Ponad 60 proc. Polaków nie wyobraża sobie wigilijnej kolacji bez karpia. Trzeba się liczyć z tym, że w tym roku zapłacimy za niego więcej - o około 10 proc.
!reklama!
To susza negatywnie wpłynęła na poziom wody w stawach w Łódzkiem i całym kraju. W niektórych z nich ryb w tym roku jest o 30-40 proc. mniej. Niski poziom wód umożliwił kormoranom i czaplom wyjadanie ryb ze stawów. Ptaki te objęte są ochroną gatunkową, przez co hodowcy mogą je jedynie odstraszać, co nie zawsze skutkuje.
- Zazwyczaj oferujemy do sprzedaży ok. 50 ton ryb, w tym roku jest to znacznie mniejsza ilość - zaledwie ok. 30 ton. Z powodu mniejszej podaży nieco wzrosły ceny, w detalu kilogram ryby kosztuje obecnie 15 zł, a przed rokiem było to 14 zł. Także o złotówkę zdrożał kilogram ryby w hurcie - z 10 do 11 zł – mówi Adam Michaś hodowca karpi z gospodarstwa rybackiego w Bełdowie pod Łodzią.
Wzorem innych produktów i artykułów, Polacy podczas pandemii nie chcą kupować wigilijnej ryby tuż przed świętami. Tegoroczna sprzedaż detaliczna karpia rozpoczęła się znacznie wcześniej niż w zeszłych latach.
- Więcej jest klientów detalicznych, którzy dużo wcześniej zaopatrują się w karpia. Ma to prawdopodobnie związek z pandemią. Ludzie boją się, że może coś się wydarzyć przed świętami i żywego karpia będzie trudno dostać – przekonuje Adam Michaś, z gospodarstwa rybackiego w Bełdowie.
Hodowca uważa, że przed samymi świętami w obiegu zostanie więcej gorszej jakości ryb, często sprowadzanych z zagranicy, które nie cieszą się zaufaniem kupujących.
Źródło: Expressilustrowany.pl, TVP3 Łódź
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.