Nastolatka nie może uczyć się w wymarzonej szkole
- Zajmowanie się kosmetyką od zawsze było marzeniem Julii, dlatego wybrała tę placówkę. Kiedy byłyśmy w niej podczas dni otwartych, nie zniechęcano nas, wręcz przeciwnie. Do tego chodzi już do niej przyjaciółka Julki, który również jest "wózkowa"
- mówi Adrianna Szendo, fundacyjna psycholog, która towarzyszyła dziewczynce podczas wizyty w szkole.
Adrianna Szendo dodaje, że nikt nie powiedział wprost, iż Julia nie zostanie przyjęta (nawet jeśli szkoła jest prywatna, ale wspiera się dotacją od miasta, nie może odmówić przyjęcia ucznia - przyp. red.), ale atmosfera rozmowy nie była przyjemna.
"Przyjęcie kolejnego dziecka wiązałoby się z dodatkowymi kosztami"
- Pani, która z nami rozmawiała, powiedziała, że wprawdzie uczą się u nich dzieci z różnymi niepełnosprawnościami, ale przyjęcie kolejnego wiązałoby się z dodatkowymi kosztami dla placówki. Wymieniła m.in. często psującą się windę
- opowiada pani psycholog i dodaje, że zarówno ona, jak i Julia odniosły wrażenie, iż chodzi o to, żeby same zrezygnowały z ubiegania się o przyjęcie do tej szkoły.
- Przedstawiono nam listę innych placówek, do których powinnyśmy się zgłosić. Po wyjściu Julka była załamana, poczuła, że jest dla kogoś problemem. Było jej strasznie przykro
- mówi Adrianna Szendo.
Julia znalazła szkołę, w której powitano ją z uśmiechem
Julia znalazła szkołę, w której powitano ją z uśmiechem. Choć dyrektor XXIII Liceum Ogólnokształcącego początkowo był zaskoczony, bo szkoła nie była idealnie przystosowana do potrzeb "wózkowiczów", od razu zaczął szukać rozwiązań.
- Sprzeciwiamy się dyskryminacji z powodu niepełnosprawności w dostępnie do każdej sfery życia, a szczególnie - edukacji. Od wielu lat prowadzimy działania na rzecz dzieci z niepełnosprawnościami, przeciwdziałamy wykluczeniu społecznemu, walczymy o dostępność. Dlatego nie możemy przejść obojętnie obok tej skandalicznej sytuacji
- mówi Jolanta Bobińska, prezes Fundacji "Dom w Łodzi".
Niepełnosprawni codziennie napotykają na różne przeszkody
Sytuację skomentowała Katarzyna Tręda-Pisera, rzecznik osób z niepełnosprawnościami.
- Niepełnosprawni codziennie napotykają na różne przeszkody, głównie architektoniczne. Jednak te największe są mentalne, siedzą w naszych głowach. Apeluję do dyrektorów szkół, bibliotek, urzędów, firm: w Urzędzie Miasta Łodzi znajduje się oddział ds. osób z niepełnosprawnościami i dostępności. Wystarczy się tam zgłosić i urzędnicy wskażą, jak można uzyskać dofinansowanie na likwidację barier architektonicznych. Trzeba mówić o tych problemach w szerokim aspekcie, bo Łódź musi stawać się miastem coraz bardziej dostępnym.
O odniesienie się do sytuacji poprosiliśmy dyrekcję Akademii Zdrowia. Czekamy na odpowiedź.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.