"Warszawski horror" w Łodzi? Halloweenowy żart szeroko komentowany w sieci
Przebieranie się za zombie i czarownice, krwawe kostiumy i upiorny makijaż to nieodłączne elementy obchodów Halloween. Aby wywołać w mieście nastrój grozy i zrobić mieszkańcom okolicznościowego psikusa na oficjalnym profilu Łodzi na twitterze opublikowano nagranie, którego bohater „przebiera” Łódź za Warszawę.Charakterystycznym łódzkim miejscom nadano cechy ich warszawskich odpowiedników. I tak kultowy już pomnik jednorożca został okryty białą płachtą i po doprawieniu ogona „przechrzczony” na syrenkę. Dworzec Fabryczny zmienił się w Warszawę Centralną, budynek Urzędu Miasta Łodzi w Belweder, a w miejscu Manufaktury stanęły Złote Tarasy. Straszyć mieszkańców miały też pojazdy MPK Łódź zmienione w warszawskie metro i gmach TVP jako Pałac Kultury i Nauki.
Filmik zdobył duże zainteresowanie internautów. Na swoim twitterowym profilu z poniższym komentarzem udostępnił go m.in. Krzysztof Stanowski.
– Pokaż komuś ten filmik. Jeśli się chociaż raz uśmiechnie, zerwij znajomość – napisał dziennikarz.
W sieci zrobiło się również głośno o halloweenowym wpisie łódzkiego Orientarium. Na społecznościowych profilach Zoo Łódź opublikowano zdjęcie i nagrania z umieszczonym za szybą strefy oceanicznej szkieletem z przyczepioną maską twarzy Władimira Putina. Postom towarzyszył podpis: „Co ma wisieć, nie utonie. A jednak!”. Materiał został usunięty z Facebooka, ale wciąż można oglądać go na Instagramie.
Halloweenowy żart zniknął również z profilu twitterowego profilu miasta. O powody usunięcia filmu zapytaliśmy Urząd Miasta Łodzi – czekamy na odpowiedź.
Odwaga i spryt czy zuchwałość? Specjalista od wizerunku o promocji Łodzi
O skomentowanie charakteru działań promocyjnych miasta zapytaliśmy specjalistę od wizerunku.
– Jeżeli taka akcja powstała, to zakładam, że twórcy tego pomysłu oparli swoje działania na badaniach dowodzących, że mieszkańcy Łodzi identyfikują się jako osoby mocno przywiązane do swojego miasta, które nie planują wyprowadzić się do Warszawy. W tym przypadku mamy do czynienia z działaniami nieszablonowymi, budzącymi emocje, które są niezwykle istotne z punktu widzenia budowy wizerunku. Z perspektywy mechanizmów psychologii oddziaływania, tylko takie zjawiska zostają zauważone i mają szansę przykuć uwagę – mówi Sebastian Drobczyński ekspert ds. wizerunku i komunikacji kryzysowej.
W ostatnich latach miasto wielokrotnie udowadniało mieszkańcom, że stawia na działania nieszablonowe, niosące ze sobą ryzko. Akcje promocyjne Łodzi często odwołują się do negatywnych emocji – jak choćby przy okazji głośnej kampanii „J***ć biedę” z udziałem Rafała Paczesia czy dwójki na szkolnym świadectwie umożliwiającej bezpłatne wejście do Orientarium.
– Idea stosowania haseł musi przede wszystkim uwzględniać ich jednoznaczność. Jeśli badania wskazują, że mieszkańcy, czyli przyszli wyborcy, w ten sam sposób interpretują tego typu przekaz, to ich stosowanie jest uzasadnione. Podobne działania mogą być jednak ryzykowne, kiedy opieramy się wyłącznie na odczuciach, a nie twardych danych. Takim przykładem była kampania z panem Paczesiem, która wywołała wiele szumu medialnego, ponieważ dla pewnych grup przekaz nie był zrozumiały – tłumaczy specjalista.
Ekspert podkreśla, że działania promocyjne zawsze powinny poprzedzać badania przeprowadzone na konkretnej grupie odbiorczej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.