kilku miejsc w Łodzi i usunąłem z nich reklamy, żeby pokazać wam, jak wyglądałyby bez nich????

1/6 pic.twitter.com/rWX83mUzQ6

— Michał Rogalski???? (@micalrg) August 7, 2021

Czy Łódź ponownie pochłonie reklamowy chaos?

- My jako Fundacja zajmujemy się tą tematyką od wielu lat - komentuje Bartłomiej Olczak z Fundacji Fenomen.

Jak wspomina nasz rozmówca, Łódź w ostatnich latach i tak zrobiła wiele, by wygrzebać się z reklamowego chaosu. Powstał chociażby Park Kulturowy Ulicy Piotrkowskiej, który istnieje w celu zachowania krajobrazu kulturowego i historycznego charakteru przestrzeni publicznych i zabytków ulicy Piotrkowskiej, placu Wolności i ulicy Moniuszki, a także ich otoczenia.

- To naprawdę wyszło bardzo fajnie i przez pewien czas Łódź była przedstawiana jako dobry przykład radzenia sobie z chaosem reklamowym. Później pojawił się kodeks reklamowy, który Łodzi udało się uchwalić jako jednej z pierwszych w Polsce - wspomina Olczak. - Później niestety działania miasta osłabły w tym temacie, przez co w ostatnim czasie sytuacja nieco się pogorszyła.

W związku z tym Fundacja Fenomen postanowiła pokazać łodzianom jak bardzo reklamy zaśmiecają przestrzeń publiczną. Stąd pomysł na współpracę z panem Michałem Rogalskim, który jest autorem czterech fotografii i fotomontażów, które możecie zobaczyć powyżej.

Co z gigantyczną reklamą na budynku przy skrzyżowaniu al. Kościuszki z al. Mickiewicza?

Niezamieszkały budynek znajduje się na granicy Parku Kulturowego Ulicy Piotrkowskiej, ale już do niego nie należy. 

 To negatywny przykład takiego działania, tym bardziej, że to kamienica w centrum Łodzi. Budynek przecież nie służy do tego, by być nośnikiem reklamowym - mówi Bartłomiej Olczak - Myślę, że ze strony UMŁ brakuje trochę zapału, by kodeks reklamowy, który obowiązuje dla całego miasta, należycie egzekwować. Co więcej, część mieszkańców nawet nie wie, że takie prawo obowiązuje. My, jako społecznicy, poza zwracaniem uwagi na ten problem i edukacją łodzian, niewiele możemy zrobić - wyjaśnia Olczak.

- Reklamy z Parku Kulturowego zniknęły. Jako samorząd nie możemy zakazać jednak takich reklam w całej Łodzi. Byłoby to nie tylko wbrew własnosci prywatnej, ale także obowiazujacemu prawu - odpowiada Marcin Gołaszewski, przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi. - Paradoksalnie w wielu miejscach te reklamy zakrywają zaniedbane elewacje prywatnych kamienic, do których naprawy nikogo nie można zmusić - kończy przedstawiciel łódzkiego samorządu.