Dwa typy sąsiedzkiej życzliwości na Retkini w Łodzi
Sytuacja została nagłośniona dzięki jednemu z postów, który pojawił się na grupie facebookowej Mieszkańcy Retkini. Jedna z jej członkiń opublikowała zdjęcie, w którym ku przestrodze innych dokładnie opisano całą sytuację.
„Wiem jak trudno znaleźć miejsce do parkowania, ale chyba nie ma innej możliwości i nie należy parkować tu przed trzecią klatką schodową bloku 105 Hufcowa 18C, gdyż w dniu 26.07.2022 roku około godziny 06:40 zauważyłem z okna swojego mieszkania jak Pan (wiek szacuję na 60+, siwe włosy, mieszka w trzeciej klatce bloku 105, Hufcowa 18C) podłożył pod koło Państwa samochodu takie coś (zdjęcie poniżej) abyście przebili oponę. Jak to zauważyłem, to ubrałem się, pobiegłem aby zobaczyć co ten człowiek kombinował przy Państwa kole samochodu i wyjąłem to g…” – brzmiał komunikat z ostrzeżeniem umieszczony na drzwiach klatki.
CZYTAJ TAKŻE >>> Mieszkańcy Retkini drżą o swych pupili. Na osiedlowe trawniki podrzucono kiełbasę z gwoździami
Niszczenie cudzego mienia? Mieszkanka Retkni: „To nie dziki zachód”
Opisana sytuacja wywołała dyskusję mieszkańców, a pod postem pojawiło się kilkadziesiąt komentarzy i ponad sto reakcji.
- Nie miałbym litości dla dziadeczka za taką akcję – napisała jedna z osób.
- Chętnie dowiem się co to za Pan, bo zniszczył wcześniej w ten sposób opony w dwóch innych autach – dodał ktoś inny.
Jedna z osób próbowała tłumaczyć postępowanie starszego mężczyzny zwracając uwagę na problem związany z nieprawidłowym parkowaniem samochodów.
- Nie wiemy, czy wcześniej ten pan np. nie prosił o przeparkowanie i to nie poskutkowało. Co oczywiście nie usprawiedliwia jego „rozwiązania” problemu. Jednak fakt, że kierowcy aut wielokrotnie nadużywają swoich „praw” i chodnika, sama jestem kierowcą i wiem jak trudno znaleźć na osiedlach miejsce do parkowania, ale staram się zawsze pamiętać o pieszych i respektować również ich prawa, często kosztem własnej wygody. Pamietam jednak, jak grzecznie zwróciłam komuś uwagę, że nie zostawił prawie miejsca na chodniku, zostałam zlekceważona niecenzuralnym słowem, wezwałam straż miejską, która najzwyczajniej nie przyjechała. Nie oceniajmy więc innych, bo nie do końca znamy całą sprawę.... – brzmiała opinia o nieco odmiennym tonie.
W jednym z komentarzy podkreślono, że niszczenie cudzego mienia nigdy nie jest sposobem na rozwiązanie problemu.
- To nie dziki zachód. Można napisać kartkę z prośbą o to aby się to nie powtórzyło. Jeżeli się powtórzy, to wezwać straż miejską i tyle. Niszczenie czyjegoś mienia niczym nie odróżnia cię od osoby, która łamie przepisy. Jest to karalne i trzeba się liczyć z konsekwencjami. To że kogoś denerwuje łamanie przepisów przez drugiego człowieka nie upoważnia nas do łamania prawa i nie usprawiedliwia nas z parszywych zachowań – napisała jedna z mieszkanek.
Przy tej sytuacji warto przypomnieć, że niszczenie cudzego mienia podlega karze. W zależności od wartości szkody może zostać uznane za wykroczenie lub przestępstwo.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.