Członkinie łódzkiego Klubu Seniora po raz kolejny podarują dzieciom własnoręcznie wykonane maskotki
!reklama!Panie z Klubu Seniora przy ul. Cieszkowskiego zainaugurowały szycie maskotek dwa lata temu, latem 2019 r.
- Wtedy szyłyśmy małpki z firmą Many Mornings, która projektuje i produkuje kolorowe skarpetki. Właściciele firmy wpadli na pomysł uszycia z niepotrzebnych już nikomu, wadliwych i pojedynczych skarpetek i ścinek z ich produkcji maskotek. Te pluszaki - małpki trafiały najpierw do chorych dzieci ze szpitala przy ul. Spornej - również tych z oddziału onkologicznego - mówi Pani Łucja.
- Nie zapomnę spotkania z chorym, 17-letnim chłopcem w szpitalu przy ul. Spornej. To był okres przedświąteczny. Oprócz maskotek - małpek rozdawałyśmy chorym maluchom skarpetki. I ja temu chłopcu chciałam dać skarpetki. Pomyślałam, taki duży, gdzie ja mu dam takiego pluszaka. A on mnie prosi, czy też mógłby dostać taką małpkę, żeby móc się przytulić. To było bardzo wzruszające - opowiada Pani Ania.
Małpki powstawały w Klubie Seniora przy ul. Cieszkowskiego do marca 2020 r. Panie szybko zaraziły pasją koleżanki z Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora na Bałutach.
Pluszakowej akcji łódzkich seniorek nie zatrzymała nawet pandemia
Gdy po pandemicznej przerwie panie wróciły do Klubu Seniora, postanowiły, że wymyślą swoje wzory maskotek. I tak powstały kotki, sówki i laleczki.- Nadal szyjemy je ze skarpetek. Ale są nie do podrobienia. Każda z nich ma naszywkę "Klub Seniora Cieszkowskiego" i za jakość każdej bierzemy odpowiedzialność - podkreśla Pani Łucja.
Skarpetkowe maskotki zmieniały wzory oraz elementy, które je ozdabiają.
- Na przykład część laleczek ma włosy z włóczki, warkoczyki. A część już nie. Dlaczego? Gdy maskotki zaczęły trafiać do noworodków obawiałyśmy się, że taki włóczkowy włos oderwie się. A chciałyśmy robić jak najbardziej bezpieczne zabawki. Teraz nasze laleczki nie mają już włosów - wyjaśnia Pani Lucyna.
Część maskotek powstaje w domach seniorek.
- Ja mam taki plan, by szyć ok. 20 maskotek miesięcznie, a ok. 200 rocznie. Uszycie każdej zajmuje mi około 3 godzin. Korpus szyję na maszynie, którą wypożyczyłam z klubu seniora, ale już ogonek, oczka, nosek czy pazurki trzeba doszyć ręcznie. Dodam, że to ja wymyśliłam wzór kotka - mówi z dumą Pani Ania.
Każda maskotka jest ozonowana przed przekazaniem dzieciom. Zabawki są wykonane z materiałów, które można prać.
- Najwięcej pluszaków powstaje przed gwiazdką, ale spotykamy się przez cały rok. Dlaczego? Żeby mieć kontakt, pogadać - śmieje się Pani Basia.
Ile maskotek uszyły do tej pory seniorki z Górnej? Nie byłyby w stanie zliczyć, ale są zgodne, gdy odpowiadają na pytanie, dlaczego to robią.
- Robimy to dla dzieci. Maluchy potrzebują się przytulić - szczególnie, gdy zmagają się ciężką chorobą. A dzięki temu, że mamy do wyboru różne skarpetki - nasze maskotki mają bajecznie kolorowe wzory. Mamy nadzieję, że choć na chwilę wywołują uśmiech na twarzach chorych dzieci - mówią Panie z łódzkiego Klubu Seniora.
Na zdjęciach Panie: Basia, Halina, Ania, Lucyna, Roma i Łucja
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.