Do wypadku doszło w niedzielę po godz. 15:00 w Byszewach w gminie Nowosolna. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, iż 40–letni kierujący mercedesem prawdopodobnie nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze przez co samochód wypadł z drogi i uderzył w przydrożne drzewo. Na miejscu zginęła pasażerka.
!reklama!
Kierowca wysiadł i na oczach świadków próbował wydostać z wraku pasażerkę.
- Zakrwawiony kierowca biegał wokół rozbitego auta, próbował wyciągnąć osobę, która była zakleszczona w aucie. Ktoś powiedział, że na miejsce jedzie już karetka - powiedział TVN24 jeden ze świadków wypadku. Stan kierowcy natomiast po przyjeździe służb medycznych określany był jako bardzo ciężki.
Jak to możliwe, że będąc w bardzo ciężkim stanie, kierowca chciał ratować pasażerkę? Doktor Adam Maciej Pietrzak, specjalista medycyny ratunkowej mówi TVN24 krótko: mężczyzna przeżył wstrząs pourazowy.
- Pamiętam kierowcę, który biegał wokół rozbitego auta, chociaż miał złamane obie kości udowe. Mężczyzna nagle upadł: stracił tyle krwi, że stracił przytomność - opowiada dr Pietrzak. Dlatego też - jak tłumaczy ekspert - obowiązkiem świadków wypadku jest niesienie pomocy wszystkim jego uczestnikom: bez względu na to, jak te osoby się zachowują.
- Każdy ruch tego człowieka komplikował jego sytuację. Osoby, które do niego nie podbiegły, muszą mieć świadomość, że popełniły błąd. Trzeba było chociaż spróbować go przekonać do tego, żeby usiadł i poczekał na karetkę
Słowa doktora potwierdza Adam Stępka, rzecznik łódzkiego pogotowia. Według niego, jako społeczeństwo, wciąż mamy problem ze zrozumieniem jak działa szok. Podkreśla, że jakakolwiek aktywność osoby, która uczestniczyła w poważnym wypadku może doprowadzić do tragedii.
- Uszkodzenia rdzenia kręgowego, które doprowadzają do inwalidztwa często są uszkodzeniami wtórnymi. Dochodzi do nich na skutek ruchów osoby, która w czasie wypadku doznała uszkodzenia kręgów - mówi Stępka.
Będąc świadkami wypadku, w pierwszej kolejności należy zabezpieczyć miejsce zdarzenia, następnie sprawdzić, czy poszkodowani oddychają i dysponując taką wiedzą, zadzwonić na pogotowie.
- W przypadku braku oddechu musimy wyciągnąć rannych z pojazdu i zacząć resuscytację. Jeśli poszkodowani są przytomni, a z auta nie wyciekają płyny, utrzymujemy z nimi kontakt i czuwamy przy nich do momentu przyjazdu służb - mówi Adam Stępka.
Źródło: TVN24 Łódź, policja
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.