Właściciele jednej z warszawskiej jadłodajni udzielili wywiadu, w którym przyznali, że po wizycie Książula, drzwi w ich lokalu praktycznie się nie zamykają. Wbrew temu, co można by sądzić, mają o to pretensje do influencera. Ten skomentował artykuł i nawiązał do łódzkiej "Gorącej Kiełbasiarni".
Nie takie reakcji spodziewał się Książulo. Influencer mówi o "Gorącej Kiełbasierni"
- W ciągu dnia nie znajdujemy czasu nawet na krótką przerwę. Do pracy przychodzę na 8.00, a często wychodzę z niej dopiero koło 18.00. Zaczęłam mieć myśli, czy nie zamknąć tego lokalu - przyznała w wywiadzie dla Raportu Warszawskiego właścicielka jadłodajni. Jak dodała, wcześniej stołowali się u nich głównie mieszkańcy, a teraz przychodzi mnóstwo osób, a ich stali klienci "nie mają siły, aby tyle czasu spędzać w kolejkach".To nie pierwszy raz, kiedy znany influencer powoduje, że dany lokal, którego dania wcześniej docenił, staje się popularny. Do tej pory większość prowadzących była z tego faktu zadowolona, dlatego opinia warszawskich właścicieli jadłodajni, zszokowała Książula. - Nie chciałbym nikomu utrudniać życia - tłumaczył.
Trochę przykro mi się to czyta. Raczej ludzie są zdania, że "Halo, czy właścicielka jest zła na to, że ma ruch? O co chodzi?". Mnie też się wydawało, że wchodzi w ten biznes po to, żeby ten ruch był
- dodał.
Książulo przyznał na wrzuconym do sieci filmie, że "tam po prostu było bardzo smacznie i fajne ceny" i poradził, że może by właściciele zatrudnili kogoś do pomocy. Przeprosił przy tym pracujące tam panie, że narobił im "problemów". - Nie mogę nic więcej zrobić - stwierdził.
Na filmie nawiązał również do "Gorącej Kiełbasiarni" w Łodzi. Jak przypomniał, również ten lokal po jego wizycie był oblegany i jak przyznał Mateusz Al Najar, właściciel restauracji, także przez osoby spoza miasta.
Czytaj więcej: Gorąca Kiełbasiarnia oblegana bardziej niż po Kuchennych Rewolucjach. "Wydaliśmy 500 dań"
Jak stwierdził Książulo, mimo że również dużo więcej pracy po jego wizycie, mieli pracownicy z "Gorącej Kiełbasiarni" to raczej oni razem z właścicielem są zadowoleni. - Tu jest ok. Bo chyba w końcu na tym to polega, że jak masz jakiś biznes, w którym klient daje ci pieniądze to fajnie, by tych klientów było więcej, a nie mniej - zauważył. - Także się cieszę, że to idzie - dodał.
Przypominał, że jego zdaniem, w restauracji na Bałutach zjemy nie tylko tanio, ale przede wszystkim dobrze. - Wszyscy pytali, gdzie " muala"? (wyróżnienie przyznawane przez influencera, dop. red.). O chodzi - wszystko dobre, ceny dobre, jedzenie dobre? - mówił na filmie i przyznał, że sam nie wie, dlaczego nie wpadł, by wyróżnić ten lokal. - A pasowałoby ogólnie - przyznał.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.