Właściciele modrzewiowego budynku przy ulicy Targowej chcieli umieścić tu siedzibę swojej agencji reklamowej. Został zamówiony projekt modernizacji budynku, łączący stare i nowe elementy. Właściciele liczyli się tym, że dom wymaga wymiany niemal 70. proc drewnianej konstrukcji. Po konsultacjach ze strażą pożarną okazało się jednak, że finansowa strona modernizacji kompletnie ich przerosła.
!reklama!
Okazało się, że w razie pożaru budynek wraz ze znajdującymi się nieopodal kasztanowcami będzie płonął 20 minut, podczas gdy na przybycie straży pożarnej potrzeba 15 minut. Budynek jest zagrożeniem dla sąsiednich kamienic – pożar spowodowałby podniesienie się temperatury okolicznych murów do 800 stopni. Konserwator zaproponował pomoc w wysokości kilku tysięcy złotych. Taka suma nie wystarczyłaby na pokrycie nawet ułamka inwestycji.
Z tego powodu właściciele postanowili skorzystać z furtki prawnej, jaką jest ustawa covidova z 2 marca, umożliwiająca rozbiórkę obiektu bez zgody konserwatora, ale z koniecznością poinformowania Wydziału Urbanistyki i Architektury UMŁ. 16 czerwca właściciele mieli wysłać wymagane pismo, 3 września (do tego dnia obowiązywała specustawa) złożyli projekt budowy izolatorium na terenie zabytkowego budynku. Jak tłumaczą właściciele, izolatorium wykorzystane byłoby przez pracowników ich firmy, którzy podczas odbywanej kwarantanny potrzebowaliby spokojnego miejsca do pracy. Czy to nie nadużycie specustawy?
- Od prawnika dostaliśmy informację, że taka możliwość, jak budowa izolatorium istnieje, ale ponieważ nie chcemy robić niczego niezgodnie z prawem, sporządzimy jeszcze odpowiednie ekspertyzy. Prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu spróbujemy się spotkać z konserwatorem zabytków. Zamówiona przez nas inwentaryzacja konserwatorska pokazuje rzeczywisty stan tego budynku, on w 70 proc. jest pozbawiony jakiejkolwiek wartości zabytkowej, a degradacja się pogłębia - odpowiada współwłaściciel drewniaka.
Osoby zrzeszone inicjatywą "Łódzki Detal"chcą interwencji konserwatora w sprawie budynku, którego losy się ważą.
Problem w tym, że Urząd Miasta Łodzi twierdzi, iż firma nie złożyła żadnych oficjalnych wniosków w sprawie wyburzenia budynku i nie dostała od miasta zgody na rozbiórkę czegokolwiek.
Źródło: TV TOYA, Gazeta Wyborcza
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.