Tylko wtedy, kiedy jest ranne
Wiele interwencji związanych z młodymi dzikimi zwierzętami ma w ostatnim czasie Animal Patrol łódzkiej Straży Miejskiej.
- Najważniejsza zasada jest taka, że zabieramy zwierzę z miejsca, w którym je znaleźliśmy tylko wtedy, kiedy jest ranne i wyraźnie potrzebuje pomocy. W żadnym wypadku nie bierzemy do rąk spotkanego podczas podmiejskiej wycieczki małego zająca, jeża czy koziołka tylko dlatego, że wydaje nam się biedny i opuszczony
- tłumaczą funkcjonariusze z Animal Patrolu.
Mama zwykle jest w pobliżu
Najczęściej w takiej sytuacji matka malucha jest gdzieś w pobliżu - prawdopodobnie żeruje - a zwierzak doskonale wie, że ma na nią czekać, podpowiada mu to instynkt. Jeśli spróbujemy takiego malca dotknąć albo, co gorsza, zabrać go ze sobą, narobimy więcej szkody niż pożytku.
- Jeśli np. sarna wyczuje na sierści swojego dziecka niepokojący zapach, może je porzucić. A jeśli zabierzemy malucha z jego naturalnego środowiska, bardzo prawdopodobnym jest, że już do niego nie wróci i do końca życia będzie musiał mieszkać w niewoli. Dlatego nie zabierajmy rodzicom ich dzieci
- mówią strażnicy.
Podloty uczą się samodzielności
Podobnie jest w przypadku młodych ptaków, które nazywają się podlotami. Zwykle nieporadnie podskakują w trawie lub po chodniku, nie potrafią odlecieć i mają wśród piór jeszcze dużo "dziecięcego" puchu. Przechodniowi może wydawać się, że taki ptasi maluch wypadł z gniazda, tymczasem rodzice podlota zwykle kręcą się w pobliżu i obserwują go. Młode ptaki uczą się w ten sposób samodzielności, jednak wciąż pozostają pod opieką dorosłych.
Lisiczka była w stanie agonalnym
Zwierzęcego malucha dotykamy więc tylko wtedy, jeśli ma widoczne obrażenia bądź jest bardzo osłabiony. Tak było w przypadku młodziutkiej lisiczki, która pod koniec kwietnia br. została znaleziona na terenie łódzkich ogródków działkowych. Ona i jej brat byli w stanie agonalnym, prawdopodobnie sami opuścili norę, bo nie mogli doczekać się powrotu matki. Samczyk, niestety, nie przeżył.
- Mała samiczka przebywa obecnie w Ośrodku Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Łagiewnikach. Jest karmiona mokrym pokarmem dla szczeniąt, ale niedługo zacznie jej być podawane surowe mięso. Ostatnim etapem będzie pobyt w wolierze zewnętrznej, w której lisiczka nauczy się kopać nory i zdziczeje na tyle, że swobodnie wyjdzie na wolność. Przedtem zostanie zaszczepiona i wysterylizowana, bo populacja lisów jest obecnie spora i specjaliści starają się kontrolować ich liczbę
- mówi Paweł Śpiechowicz z Urzędu Miasta Łodzi.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.