Restauracja „Doprawione Jabłkiem” z Łodzi. Kryzys rozpoczął się jeszcze przed pandemią
!reklama!Restauracja „Doprawione Jabłkiem” (dawniej „Pierogarnia palce lizać”) zlokalizowana przy skrzyżowaniu al. Śmigłego-Rydza i ul. Milionowej w Łodzi od miesięcy znajduje się w trudnym położeniu. Zła passa lokalu rozpoczęła się w chwili gdy przyjazd do restauracji uniemożliwiał gościom przeciągający się remont ulicy. Dramatyczną sytuację finansową spotęgowały kolejne restrykcje nałożone na gastronomię w związku z pandemią.
- Podczas pierwszego lockdownu nie zwolniłam ze swojej załogi absolutnie nikogo – kto mógł, poszedł na urlop. Nie sądziliśmy, że ta sytuacja tak bardzo się przeciągnie. Ten pierwszy lockdown poświęciliśmy na dopracowanie jakości, był to czas, który wykorzystaliśmy, by dostosować się do zaistniałej sytuacji. Po tym pierwszym zamknięciu coś się ruszyło, lecz niestety później nadszedł magiczny 24 października, który usunął nam grunt spod nóg. – opowiada właścicielka.
Restauracja serwuje w swojej karcie dania kuchni polskiej. Właścicielka uważa, że w sytuacji zamknięcia to dodatkowe obciążenie.
- Na pewno pracując zdalnie wiele z tych dań można zrobić we własnym zakresie. Znacznie łatwiej jest przetrwać ten lockdown pizzeriom czy restauracjom serwującym sushi – mówi pani Beata.
Pani Beata pytana o to, czy sytuację lokalu polepsza perspektywa zbliżających się Świąt Wielkanocnych i ewentualnych zamówień na wynos, stanowczo zaprzecza. Niestety nie przełożyło się to na zauważalny wzrost zainteresowania klientów.
Restauracja „Doprawione Jabłkiem” z Łodzi po „Kuchennych rewolucjach”. Trudne doświadczenia właścicielki
Na oficjalnym profilu restauracji „Doprawione Jabłkiem” w opisie lokalu można przeczytać: „Przeszliśmy kuchenne rewolucje Pani Magdy Gessler i przeżyliśmy?”.Jak opowiada właścicielka, bodźcem do wzięcia udziału w programie był remont drogi, uniemożliwiający dotarcie do restauracji zmotoryzowanym klientom, oraz pogłębiający finansowy kryzys pierwszy lockdown. Pani Beata do swoje zgłoszenie do programu wysłała pod koniec marca ubiegłego roku; pod koniec sierpnia odcinek został nagrany. Właścicielka podkreśla, że udziału w programie bardzo żałuje.
- Była to najgorsza decyzja mojego życia. Jeśli ktoś ma w sobie wiele kultury osobistej i dużo empatii, to od tego programu powinien trzymać się jak najdalej. Nie jest to program nastawiony na pomoc restauracji, a raczej pozyskiwanie pieniędzy dla stacji. Wszystko to zależy od tego, czy restaurator spodoba się pani Gessler, czy nie. Ja nie spodobałam się z jednego powodu – nie chciałam opowiadać o swoim prywatnym życiu – relacjonuje restauratorka z Łodzi.
Właścicielka opowiada, że część z gości dziwiło się, że lokal bierze udział w programie, ponieważ ich zdaniem restauracyjnej kuchni nie były potrzebne zmiany.
Aktualnie odcinek jest dostępny na internetowej platformie stacji. Jego emisja na telewizyjnej antenie nastąpi pod koniec kwietnia.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.