Jak poinformował 23 lipca br. Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi, dwóm płockim policjantom postawiono zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych i narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia 19-latka z Łodzi. Ponadto, jeden z funkcjonariuszy usłyszał zarzut poświadczenia nieprawdy w protokole doprowadzenia młodego łodzianina do Policyjnego Pomieszczenia dla Osób Zatrzymanych (PDOZ).
Lista osób z zarzutami
Wskutek rozległego urazu czaszkowo-mózgowego 19-latek zmarł w czerwcu 2017 r. w Płocku. W opinii biegłych prokuratury zgon młodego mężczyzny był konsekwencją błędnej oceny, jakoby jego stan wynikał ze spożycia alkoholu. Zarzut narażenia go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia postawiono wcześniej również lekarce z płockiego szpitala i ratownikowi, który kierował zespołem karetki pogotowia. Wszystkim podejrzanym w tej sprawie grożą kary pozbawienia wolności do lat 5.Kwestie prawidłowości działań płockich policjantów i przedstawicieli służb medycznych, którzy uczestniczyli w nocnej, krytycznej interwencji z 20 na 21 czerwca 2017 roku, bada Prokuratura Okręgowa w Łodzi. Zarzuty wobec nich sformułowano po zebraniu obszernego materiału dowodowego oraz zasięgnięciu opinii ekspertów z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Uderzył głową o twarde podłoże
Jak wynika z ustaleń policji i prokuratury, 20 czerwca 2017 r., 19-letni łodzianin udał się do Płocka, by odwiedzić swoją koleżankę. Nocą z 20 na 21.06. chłopak przebywał ze znajomymi w okolicach Wzgórza Tumskiego. Tam, zaraz po północy miało dojść między nimi a inną grupą młodych do utarczki, w której 19-latek otrzymał cios i uderzył głową w twarde podłoże, po czym stracił przytomność.Na miejsce zdarzenia wezwano wówczas policję i zespół ratownictwa medycznego. Funkcjonariusze policji wylegitymowali niektóre z osób zastanych na miejscu i podjęli decyzję o odwołaniu pogotowia. Znajomi pokrzywdzonego wezwali jednak ponownie karetkę. Ratownicy zdiagnozowali stan 19-latka jako bardzo dobry, zauważając że jest on pod wpływem alkoholu.
Decyzja o umieszczeniu w PDOZ
Policyjny patrol podjął decyzję o doprowadzeniu chłopaka do Policyjnego Pomieszczenia dla Osób Zatrzymanych (PDOZ) Komendy Miejskiej Policji w Płocku. By dopełnić tej procedury, policjanci potrzebowali zaświadczenia lekarskiego o stanie zatrzymanego. Zanim chłopak trafił do PDOZ, przewieziono go do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego WSZ w Płocku, gdzie został zbadany przez lekarkę. Ta nie widząc przeciwskazań do osadzenia 19-latka, wydała pozytywne zaświadczenie.Stan młodego mężczyzny po przewiezieniu do PDOZ ulegał pogorszeniu, w końcu około godziny 5.00 nad ranem został przetransportowany do szpitala. Dopiero wtedy u pokrzywdzonego zdiagnozowano bardzo rozległe obrażenia głowy. Podjęte wówczas działania nie pomogły uratować pacjenta, który 22 czerwca br., około godziny 14.00 zmarł.
Przyczyny zgonu 19-latka
Sądowo-lekarska sekcja zwłok 19-latka wykazała, że zmarł gwałtowną śmiercią wskutek urazu czaszkowo-mózgowego. U zmarłego stwierdzono między innymi złamanie kości czaszki i obrzęk mózgu. Skala obrażeń, jakich doznał chłopiec była tak duża, że najprawdopodobniej nawet szybka interwencja medyczna nie gwarantowała uratowania jego życia.
Nikt nie zbadał pokrzywdzonego
Okazało się, że w chwili policyjnej interwencji nikt nie zbadał u nastolatka zawartości alkoholu w organizmie, a badanie wykonane 21 czerwca 2017 r. w szpitalu dało wynik negatywny. Alkoholu nie stwierdzono ani w pobranej krwi żyjącego jeszcze chłopca, ani w próbkach pobranych na potrzeby sekcji zwłok. Badania wykazały, że zmarły nie był w stanie nietrzeźwości i nie zażywał środków odurzających.Przesłuchani świadkowie nocnego zdarzenia z 20 na 21 czerwca 2017 r., zeznali, że zarówno policjantom, jak i ratownikom przybyłym na miejsce zdarzenia przekazywali, że 19-latek doznał urazu głowy. Lekarka odnotowała nawet ten fakt w dokumentacji medycznej. Odzież chłopaka była we krwi, miał też rozciętą dolną wargę. Świadkowie zanegowali od razu fakt spożywania przez chłopca alkoholu.
Zbagatelizowali sygnały
Zespół ratownictwa medycznego zbagatelizował sygnały od świadków zdarzenia i nie zdecydował o przewiezieniu pokrzywdzonego do szpitala, tylko przekazał go policji. Również lekarka przebadała 19-latka jedynie pobieżnie, nie zleciła badań obrazowych, laboratoryjnych i nie rozważała obserwacji szpitalnej.Interweniujący funkcjonariusze płockiej policji nie dość, że nie przejęli się stanem pokrzywdzonego nastolatka, to nie mając wyników badań na zawartość alkoholu w organizmie zatrzymanego, podjęli decyzję o jego umieszczeniu w PDOZ. W ten sposób wszyscy postawieni dziś w stan oskarżenia doprowadzili do zaniechania udzielenia pokrzywdzonemu pomocy medycznej.
Odnotowano nieprawdę
Biorąc pod uwagę fakt, że w chwili zatrzymania chłopak nie był pod wpływem alkoholu ani żadnych substancji odurzających, czego nie sprawdzili funkcjonariusze, jeden z nich sporządzając dokumentację dopuścił się poświadczenia nieprawdy w protokole, uzasadniając doprowadzenie pokrzywdzonego do PDOZ celem jego rzekomego wytrzeźwienia.W opinii prokuratury, wykazane płockim policjantom, ratownikom medycznym jak i lekarce ze szpitala nieprawidłowości uzasadniają postawienie im zarzutów przestępstwa dotyczącego narażenia życia pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo. Funkcjonariusze policji nie dopełnili też obowiązków służbowych.
Źródło: Prokuratura Okręgowa w Łodzi
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.