Migawka, krańcówka i tytka? Tak, takie rzeczy tylko w Łodzi. Choć wielu z nas używa tych określeń na co dzień, to w innych miastach mogą one wywołać niezrozumienie. Chodzi oczywiście o nasz lokalny slang.
To nie jedyne określenia, które na dobre wpisały się w naszą łódzką społeczność. Oprócz migawki i krańcówki, które są kojarzone z komunikacją miejską, mamy także określenia takie jak galancie, trambambula, albo prażoki. Wiele z nich, jak np. badziewie czy kanar są także używane w pozostałych częściach kraju, a wywodzą się również z Łodzi.
Wielu z nas stosuje także liczne skróty myślowe, które dla wszystkich mieszkańców nie są niczym obcym. Takimi przykładami są zwroty „Idę do Manu”, „Na Limance stanęły tramwaje”, albo „Spotkajmy się na Pietrynie”. Od niedawna także do lokalnych zwrotów dołączyły określenia „przesiadkowo” i „stajnia”. Jest to oczywiście nawiązanie do węzła przesiadkowego Piotrkowska Centrum, przy którym znajduje się pomnik jednorożca.
Nie brakuje także nawiązań do słynnych na całą Polskę Bałut, a nawet Anglii. Choć „angielka” za dużo z Wielką Brytanią nie ma.
Dajcie znać, jak Wam poszło! Powodzenia!
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.