W myśl zaproponowanych przez posłów zasad przejazd bez maseczki pasażer zakończy z dopłatą do biletu lub nawet wyrzuceniem z autobusu.
!reklama!
Posłowie uważają, że ta kwestia powinna zostać doprecyzowana – obecnie wciąż nie ma jasnej podstawy prawnej, która pozwoliłaby na zdecydowane działanie w takich przypadku.
Przepisy miałyby obowiązywać w autobusach, tramwajach, pociągach, autobusach PKS, u innych przewoźników regionalnych czy międzynarodowych oraz w warszawskim metrze. Karze nie miałyby podlegać osoby, które nie mają obowiązku zakrywania nosa i ust z powodu innych problemów zdrowotnych, dzieci do piątego roku życia oraz niepełnosprawni, którzy nie mogą zrobić tego samodzielnie.
Nie wiadomo jeszcze o jak wysokich karach myślą posłowie. W zaproponowanym projekcie o wysokości mandatu zdecyduje minister transportu; w przypadku przewoźników gminnych, powiatowych i wojewódzkich o tym zadecydowaliby radni samorządowi.
Prawo miałoby funkcjonować analogicznie jak w przypadku osoby, która nie posiada biletu na przejazd komunikacją miejską.
- Tak, jak kontroler biletów w tramwaju czy autobusie może wyprowadzić pasażera bez biletu i wezwać policję, gdy ten odmawia podania swoich danych, to tak samo mógłby uczynić w przypadku pasażera, który nie przestrzega obowiązku zasłaniania ust i nosa. W pociągach konduktorzy zwracają uwagę pasażerom na brak maseczek, ale w gruncie rzeczy taki pasażer może się konduktorowi zaśmiać w twarz, a gdyby wprowadzić nowe prawo, tak by już nie było. - tłumaczy Paulina Matysiak, posłanka Lewicy z okręgu sieradzkiego.
Nie wiadomo jeszcze jak długo projekt będzie przebywać w biurze legislacyjnym, skąd musi trafić do komisji infrastruktury.
Źródło: Dziennik Łódzki
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.