Na poniedziałek 9 września w Przedszkolu Miejskim nr 140 na łódzkich Bałutach zaplanowano otwarcie boiska połączone z dniem sportu.
Kolejna odsłona wojny na murach
Do spotkania dzieci i zawodników jednak nie doszło. Na blokach tuż obok placówki pojawiły się napisy: "Dzieci z przedszkola nam to mówią, ŁKS-u nie chcą a Widzew lubią".
– Do tej pory jestem w szoku, takiej reakcji się nie spodziewaliśmy. Piłkarze zostali zaproszeni do wspólnych gier i zabaw z dziećmi. Jednak z uwagi na kwestie bezpieczeństwa odwołaliśmy to spotkanie. Początkowo nawet całą imprezę. Później jednak, dzięki zaangażowaniu jednego z rodziców z dziećmi spotkali się siatkarze z klubu Resura
– tłumaczy w rozmowie z portalem TuŁódź Katarzyna Piaskowska, dyrektor PM nr 140.
Napisy na blokach przy ul. Pułaskiego dostrzeżono w piątek rano. Na początku tygodnia kibolom Widzewa odpłaciła się druga strona. Teraz można przeczytać, że dzieci "są zakochani w ŁKS-ie".
– No jak w piaskownicy. Niesmak to raz, a dwa to zniszczenia. Za zamalowanie tych bohomazów trzeba będzie zapłacić i oczywiście z kieszeni lokatorów
– złości się jeden z okolicznych mieszkańców.
Kibole postawili na swoim. Nie doszło do spotkania przedszkolaków z piłkarzami ŁKS-u Łódź
Dodajmy, że ŁKS Łódź zamierza zrekompensować chętnym dzieciakom tę sytuację i zaprasza je na najbliższy piątkowy mecz. Maluchy mogą liczyć na bezpłatne wejściówki.
– Zaproszenie do wspólnego świętowania dna sportu w PM nr 140 otrzymaliśmy jeszcze w wakacje, na początku sierpnia. Napisy, które pojawiły się na blokach w nocy z czwartku na piątek jasno wskazywały, że jako ŁKS nie jesteśmy tam mile widziani. Jest nam przykro. Chodziło o szerzenie kultury fizycznej
– mówi Marta Olżewska, rzeczniczka prasowa ŁKS-u Łódź i dodaje:
– Jako klub często odwiedzamy placówki oświatowe, by promować sport i aktywność fizyczną. W łódzkich szkołach odbywa się wuef z ŁKS-em. Nie przypominam sobie podobnej sytuacji jak ta w Przedszkolu Miejskim nr 140, właściwie odkąd jestem związana z klubem.
O sprawie napisał też Łódzki Sport.
– Wydaje mi się, że ani dla dzieci, ani dla rodziców nie miało znaczenia, jakiego klubu piłkarze przyjdą w odwiedziny. Dla mnie to patologia. Zniszczono budynki i odwołano fajną imprezę. Nie może być tak, że zamiast święta sportu, musimy obwiać się, że dzieci będą świadkami agresywnych zachowań
– cytuje portal jednego z rodziców.
Dyrekcja placówki zapewnia, że przy innej okazji chętnie zaprosiłaby do siebie zawodników Widzewa Łódź.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.