W piątek (12 stycznia) okazało się, że prokuratorowi chodziło o 14 lat, podczas których właściciele posesji, na której stoi synagoga, nie remontowali jej.
Obie strony procesu podtrzymały swoje stanowiska
Obie strony procesu podtrzymały swoje stanowiska: prokurator przekonywał, że dbanie o stan nieruchomości zawsze jest sprawą właściciela, dlatego wnosił o uznanie oskarżonych winnymi. Zażądał dla nich po 10 tys. zł grzywny. Z kolei mecenas Ewa Bieńkuńska, która reprezentuje oskarżonych, wnosiła o ich uniewinnienie.
Podczas procesu przesłuchano wielu świadków
Podczas procesu przesłuchano wielu świadków, m.in. Wiktora Cellera, przewodniczącego komisji rewizyjnej Związku Gmin Wyznaniowych, który złożył do prokuratury zawiadomienie w sprawie doprowadzenia synagogi do ruiny, oraz Grzegorza Ciechowskiego, rabina Gminy Żydowskiej.
Oskarżeni od początku nie przyznawali się do winy
Danuta K. i Wojciech G. od początku nie przyznawali się do winy.
- Synagoga przez wiele lat była użytkowana wyłącznie przez Gminę Żydowską. Przychodziły ją zwiedzać wycieczki. Opłaty za te wycieczki pobierała gmina, my jako właściciele przez 20 lat nic z tego nie mieliśmy. Chcieliśmy jednak żyć w zgodzie, więc niczego się nie domagaliśmy
- mówiła przed sądem Danuta K.
Skoro to przedstawiciele gminy przez lata użytkowali bożnicę, to również oni powinni o nią dbać
Według oskarżonych, Gmina Żydowska nigdy, ani na piśmie, ani ustnie, nie zwróciła się do nich z potrzebą wyremontowania synagogi. Ich zdaniem, skoro to przedstawiciele gminy przez lata użytkowali bożnicę, to również oni powinni o nią dbać.Wyrok ma zapaść 26 stycznia.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.