Maja Kwiatkowska z Łodzi choruje na SMA
Losy Majeczki możemy śledzić na Facebooku na blogu "Majeczka kontra SMA". Filmiki, które umieszczają rodzice małej łodzianki, są niesamowite.
"Jeszcze nie minął miesiąc odkąd Majcia nauczyła się czworaczkować a już jej mało! Spostrzegliśmy, że Maja raczkując, często próbuje się na coś wspinać. Na próbę zaopatrzyliśmy się w miękkie schody rehabilitacyjne i to był strzał w dziesiątkę. Od teraz Majcia codziennie częstuje wszystkie pluszaki herbatką, poruszając się przy tym na kolankach, potrafi godzinami ćwiczyć sama, bardzo dobrze się przy tym bawiąc" - informują państwo Kwiatkowscy.
"Umiejętność samodzielnego poruszania się to niesamowity postęp w rozwoju Majci i na pewno to jeszcze nie koniec możliwości naszej małej Pszczółki Gdy Maja mając dwa miesiące poruszała jedynie główką, nawet nie śmieliśmy marzyć o takich postępach! To co się teraz dzieje jest niesamowite" - dodają rodzice Majeczki.
Na rzecz Majeczki, na jej rehabilitację można przekazywać 1% podatku. KRS: 0000277044.
Trwa zbiórka na leczenie Leona Grzywy z Łodzi
SMA to choroba, z którą zmaga się również Leon Grzywa z Łodzi. Chłopiec ma 9 miesięcy. Póki co na siepomaga.pl zebrano ponad 1,4 mln zł. Brakuje 7,1 mln zł. Lek Zolgensma kosztuje 8,5 mln zł.Mama chłopca błaga o pomoc. Żyje w ciągłym strachu, codziennie sprawdza, czy jej dziecko oddycha.
"Błagam Was o ratunek, bo nie mam już sił patrzeć na cierpienie mojego dziecka!" - czytamy w opisie zbiórki.
Jak się okazuje, Leonek nieustannie walczył ostatnio z silnymi infekcjami. Przez to przesunięty został termin podania leku refundowanego.
"Po raz kolejny bałam się i modliłam. W ciągu tygodnia widziałam, jak mój syn traci siły, jakby cofał się na moich oczach! Bałam się, że jeżeli szybko nie dostanie kolejnej dawki leku, to choroba zdąży wyrządzić mu więcej krzywdy" - pisze mama chłopca.
Leonek otrzymał lek z ponad miesięcznym opóźnieniem. Sama wizyta w szpitalu była dla chłopca bardzo traumatyczna. Płakał z bólu.
"Pielęgniarki na dwóch zmianach próbowały podać Leosiowi krew i założyć wenflon. Leon był zmęczony, posiniaczony, nakłuty w każdym możliwym miejscu. Płakał z tego bólu, a ja nie mogłam nic zrobić! Po 10 godzinach ciągłych prób wkłucia, musiałam podpisać zgodę na wkłucie przez anestezjologa do żyły głównej... Czy tak już ma wyglądać nasze życie? Zostało nam niecałe 5 kg, by rozpocząć terapię!" - dodaje mama Leosia Grzywy.
Zbiórka na rzecz Leona prowadzona jest na siepomaga.pl. Organizowane są także licytacje na Facebooku.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.